Czeka nas rok rekordów?

Za dziesięć najdroższych obrazów sprzedanych w 2008 roku zapłacono ponad 10 mln zł, za dziesięć najdroższych obrazów sprzedanych w latach 2003-2007 - 3 mln mniej. Za dobre malarstwo płacimy więc coraz więcej i coraz chętniej.

Trzynaście obrazów sprzedano w ubiegłym roku powyżej pół miliona złotych, sześć nawet po ponad milion. Aukcje obfitowały w maksymalne przebicia poszczególnych artystów. Żadne dzieło nie pobiło jednak wyceny "Próby czwórki" Józefa Chełmońskiego wylicytowanej w grudniu 2007 roku za 1,58 mln zł.

W 2008 roku najdrożej sprzedano "Awangardę myśliwską" Alfreda Wierusza-Kowalskiego. Młotek przybił 1,36 mln zł. Była to jednocześnie najwyższa cena jaką zapłacono za obraz tego artysty nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Wierusz przebił nawet Jana Matejkę, którego "Portret Zdzisława i Bolesława Włodków jako dzieci" licytowano do "zaledwie" 1,29 mln zł.

Reklama

Monachijczycy wciąż w czołówce

Największe powody do zadowolenia ma Dom Aukcyjny Agra Art. Wśród 10 najdrożej sprzedanych obrazów w historii Agry aż pięć zmieniło właściciela w ubiegłym roku. Znalazła się wśród nich "Awangarda myśliwska" Alfreda Wierusza-Kowalskiego, "Zadumana Dziewczynka" Olgi Boznańskiej "Ślubny wianek" Władysława Czachórskiego, "Potyczka Kozaków z Tatarami" i " Polowanie" Józefa Brandta. Przy czym ostatni z obrazów pojawił się dwa lata wcześniej w Desie Unicum i był 26 proc. tańszy. Nie najgorszy więc to wynik inwestycyjny.

Rekordowe wyceny zanotowało też wielu innych artystów, zarówno reprezentantów dawnego, jak i nowszego malarstwa. Pod koniec 2007 roku wiele entuzjazmu budziła sprzedaż w Desie Unicum "Macierzyństwa" Stanisława Wyspiańskiego za 620 tys. zł. Była to wtedy najwyższa wycena pracy na papierze. Kilka miesięcy później cena ta została jednak przebita przez inny pastel Wyspiańskiego. Tym razem był to uroczy "Portret panny Sternbachówny", który sprzedano za 660 tys. zł. Nowy rekord padł na październikowej aukcji zorganizowanej przez dwa domy aukcyjne: Desę Unicum i Polswiss Art. I nie był to jedyny rekord, który pobito na tej aukcji.

Rysunki na topie

Doceniono też inne rysunki. 160 tys. zł zaoferowano za "Spotkanie z jednorożcem w Górach Skalistych" - to maksymalna cena oferowana dotąd za pracę na papierze Witkacego - podobnie jak 115 tys. zł za "Kobietę z dzbanem" Teodora Axentowicza.

Fantastyczne "Zaczarowane miasto II" Bruno Schulza wykonane w rzadkiej i trudnej technice cliché-verre również pobiło poprzednią maksymalną cenę, którą oferowano za podobne prace tego artysty. Najdroższa była dotąd "Scena masochistyczna", którą osiem lat temu licytowano w Domu Aukcyjnym Polswiss Art z 15 do 40 tys. zł. Rekordowe wyceny zanotowały też inne nazwiska znakomitych artystów. "Cygańską rodzinę" Antoniego Kozakiewicza sprzedano za 160 tys. zł. Coraz wyższe notowania ma Jan Stanisławski. Na październikowej aukcji za "Wisłę pod Tyńcem" zaoferowano 76 tys. zł, niemal dwukrotnie więcej od ceny wywoławczej, która wynosiła 40 tys. zł. "Pejzaż ze stawem i wioską", sprzedano za 70 tys. zł. Jeszcze kilka lat temu na aukcjach pojawiały się prace tego mistrza pejzażu niemal dwukrotnie tańsze. "Na powietrzu" Bolesława Biegasa także licytowano wysoko - do 85 tys. zł, podczas gdy poprzednim rekordem było 31 tys. zł za jego "Sfinksa".

Nie tylko Nowosielski

Pod koniec października padły dwa kolejne rekordy w Domu Aukcyjnym Rempex. Oba dotyczyły klasyków współczesnych. Za rzadki olej Piotra Potworowskiego "Kompozycję" zaoferowano 260 tys. zł, a za "Nadrzecze plotkarki" z 1997 roku Dudy Gracza 100 tys. zł.

Wciąż niesłabnącym powodzeniem u kolekcjonerów cieszy się Nowosielski. Chętnie kupowane są nie tylko jego słynne pływaczki, ale również o wiele tańsze grafiki. Nowosielski ma także swój rekord. Na aukcji desowsko-polswissartowskiej młotek przybił jego "Porwanie Europy" z 1976 roku z ceną 255 tys. zł. Żelazną pozycją wielu aukcji jest Jacek Malczewski, choć nie zawsze i nie wszystkie jego obrazy są chętnie kupowane. W ubiegłym roku wystawiono 73 prace Malczewskiego, sprzedano jednak tylko 28, w tym 10 warunkowo. Nieco lepiej było z Nowosielskim. Z licytowanych 84 prac sprzedano 58, w tym tylko 8 warunkowo. To świetny wynik, ale i tak oznacza, że nie zawsze i nie każdą pracę można sprzedać w dowolnym momencie. Zdarza się, że spod młotka spadają nawet najwybitniejsze dzieła. Kandydaci na kolekcjonerów i inwestorów w sztukę powinni więc pamiętać, że rynek ten, chociaż jest niezwykle atrakcyjny, charakteryzuje się bardzo niską płynnością. Lepiej więc kupować to, co się podoba, a nie to, co może podrożeć.

Grudniowy brak entuzjazmu

Rok 2008 można uznać dla rynku sztuki i kolekcjonerów za bardzo udany. Na aukcjach pojawiało się wiele znakomitych nazwisk i wiele znakomitych obiektów. Rozczarować mogą tylko ostatnie dwa miesiące. W grudniu powody do zadowolenia mogła mieć jedynie Desa Unicum, która drugi raz z rzędu wystawiła w okresie przedświątecznym Chełmońskiego. Tym razem był to obraz "W podróży", który licytowano od 950 tys. zł do 1,1 mln zł.

Stagnacja na rynku sztuki w ostatnich tygodniach roku, które na ogół były najbardziej gorące w poprzednich latach, nie jest najlepszą prognozą. Może bowiem zapowiadać dłuższe ostudzenie entuzjazmu kolekcjonerów. Każde spowolnienie jest jednak lepsze, niż pęknięcie bańki spekulacyjnej - o czym najlepiej wiedzą akcjonariusze i posiadacze jednostek funduszy inwestycyjnych. Ale jest i druga strona medalu załamania na rynku finansowym. Bessa na GPW może bowiem zmusić dotychczasowych rekinów giełdowych do pozbycia się części kolekcji. W 2009 roku warto więc wyjątkowo uważnie śledzić rynek sztuki.

Ewa Bednarz, redaktor naczelna miesięcznika "Antyki"

Artykuł ukazał się w "Private Banking"

NWAI
Dowiedz się więcej na temat: rekord | Michał Czekaj
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »