Wyprzedaż na światowych giełdach

Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem wyprzedaży, która przetoczyła się przez większość światowych rynków kapitałowych. Giełdy za oceanem traciły od 1.5-2 proc. Tak silnych spadków nie obserwowaliśmy na amerykańskim parkiecie od przełomu lipca i sierpnia. Przyczyn gwałtownej korekty należy upatrywać z jednej strony w doniesieniach o ryzyku wprowadzenia w Rosji kontrsankcji polegających na możliwości wywłaszczenia zagranicznych inwestorów, wedle uznania rosyjskich władz.

Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem wyprzedaży, która przetoczyła się przez większość światowych rynków kapitałowych. Giełdy za oceanem traciły od 1.5-2 proc. Tak silnych spadków nie obserwowaliśmy na amerykańskim parkiecie od przełomu lipca i sierpnia. Przyczyn gwałtownej korekty należy upatrywać z jednej strony w doniesieniach o ryzyku wprowadzenia w Rosji kontrsankcji polegających na możliwości wywłaszczenia zagranicznych inwestorów, wedle uznania rosyjskich władz.

Z drugiej strony część ekspertów jest zdania, że przecena to przede wszystkim efekt końca kwartału i realizowania zysków przez fundusze inwestycyjne. Dodatkowo nakłada się na to sytuacja techniczna, która już od dłuższego czasu prosi o korektę. Zniżki za oceanem pociągnęły za sobą wyprzedaż na pozostałych rynkach. Niemiecki DAX tracił ok. 1.5 proc. Przed głęboką przeceną wybronił się za to polski WIG20, który tracił na wczorajszym zamknięciu zaledwie 0.2 proc.

W ujęciu technicznym DE30, odzwierciedlający ceny niemieckiego DAX-a utrzymuje się w kanale wzrostowym wyznaczonym na początku sierpnia, czyli po wybiciu z kanału wzrostowego, w którym kurs utrzymywał się od 2011 r. Obecnie kurs testuje dolne ograniczenie tego kanału pokrywające się z 50-sesyjną średnią kroczącą. Najbliższe wsparcie wyznacza poziom dołków z kwietnia tego roku (9410). Przebicie tego poziomu oznaczało by podjęcie próby ataku na dołki z sierpnia. Scenariusz spadkowy sugeruje układ 50- i 200-sesyjnej średniej kroczącej. Sytuacja makro może jednak zmienić układ sił.

Reklama

Podstaw do wyprzedaży z pewnością nie dały wczorajsze odczyty makro. Zamówienia na dobra trwałe z wyłączeniem środków transportu w USA, wzrosły w sierpniu o 0.7 proc. z -0.5 proc. po korekcie z -0.7 proc., podczas gdy prognoza zakładała odczyt w wysokości 0.6 proc. Zgodnie z przewidywaniami zamówienia na dobra trwałego użytku obejmujące samoloty i samochody odnotowały spadek o ponad 18 proc., co wynikało z efektu bazy za poprzedni miesiąc.

Wówczas sprzedaż była napędzona gigantycznymi zamówieniami na samoloty Boeinga. Lekko lepsze od oczekiwań okazały się także cotygodniowe dane z rynku pracy. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła 293 tys., podczas gdy oczekiwania zakładały odczyt na poziomie 299 tys. Blisko konsensusu znalazł się odczyt amerykańskiego indeksu PMI dla usług w USA we wrześniu. Indeks skorygował się do 58.5 pkt z 59.5 pkt. przy prognozie 59 pkt.

Z dzisiejszych danych nad ranem poznaliśmy odczyty inflacji z Japonii, która okazała się zgodna z konsensusem: Inflacja bazowa w rejonie Tokio wyniosła we wrześniu 2.6 proc. r/r. Rozczarowała nieco publikacja indeksu zaufania konsumentów Gft, który spadł w październiku do 8.3 z 8.6 pkt. miesiąc wcześniej. Po południu uwaga inwestorów skoncentruje się na odczytach finalnych PKB w USA w II kw. oraz indeksu Uniwersytetu Michigan.

Dominik Murlak

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »