Przeciętnie jeden samochód kosztował 7100 euro. Ale kupić można nie tylko wysłużone maszyny. Nowych właścicieli znalazło między innymi pięć limuzyn BMW i dwa Audi.
W sumie, w ramach oszczędności, sprzedanych na zostać 151 rządowych samochodów. Cała akcja potrwa do połowy maja.
Premier Matteo Renzi zadecydował, że pod młotek pójdą także samochody służbowe, będące we Włoszech symbolem prestiżu. Dla szefa włoskiego rządu ideałem byłby jeden samochód na jedno ministerstwo. Z powodu trudnej sytuacji budżetu państwa, przywilej służbowych czterech kółek wraz z kierowcą utraciło już kilkudziesięciu podsekretarzy stanu.
Mimo kryzysu Włosi nie rezygnują z zakupu samochodów. Coraz częściej jednak ze względu na kryzys szukają wymarzonego pojazdu na rynku wtórnym.
Z najnowszego sondażu na temat stosunku mieszkańców Półwyspu Apenińskiego do czterech kółek wynika, że nie mogą się bez nich obejść.
Co drugi Włoch ma nadzieję że w ciągu najbliższych dwóch lat kupi samochód, a 21 procent zadowoli się pojazdem z drugiej ręki. Dla ponad osiemdziesięciu procent cztery kółka pozostają głównym środkiem lokomocji, chociaż tylko połowa dojeżdża autem do pracy.
Od dawna było wiadomo, że na stu mieszkańców przypada we Włoszech około siedemdziesięciu samochodów; teraz wiemy, że 36 procent ma dwa auta, a siedem procent nawet trzy i więcej.
Z drugiej strony co dziesiąty Włoch nie posiada własnego pojazdu, co jednak w niewielkim stopniu jest rezultatem wolnego wyboru, skoro większość z nich marzy o własnych czterech kółkach. Prawie trzy czwarte Włochów świetnie czuje się za kierownicą, a 70 procent uważa auto za swego przyjaciela.
