Zapowiada się wojna o GMO

SLD i SP i Ruch Palikota chcą, by prezydent zawetował ustawę o nasiennictwie, która m.in. dotyczy rejestracji i obrotu nasionami roślin zmodyfikowanych genetycznie. PO broni ustawy.

SLD i SP i Ruch Palikota chcą, by prezydent zawetował ustawę o nasiennictwie, która m.in. dotyczy rejestracji i obrotu nasionami roślin zmodyfikowanych genetycznie. PO broni ustawy.

Przeciwnikom prezydenckiej ustawy nie podoba się, że w trakcie prac sejmowych do prezydenckiego projektu wprowadzono przepisy umożliwiające obrót nasionami wpisanymi do europejskiego rejestru, w tym organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO). Wprowadzenie tych zapisów uzasadniono groźbą unijnych kar dla Polski za brak takiego unormowania.

Solidarna Polska zaapelowała w środę do prezydenta Bronisława Komorowskiego o zawetowanie ustawy; zdaniem polityków tej partii w obecnym kształcie ustawa doprowadzi do usankcjonowania w Polsce uprawy roślin GMO.

Reklama

Zawetowania ustawy domagała się także SLD. "Chcemy zwrócić się do prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, by zawetował ustawę, jeśli zostanie przyjęta przez Senat" - oświadczył na środowej konferencji prasowej rzecznik Sojuszu Dariusz Joński.

Zdaniem Romualda Ajchlera (SLD) z sejmowej komisji rolnictwa GMO "raz uwolnione do środowiska nie da się cofnąć". Dodał, że GMO może się przedostać poprzez zapylanie roślin, wiatr czy owady.

Ustawy bronią posłowie PO. Na środowej konferencji prasowej przekonywali, że ustawa o nasiennictwie dotyczy tylko w 1 procencie roślin modyfikowanych genetycznie. "Cała reszta tej ustawy traktuje o nasiennictwie. Czekają na nią rzesze rolników" - mówiła Dorota Niedziela. Przekonywała, że ta ustawa pozwala "w szybki, jasny sposób uwolnić Polskę od upraw GMO - stwierdzić, na jakim poziomie znajdują się u nas uprawy GMO, wykryć je i zniszczyć".

Paweł Olszewski (PO) wskazywał, że ustawa w żaden sposób "nie legalizuje możliwości uprawiania roślin GMO, a wręcz przeciwnie - daje instrumenty prawne, które są w stanie zabezpieczyć Polskę przed tego typu uprawami".

Zdaniem opozycji w trakcie prac sejmowych do projektu prezydenckiego wprowadzono zmiany sprzeczne z intencjami Komorowskiego, który opowiedział się za utrzymaniem zakazu rejestracji upraw GMO. W ustawie znalazły się jednak zmiany umożliwiające obrót materiałem siewnym, w tym nasionami wpisanymi do europejskiego rejestru (m.in. nasionami GMO). W ustawie uwzględniono też propozycję rządu, która umożliwia wydanie przez Radę Ministrów rozporządzenia zakazującego uprawy GMO.

Prezydencki minister Olgierd Dziekoński powiedział w środę PAP, że Kancelaria Prezydenta z uwagą wysłuchuje wszystkich opinii. "Zobaczymy, jakie rezultaty przyniosą prace Senatu (nad ustawą o nasiennictwie-PAP) i wtedy będzie można podejmować decyzje w oparciu o całość zebranego materiału i przebieg dotychczasowej dyskusji w tej sprawie" - powiedział minister. W ten sposób odniósł się do apeli o zawetowanie ustawy, o co zwrócili się do prezydenta politycy SLD, Ruchu Palikota i Solidarnej Polski.

Dziekoński zastrzegł, że trudno w tej chwili przesądzać, jaki będzie ostateczny kształt ustawy, bo wciąż jest przedmiotem prac parlamentu.

Minister zaznaczył, że celem ustawy o nasiennictwie, którą skierował do Sejmu prezydent, "jest zapewnienie możliwości dobrego funkcjonowania polskiego rynku nasienniczego w Polsce w kontekście funkcjonowania bardzo konkurencyjnego rynku europejskiego, w tym również rozwijania takich gatunków nasion, które zwiększą poziom bioróżnorodności w Polsce poprzez zastosowanie tzw. odmian regionalnych".

"Ta ustawa wprowadza odmiany regionalne, mamy nadzieję, że te odmiany regionalne zwiększą to, o co nam wszystkim chodzi, czyli bioróżnorodność, a tym samym bezpieczeństwo polskiego rynku żywnościowego, nasienniczego, polskiego rolnictwa" - powiedział Dziekoński.

Minister rolnictwa Stanisław Kalemba powiedział w środę dziennikarzom w Brukseli, że ustawa o nasiennictwie rozwiązuje problem groźby unijnej kary za to, że Polska jako jedyne państwo UE nie wprowadziła dotąd do obrotu nasion dopuszczonych do handlu w Unii, w tym i GMO.

"Pokazujemy (...), że na podstawie tej ustawy wydając rozporządzenia o zakazie wysiewu dwóch dopuszczonych roślin w UE, czyli kukurydzy MON 810 i ziemniaka amflora, doprowadzimy do tego, że Polska będzie faktycznie krajem wolnym od GMO" - powiedział minister.

Kalemba zaznaczył, że nowe przepisy pozwolą na kontrolowanie upraw w Polsce. Dodał, że jeśli kontrole wykażą uprawy GMO, których Polska chce zakazać rozporządzeniem, będą nakładane kary, nawet włącznie ze niszczeniem upraw.

W niedzielę o weto ustawy apelowali też w czasie pikiety przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie przeciwnicy GMO.

Jeśli Senat nie zaproponuje poprawek do ustawy o nasiennictwie, trafi ona od razu na biurko prezydenta. Jeśli poprawki będą, wówczas rozpatrzy je jeszcze Sejm i dopiero wtedy Komorowski będzie ją mógł podpisać, zawetować lub zaskarżyć do TK. Senackie komisje rolnictwa oraz środowiska rekomendowały o uchwalenie ustawy bez poprawek.

Sejm w listopadzie uchwalił ustawę o nasiennictwie, której projekt przedstawił prezydent. Poprzednią ustawę o nasiennictwie Komorowski zawetował w sierpniu 2011 r.; swoją decyzję uzasadniał niezgodnością tamtej ustawy z prawem UE.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: ustawa o nasiennictwie | GMO | "Ruch" | zawetował | 'Ruch'
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »