Polaczek obiecuje autostradę

Autostrada A1 będzie gotowa do 2010 r. - zapewnił minister transportu i budownictwa. Ile razy słyszeliśmy już takie zapewnienia?

Minister Jerzy Polaczek przyjechał na plac budowy pierwszego odcinka autostrady z gospodarską wizytą. Na zwołanej z tej okazji konferencji prasowej zapewniał, że budowana trasa jest priorytetowym zadaniem inwestycyjnym, wspieranym przez budżet państwa.

"To, że z jednej strony w roku 2006 jest kontynuowana budowa A1 od Gdyni i Gdańska, z drugiej strony rozpoczyna się w drugiej połowie tego roku budowa A1 na południowym odcinku niedaleko granicy z Czechami jest dowodem na to, iż ta inwestycja ma szanse być zrealizowana do 2010 roku, tak jak deklarowaliśmy to publicznie w styczniu" - powiedział Polaczek.

Reklama

Pierwszy etap autostrady A1 z Rusocina do Nowych Marz buduje koncesjonariusz - firma Gdańsk Transport Company (GTC), pomimo że resort transport, zgodnie z linią programową PiS, opowiada się za odejściem od systemu koncesyjnego.

"W dniu wczorajszym podpisałem kontrasygnatę pod kolejną transzą pożyczki, jaka jest zaciągnięta przez ten podmiot w jednym z banków europejskich" - powiedział minister.

W marcu MTiB zarekomendował rządowi zakończenia negocjacji z firmą GTC w sprawie budowy autostrady A1 na odcinku Nowe Marzy- Toruń. Przyjęcie przez rząd rekomendacji będzie oznaczało budowę tego odcinka w systemie tradycyjnym, a nie jak obecnie - koncesyjnym. Jak zaznaczył w czwartek w Gdyni minister, sprawa rekomendacji wejdzie pod obrady Rady Ministrów jeszcze w kwietniu.

W systemie koncesyjnym koncesjonariusz (spółka prawa handlowego) organizuje finansowanie i prowadzi budowę drogi, potem pobiera opłaty za przejazdy od samochodów. W systemie tradycyjnym lub budżetowym budowę poprowadzi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ze środków budżetowych i unijnych; ona będzie też drogą zarządzać, w tym pobierać opłaty (być może za pośrednictwem wynajętej firmy).

Spodziewane koszty budowy tego odcinka A1 w systemie koncesyjnym są - zdaniem Polaczka - za wysokie (co najmniej 7,4 mln euro za kilometr). Dzięki rezygnacji z tego systemu spodziewa się oszczędności w wysokości kilkudziesięciu mln euro (do 30 proc. kosztów), nawet po uwzględnieniu odszkodowania dla GTC, szacowanego na 10 mln euro.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: budowy | autostrady | Polaczek | minister
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »