Zmiana OFE w IKE: Problematyczna opłata z emerytalnych oszczędności

Choć nieudaną epopeję w postaci OFE trzeba kiedyś skończyć, to lepiej było z tym poczekać do całkowitego wprowadzenia programu Pracowniczych Planów Kapitałowych, a pobieranie tzw. opłaty przekształceniowej z góry jest złe oraz podkopuje i tak nadwyrężone zaufanie do państwa - uważają eksperci.

Temat Otwartych Funduszy Emerytalnych ciągnie się latami, sytuacji emerytów nie poprawił, a dokonywane w nim zmiany tylko znacząco zmniejszyły zaufanie do systemu emerytalnego. Najpierw, przy ich wprowadzaniu, zbudowano złudną narrację, że są to dodatkowe pieniądze, które pozwolą wygodnie żyć na emeryturze, a w rzeczywistości była to wykrojona część obowiązkowej składki.

Do tego w pierwszych latach funkcjonowania opłaty pobierane od składek były horrendalnie wysokie. Potem, w 2013 roku nastąpił słynny zamach na OFE, kiedy rząd PO i PSL zabrał połowę pieniędzy z rachunków członków OFE i przekazał je do ZUS.

Reklama

W OFE zostało więc tylko 148,6 mld zł (według stanu na koniec ubiegłego). Teraz przyszedł czas uporządkowania tego co zostało z początkowego systemu, ale sposób przeprowadzania tej operacji raczej zaufania nie przywróci.

IKE czy ZUS

Przygotowany przez rząd nowy projekt ustawy zakłada, że domyślnym wariantem będzie przeniesienie środków z konta w OFE na specjalne Indywidualne Konto Emerytalne z jednym zastrzeżeniem. Można bowiem zawnioskować o przeniesienie pieniędzy z OFE na indywidualne konto w ZUS. Zgodnie z założeniami, jeśli ustawa wejdzie w życie 1 czerwca, to decyzje, co ma się stać ze środkami w OFE, każdy członek musi podjąć do 2 sierpnia.

Jeśli ktoś wybierze domyślną opcję, czyli przeniesienie środków na IKE+, rząd z góry potrąci mu 15 procentową opłatę przekształceniową. Jak tłumaczą autorzy projektu, wysokość opłaty odpowiada poziomowi efektywnej stopy opodatkowania emerytur podatkiem dochodowym oraz obciążenia składką na ubezpieczenie zdrowotne, co ma zrównoważyć sytuację osób, które wybiorą IKE+ z tymi co chcą przenieść środki z OFE do ZUS. Tyle tylko, że podatek od emerytur jest potrącany dopiero przy wypłacie świadczeń, a opłata przekształceniowa ma być pobrana z góry. 

Projekt jest już opublikowany, a wkrótce mają ruszyć prace legislacyjne. Eksperci nie są zachwyceni czasem, w którym się on pojawia. - Rozumiem, że temat OFE w końcu trzeba zakończyć, ale to nie jest dobry moment. Lepiej byłoby poczekać do całkowitego wprowadzenia programu PPK, żeby wcześniej weszły do niego ostatnie grupy pracowników i dopiero później dokończyć likwidację OFE. Przyzwolenie społeczne do ostatecznego zamknięcia OFE by było, ale ten moment nie jest najlepszy - ocenia Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.

- Zmian w systemie emerytalnym jest dużo, a większość osób nie rozumie wszystkich jego elementów. Teraz, w trakcie wdrażania PPK, zaczniemy rozmawiać o IKE+, o dziedziczeniu, prywatności środków, itd. To jeszcze bardzie zamąci obraz całego systemu emertytalnego, bo tylko nieliczni są zorientowani w poszczególnych elementach drugiego i trzeciego filara, a wystartowanie z przekształcaniem OFE teraz im tego nie ułatwi. Wywoła to jeszcze większy chaos - podkreśla Arkadiusz Pączka.

Opłata, czyli podatek do zapłacenia teraz

Podobnego zdania jest Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego. - Rząd pomimo głosów sprzeciwu ekspertów rynku emerytalnego postanowił dokończyć likwidację OFE w najgorszym możliwym momencie, w trakcie pandemii. Takie reformy nie powinny być przeprowadzane w trakcie kryzysu, tylko w czasie względnego spokoju, najwcześniej po roku 2022. Negatywnie też trzeba ocenić 15-proc. podatek nazywany opłatą przekształceniową, który po raz kolejny spowoduje, że posiadacze OFE będą czuli, że ich kapitał emerytalny zostanie pomniejszony, tym razem o 15 proc. - mówi Oskar Sobolewski.

