Chavez wystraszył ropę
Po porannych wzrostach cena ropy powróciła do poziomu piątkowego zamknięcia. Kilkanaście minut po godz. 17:00 londyńską baryłką brent handlowano po 91,50 USD. Poranne wzrosty były związane z wypowiedzią prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza, który zagroził Stanom Zjednoczonym zmniejszeniem wydobycia jeśli nie przerwą swojej wojny gospodarczej.
Była to reakcja na pozew Exxon Mobil przeciwko wenezuelskiemu monopolowi wydobywającemu ropę w tym kraju. Inwestorzy wykorzystali tę informację do jednoprocentowego wzrostu, szybko jednak odezwała się podaż i ceny zaczęły się osuwać. Wygląda na to, jakby kilka dolarów powyżej poziomu 90,00 USD rynek ustawił barierę popytu- przy wzroście powyżej inwestorzy sprzedają kontrakty obawiając się, że wysokie ceny ropy spowolnią amerykańską gospodarkę i ograniczą zapotrzebowanie na ropę.
Dalej rośnie natomiast cena miedzi w wyniku obaw o niższe wydobycie w Chinach. Jej cena na giełdzie w Londynie podskoczyła o 2 proc. do 7.855 USD za tonę.
Złoto utrzymało poranny wzrost- uncja tego kruszcu kosztuje obecnie 922 USD.
Łukasz Mickiewicz