MSP ma niejasne intencje

Trzy czwarte ankietowanych przez Pentor prezesów i menedżerów jest przekonanych, że konflikt między resortem skarbu a konsorcjum Eureko/BIG BG ma na celu odzyskanie kontroli państwa nad PZU.

Trzy czwarte ankietowanych przez Pentor prezesów i menedżerów jest przekonanych, że konflikt między resortem skarbu a konsorcjum Eureko/BIG BG ma na celu odzyskanie kontroli państwa nad PZU.

Po złożeniu przez Andrzeja Chronowskiego, ministra skarbu, wniosku o unieważnienie umowy prywatyzacyjnej PZU, Instytut Badania Opinii i Rynku Pentor przeprowadził na zlecenie ăPBÓ sondaż wśród prezesów i menedżerów polskich firm pytając o opinie na temat motywów działania resortu. Wyniki są zaskakujące. Okazało się, że większość zarządzających polskimi spółkami nie potrafi już pojąc motywów, jakimi kieruje się MSP. Ankietowani są jednynie pewni, że minister dąży do przejęcia kontroli nad PZU.



Personalne ambicje

Reklama



Znaczna część pytanych uważa, że poczynaniami ministra kierują względy personalne. Aż 55 proc ankietowanych odpowiedziało, że Andrzej Chronowski chce utrzymać stanowiska kierownicze w PZU dla swoich protegowanych. Potwierdza to opinie o politycznym kontekście zamieszania wokół PZU.

Można sądzić, że najważniejszym protegowanym ministra jest Grzegorz Wieczerzak, którego odwołanie z funkcji prezesa PZU Życie stało się pretekstem do zmiany kierowanego przez Jerzego Zdrzałkę zarządu PZU. Drugą osobą popieraną przez resort może być Władysław Jamroży, były prezes PZU, a zarazem bliski współpracownik Andrzeja Chronowskiego.

Szerszy polityczny kontekst zamieszania wokół PZU nie jest jednak dla respondentów Pentora jasny. Na pytanie, czy minister chciał zamanifestować zmianę układu sił w rządzie i w AWS, aż 20 proc. ankietowanych odpowiedziało "nie wiem".



Straszak na Eureko



Po złożeniu pozwu do sądu Andrzej Chronowski wyjaśniał, że chce zmusić mniejszościowych akcjonariuszy PZU, czyli konsorcjum Eureko/BIG BG, do przestrzegania umowy prywatyzacyjnej. Wyjaśnienia ministra trafiły do przekonania 51 proc. pytanych zarządzających. Są oni przekonani, że resort chce pod groźbą unieważnienia umowy zmusić konsorcjum do ustępstw.

Nieco inaczej interpretuje poczynania resortu skarbu druga połowa naszych respondentów.

48 proc ankietowanych uważa, że Andrzej Chronowski chce zniechęcić Eureko do udziału w dalszej prywatyzacji PZU i będzie szukał innego inwestora. Większość z tak odpowiadających menedżerów pozostaje zapewne pod wrażeniem słów wiceminister skarbu Aldony Kameli-Sowińskiej, która stwierdziła, że unieważnienie umowy prywatyzacyjnej nie byłoby niczym strasznym. Jej zdaniem, zaplanowane dochody z prywatyzacji w przyszłym roku można osiągnąć dzięki sprzedaży innych państwowych spółek.

Mimo konfliktu o władzę nad grupą, PZU bardzo wolno traci udziały w rynku. Wynika to ze specyfiki portfela ubezpieczeń towarzystwa i skali działania grupy.

Ponad 76 proc. portfela majątkowego PZU stanowią ubezpieczenia komunikacyjne. Towarzystwo jest absolutnym potentatem na tym rynku - ubezpiecza się w nim aż 62 proc wszystkich posiadaczy pojazdów.

Konflikt wokół kontroli nad spółka ma minimalny wpływ na sprzedaż przez spółkę tych polis.

- Klientem PZU są w dużym stopniu osoby mieszkające poza wielkimi miastami, gdzie ważne istnieją wieloletnie przyzwyczajenia, a konkurencja jest słabo widoczna - tłumaczy Paweł Dangel, prezes Allianz Polska.

Dodatkowo ubezpieczenia komunikacyjne są tak mało rentowne, że brakuje towarzystw chcących przejmować klientów PZU. Konkurenci na tym rynku czyli Warta, czy Compensa, wręcz zmniejszają liczbę podpisywanych polis OC i AC. Specjalizujące się w ubezpieczeniach komunikacyjnych Daewoo TU z powodu braku kapitału nie może w szybkim tempie powiększać swojego portfela.

- Do czasu wejścia inwestora strategicznego musimy ze względu na wskaźniki bezpieczeństwa hamować napływ nowych klientów - tłumaczy Tadeusz Soroka, prezes Daewoo TU.

Nawet szybko rozwijający się Allianz musiał ograniczyć ekspansję na rynek komunikacyjny z powodu zbyt dużych strat na tych polisach.

Firmy też nie

Konflikt wokół PZU może mieć większy wpływ na sprzedaż przez PZU polis dla podmiotów gospodarczych. W nieoficjalnych rozmowach menedżerowie konkurencyjnych towarzystw przyznają, że liczą na pozyskanie niektórych dużych klientów PZU. Firmy ubezpieczane przez zakład coraz łaskawszym okiem spoglądają na ich oferty.

- Nawet instytucjonalni klienci kierują się jednak starymi nawykami. Firmy często nie porównują jakości ofert pod względem zakresu odpowiedzialności, tylko kierują się kryterium wysokości stawki - twierdzi Paweł Dangel.

A w tej konkurencji nadal wygrywa PZU. Dla tego towarzystwa ubezpieczenia korporacyjne nie są zresztą najważniejsze. Na koniec ubiegłego roku dawały one zaledwie 6,5 proc przypisu składki brutto.



Zagrożone Życie

W znacznie większym stopniu zagrożona jest rynkowa pozycja PZU Życie. Towarzystwo to działa na dużo dynamiczniej rozwijającym się rynku i z roku na rok traci pozycję. W połowie 2000 roku miało 52 proc rynku ubezpieczeń życiowych, a rok wcześniej ponad 57 proc.

Domeną PZU Życie są ubezpieczenia grupowe. Towarzystwo nie znalazło jednak dotąd sposobu na zwiększanie poziomu sprzedaży polis indywidualnych i szybko traci rynek na korzyść ekspansywnych spółek zagranicznych. Blokada przez Grzegorza Wieczerzaka, prezesa PZU Życie, kontaktów z Eureko sprawiła, że spółka nie korzystała z zagranicznych doświadczeń mniejszościowego udziałowca. Trudno oczekiwać że te zaległości zostaną nadrobione obecną kampanią reklamową, której główne hasło brzmi: zaufanie procentuje.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »