Jest nowy chętny na Daewoo-FSO
Projekt utworzenia na bazie majątku Daewoo-FSO spółki NSC wzbudził zainteresowanie nie tylko zagranicznych firm. Według nieoficjalnych informacji, do gry chcą wejść menedżerowie, którzy byli lub są związani z żerańskim zakładem.
Proces ratowania przed upadłością Daewoo-FSO nabiera kolorów. Ujawniony niedawno plan wydzielenia ze struktur firmy nowej produkcyjnej spółki - New Small Company - przyciągnął uwagę inwestorów.
- Wejściem do nowej spółki interesuje się Andrzej Zarajczyk, prezes Pol-Mot Holding, pełniący również funkcję szefa rady nadzorczej Daewoo-FSO. O udziale w tym przedsięwzięciu myśli także grupa osób związanych z byłym zarządem spółki. Wśród nich jest Andrzej Tyszkiewicz, szef FSO z czasów, gdy na Żeraniu nie było jeszcze Koreańczyków Ń twierdzi jeden z obserwatorów polskiego rynku motoryzacyjnego.
To tylko pomoc
Andrzej Zarajczyk zaprzecza, że on sam lub kierowana przez niego spółka chcą wejść do NSC. Przyznaje jednak, że Pol-Mot - poprzez wykorzystanie swoich kontaktów na świecie - chciałby pomóc Daewoo-FSO w znalezieniu dróg wyjścia z kryzysowej sytuacji Jego zdaniem, w tych działaniach mieści się również udział Pol-Motu w poszukiwaniu dla fabryki "alternatywnego inwestora".
Przypomnijmy, że od ponad roku - i jak na razie bezskutecznie - Pol-Mot Holding stara się o zakup praw do produkcji samochodu dostawczego LD 100. Model został opracowany dla znajdującego się obecnie w stanie upadłości Daewoo Motor Polska w Lublinie. Niestety, nie wystarczyło pieniędzy na dokończenie tego projektu.
Blisko, coraz bliżej
Przedstawiciele międzyresortowego zespołu ds. restrukturyzacji polskich spółek Daewoo twierdzą, że już pięć firm jest wstępnie zainteresowanych wejściem kapitałowym do NSC. Nieoficjalnie mówi się o indyjskiej firmie Tata Engineering oraz o koreańskim Hyundaiu. Według Andrzeja Zdebskiego, wiceministra pracy i jednego z członków zespołu, złożone do tej pory oferty pochodzą wyłącznie od inwestorów zagranicznych.
- Wiemy również o zainteresowaniu ze strony polskich przedsiębiorców - zaznacza jednak Andrzej Zdebski.
W piątek zespół miał otrzymać od PricewaterhouseCoopers analizę opłacalności przedsięwzięcia.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Macieja Leśnego, wiceministra gospodarki, decyzja w sprawie wydzielenia NSC powinna zostać podjęta najpóźniej do 20 kwietnia. Kapitał założycielski spółki ma wynosić 1,2 mld zł. Większościowy udział objąłby w niej Skarb Państwa, Daewoo-FSO, przedstawiciele koreańskiego Daewoo Motor Co. i banków wierzycielskich.
- Jeśli rozmowy z potencjalnymi inwestorami zakończyłyby się powodzeniem, nowy partner objąłby udziały w nowej spółce na drodze podwyższenia kapitału - mówi minister Leśny.
Mniejszy brat
Nowa spółka ma być znacznie mniejsza od Daewoo-FSO. Nieoficjalnie wiadomo, że w pierwszym roku istnienia wielkość produkcji miałaby wynosić 25 tys. aut rocznie. W rekordowym 1999 r. Daewoo-FSO wytwarzało około 200 tys. samochodów. Nowa spółka spółka miałaby produkować Matizy i Lanosy. Rozważane jest również rozpoczęcie produkcji nowego modelu Daewoo lub samochodu zaproponowanego przez nowego inwestora.
Zatrudnienie w nowej spółce wyniesie 2 tys. osób. Obecnie w Daewoo-FSO pracuje 3,1 tys. osób.
- Działania zmierzające do wydzielenia ze struktur Daewoo-FSO zdrowej części produkcyjnej oceniam jako dobre posunięcie. Jeśli dodatkowo znajdzie się ktoś chętny do zainwestowania na tym terenie jest szansa, że choćby w ograniczonym zakresie wróci zaufania do marki Daewoo i uda się utrzymać sprzedaż. Szansą dla zakładu mogłoby się również stać się rozpoczęcie na Żeraniu produkcji nowych aut.
Gdyby z planów tych nic nie wyszło, pozostanie jedynie zamknięcie zakładu i przeniesienie produkcji poza Warszawę - tam, gdzie znaleźć można tańsze grunty i tańszą siłę roboczą - uważa Wojciech Drzewiecki, - prezes firmy Samar, monitorującej rynek motoryzacyjny.