Jak dodaje, tego rodzaju opłata powinna zostać pobrana dopiero w momencie wypłaty środków, a nie w trakcie ich transferu do innej instytucji. - Wszelkie dodatkowe opłaty nie budują zaufania do systemu, co również negatywnie może wpływać na poziom partycypacji wśród uczestników nowo tworzonych PPK - podkreśla.

Podobnego zdania jest ekspert FPP. - Pobieranie opłaty przekształceniowej już na starcie przy przenoszeniu środków do IKE oceniam źle, bo ludzie to odczytują jako dodatkowy podatek pobrany przez rząd. Lepszym rozwiązaniem, jasnym i bardziej czytelnym, byłoby jej pobieranie przy wypłacie tak jak w przypadku emerytur z ZUS, a nie już teraz, czyli z góry - mówi Pączka.

Według rządowych założeń wpływy z tej opłaty do rządowej kasy sięgną 11 mld zł (w dwóch transzach), przy założeniu, że połowa środków z OFE trafi na IKE, a połowa do ZUS.

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!

Zmiana reguł w trakcie gry

Trochę lepiej czas przeprowadzenia całej operacji ocenia Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego, choć co do opłaty przekształceniowej również jest nastawiony krytycznie.

- Z punktu widzenia budżetu państwa czas przeprowadzenia tej operacji jest dobry. Budżet w tym roku jest już w zasadzie sfinansowany, zostało tylko 17 proc. potrzeb pożyczkowych brutto, wiec rząd nie potrzebuje tych dodatkowych pieniędzy pilnie w tym roku, ale w kolejnych, więc od tej strony jest to racjonalne podejście. Natomiast, to co mi się nie podoba w samej konstrukcji tej operacji, to zmiana reguł w trakcie gry, bo emerytury z OFE miały być opodatkowane na koniec przy wypłacie, a nie teraz, więc jak tu budować zaufanie do systemu emerytalnego? Niska partycypacja w PPK pokazała, że jest z tym kłopot - pyta retorycznie Rafał Benecki.

Z kolei związki zawodowe najbardziej krytycznie oceniają założenie, że domyślnym wariantem jest przeniesienie środków do IKE, a nie do ZUS.

-  Jeżeli członek OFE nie złoży deklaracji o przeniesieniu środków zgromadzonych na jego rachunku do ZUS-u, to nastąpi przeniesienie środków z OFE do IKE, co oceniamy negatywnie. Naszym zdaniem bardziej słuszne byłoby wymaganie złożenia deklaracji o przeniesieniu środków zgromadzonych na rachunku OFE do IKE. Gdyby natomiast uczestnik nie złożył takiej deklaracji, powinno nastąpić przeniesienie jego środków z OFE do ZUS-u. Rząd zamierza przyjąć rozwiązanie, które przyniesie korzyści prywatnym instytucjom finansowym zamiast tak jak proponuje OPZZ funduszowi państwowemu - mówi Katarzyna Duda, specjalistka ds. polityki społecznej w OPZZ.

Związkowa centrala ocenia, że korzystniejsze dla ubezpieczonego jest przeniesienie środków do ZUS. Jak tłumaczy w swoim stanowisku, publiczny system emerytalny, oparty na zasadzie solidarności społecznej, jest najbardziej sprawiedliwym, transparentnym i najmniej kosztownym sposobem zabezpieczenia środków do życia po zakończeniu aktywności zawodowej.

- Należy pamiętać, że wypłacalność świadczeń z ubezpieczeń społecznych gwarantowana jest przez państwo, więc publiczny system emerytalny jest systemem najbardziej bezpiecznym i wiarygodnym. Jest również rozwiązaniem ekonomicznie opłacalnym. Jeśli ktoś wybierze transfer środków z OFE na konto w ZUS-ie, to środki te będą w każdym roku waloryzowane. Wskaźnik waloryzacji nie może być ujemny. Natomiast skutki zarządzania środkami przekazanymi do IKE są całkowicie nieprzewidywalne - podkreśla Katarzyna Duda. Natomiast OPZZ pozytywnie ocenia fakt, że w końcu temat OFE zostanie zamknięty.

Monika Krześniak-Sajewicz

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: OFE | IKE | ZUS | emerytura | likwidacja OFE | oszczędzanie na emeryturę
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »