Zakłady Azotowe Tarnów potrzebują pieniędzy

Jeżeli nie dojdzie do prywatyzacji, sami znajdziemy pieniądze na inwestycje. Kondycja finansowa firmy jest dobra. Dla banków jesteśmy wiarygodnym kredytobiorcą. Rozważamy także leasing oraz emisję obligacji - mówi Jarosław Żołędowski, prezes Zakładów Azotowych w Tarnowie.

Jeżeli nie dojdzie do prywatyzacji, sami znajdziemy pieniądze na inwestycje. Kondycja finansowa firmy jest dobra. Dla banków jesteśmy wiarygodnym kredytobiorcą. Rozważamy także leasing oraz emisję obligacji - mówi Jarosław Żołędowski, prezes Zakładów Azotowych w Tarnowie.

Pojawiają się głosy, że należy się zastanowić nad prywatyzacją zakładów WSCh, bo przy obecnej dobrej koniunkturze w branży jest ona wręcz niepotrzebna. Co dla kierowanych przez Pana zakładów oznaczałoby wstrzymanie prywatyzacji?

- Nic strasznego, choć niewątpliwie Tarnów potrzebuje pieniędzy na dalszy rozwój. Nikt bowiem nie ukrywa, że w naszych zakładach potrzebne są wielomilionowe inwestycje.

Jakie?

- Jedną z nich jest budowa instalacji do granulacji nawozów. To wymóg czasów. Nasze nawozy mają bardzo dobrą jakość, ale nie bardzo nadają się do nawożenia mechanicznego, bo powodują zatykanie się maszyn. Nie chcąc stracić rynku, musimy zbudować instalację. Wartość inwestycji może sięgnąć 200 mln. Chcielibyśmy także zwiększyć produkcję naszego hitu - kaprolaktamu z obecnych 80 tys. ton rocznie do 95 tys. ton. Konieczne jest również zwiększenie produkcji tworzyw modyfikowanych oraz wodoru i gazu syntetycznego. Około 50 mln zł planujemy przeznaczyć na inwestycje w ochronę środowiska.

Reklama

Zainteresowany inwestor - PCC - też chciał zainwestować w zakład...

- PCC zobowiązało się dodatkowo do wybudowania kosztem 300 mln zł instalacji polioksymetylenu (tzw. POM).

Nici będą z tych inwestycji, jeśli nie dojdzie do prywatyzacji...

- Poza POM-em pozostałe inwestycje planowaliśmy już wcześniej. Jeżeli nie doszłoby do prywatyzacji, sami znaleźlibyśmy na nie pieniądze.

Skąd?

- Kondycja finansowa firmy jest dobra. Dla banków jesteśmy wiarygodnym kredytobiorcą. Rozważalibyśmy także leasing oraz emisję obligacji.

Specjaliści twierdzą, że w Tarnowie nadal jest nadmierne zatrudnienie, a dobra koniunktura w branży to najlepszy czas, aby rozwiązać problem zbyt dużej liczby pracowników. Czy będą redukcje wśród załogi?

- W zakładach pracuje około 2,5 tys. osób. Prawie tyle samo to pracownicy w spółkach zależnych. Gdyby Tarnów został przejęty przez PCC, to redukcji wśród załogi nie byłoby. Inwestor w pakiecie socjalnym dał pięcioletnie gwarancje zatrudnienia. Jeżeli jednak do prywatyzacji nie dojdzie, sprawy zatrudnienia będą musiały być przeanalizowane.

Nowy Przemysł - numer 11/2006, Rozmawiał: Dariusz Malinowski

Dowiedz się więcej na temat: kondycja | zakłady azotowe | leasing | firmy | Tarnów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »