W Europie wzrosty dzięki słowom, na GPW dzięki wyborom.

O ile w piątek rynki w Europie i w USA straciły impet, o tyle nowy tydzień może przynieść dalsze zwyżki. Paliwem są słowa europejskich polityków, którzy zrobią "wszystko co konieczne" by zatrzymać kryzys. Ale szczegółowego planu nie mają.

O ile w piątek rynki w Europie i w USA straciły impet, o tyle nowy tydzień może przynieść dalsze zwyżki. Paliwem są słowa europejskich polityków, którzy zrobią "wszystko co konieczne" by zatrzymać kryzys. Ale szczegółowego planu nie mają.

Na razie planem okazuje się gra na zwłokę. Na wspólnej konferencji prasowej prezydenta Francji i kanclerz Niemiec, która odbyła się w weekend, Nicholas Sarkozy powiedział, że do końca miesiąca powstanie szczegółowy plan dokapitalizowania europejskich banków, a 3 listopada ma on zostać przedstawiony na szczycie G20.

Nadal oficjalnie nie wiadomo zbyt wiele. W słowach Sarkozy'ego zabrakło tym razem zapewnień, że Grecja nie zbankrutuje. Można więc domniemywać, że plan będzie zakładał upadłość Grecji i konieczność dokapitalizowania tych europejskich banków, które najmocniej na tym bankructwie ucierpią. Symbolem takiego działania może być równolegle prowadzona sprawa Dexii - belgijsko-francuskiego banku, który zostanie podzielony i przejdzie pod własność państw, by w ten sposób uniknąć bankructwa. Wiadomo, że system finansowy jest tak mocny jak jego najsłabsze ogniwo (czego najlepszym dowodem była katastrofa po upadku Lehmana), zatem uratowanie Dexii i zapewnienie jej środków na pokrycie depozytów, można odebrać pozytywnie w krótkim terminie.

Reklama

Sądząc po reakcji rynków, zarysy planu, czy może sam pomysł, by jego szczegóły odłożyć o trzy tygodnie, podoba się inwestorom. Kontrakty na S&P rosną dziś rano o ponad 1 proc., zwyżki obserwujemy też w Azji. Kospi wzrósł o 0,4 proc., a indeks giełdy w Sydney zyskiwał 0,9 proc. przed zakończeniem notowań. Natomiast po tygodniowej absencji, indeks giełdy w Szanghaju spada o 0,5 proc., co można interpretować jako skondensowaną reakcję na wydarzenia z poprzedniego tygodnia na świecie i obawy o dalszą koniunkturę w Chinach wobec sygnałów utrzymania stóp procentowych na wysokim poziomie.

W Europie możemy być świadkami niewielkich zwyżek. GPW w ubiegłym tygodniu ociągała się ze wzrostami, co mogło być wynikiem niepewności politycznej. Wstępne wyniki wyborów tę niepewność rozwiewają, zatem nie można wykluczyć pozytywnej reakcji. Jednak ona powinna się zamknąć w dziesiątych częściach procenta (w porównaniu do giełd zachodnich), ostatecznie ta niepewność polityczna nie była duża, trudno mówić o zasadniczej zmianie sceny.

Miejsce polityków w rozważaniach inwestorów zajmą w tym tygodniu wyniki kwartalne spółek. Sezon ich publikacji rusza we wtorek po sesji (Alcoa), a analitycy oczekują wzrostu zysków średnio o 12 proc. (wobec spółek z S&P500) w porównaniu do 2010 r. Takie statystyki mogłyby przekonać inwestorów, że ostatnie spadki były jednak zbyt głębokie w stosunku do tego, co dzieje się w samych spółkach.

Emil Szweda

Noble Securities S.A.
Dowiedz się więcej na temat: wzrosty | europ | nowy tydzień | slow | polityków | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »