Dłużnicy nie są bezbronni - mają swoje prawa

Wpadnięcie w pętlę długu, choć w istotny sposób zmienia życie rodziny dłużnika, nie oznacza wyjęcia spod prawa osoby nie radzącej sobie z regulowaniem należności.

Nie ulega wątpliwości, że terminowa spłata kredytu lub pożyczki to obowiązek każdej osoby, która zaciągnęła takie zobowiązanie. Zdarza się jednak, że zwrot zadłużenia na czas jest niemożliwy. Obecnie blisko 2,5 mln Polaków nie reguluje terminowo należności - przypominają eksperci serwisu "Kapitalni".

Nie wszyscy konsumenci są w stanie prawidłowo korzystać z pożyczek i kredytów oraz sprawnie zarządzać swoim budżetem, co skutkuje problemami finansowymi. W Polsce już blisko 2,5 mln osób ma kłopot z terminową spłatą zobowiązań, a ich łączna kwota wynosi 58 mld zł - wynika z Indeksu Zaległych Płatności Polaków przygotowanego na koniec czerwca przez BIG InfoMonitor oraz BIK.

Reklama

Wszystkie zaciągnięte zobowiązania finansowe trzeba uregulować - to sprawa bezdyskusyjna. Po podpisaniu umowy z kredytodawcą jesteśmy zobligowani do regularnej spłaty należności w określonych terminach i wysokości. Dodatkowo, czas spłaty kredytu lub pożyczki powinien być przestrzegany nie tylko przez dłużnika, ale także wierzyciela. Nikt nie może żądać wcześniejszego uregulowania należności, chyba że odpowiedni zapis został uwzględniony w umowie. W przypadku zwłoki w spłacie wierzyciel ma prawo do naliczenia dodatkowych odsetek lub zażądać całościowego zwrotu pożyczonej kwoty.

Gdy opóźnienie będzie duże, naszymi długami może zainteresować się komornik sądowy. W naszym interesie jest z nim współpracować.

- Nie powinniśmy go unikać, ani nie odbierać korespondencji. O każdej zmianie miejsca zamieszkania trwającej dłużej niż miesiąc, musimy go poinformować. Jako dłużnicy możemy też zostać wezwani udzielać mu wyjaśnień o stanie naszego majątku - wyjaśnia Tomasz Jaroszek, ekspert Kapitalni.org. Warto pamiętać, że informacje o niespłaconych zobowiązaniach trafiają do Biura Informacji Kredytowej i Biur Informacji Gospodarczej, a to może utrudnić "życie finansowe" w przyszłości. Takie informacje mają wpływ na otrzymanie kredytu oraz jego cenę - dodaje.

Warto jednak pamiętać, że osoby zadłużone mają swoje prawa. Podstawowym uprawnieniem jest dostęp do szczegółowych informacji na temat własnego zadłużenia. Wierzyciel musi przedstawić stosowną dokumentację dotyczącą sprawy z uwzględnieniem wysokości zobowiązania i odsetek wraz z terminami płatności rat. Mamy prawo wiedzieć, jaka ma być wysokość wpłat, opłat windykacyjnych i kar umownych. W razie jakichkolwiek wątpliwości warto skonsultować się z prawnikiem i omówić z nim wszelkie niepokojące nas kwestie np. dotyczące dodatkowych kosztów - radzą eksperci serwisu "Kapitalni".

Co więcej, wierzyciel lub windykator nie może naruszać naszej prywatności. Osoby odpowiedzialne za windykację nie są upoważnione do tego, aby nachodzić nas w domu, zakładzie pracy czy nękać telefonami naszych znajomych. Wszystkie tego typu zachowania zgodnie z przepisami prawa mogą zostać uznane za czyny karalne. Mamy również prawo do ochrony swojego dobrego imienia i tajemnicy finansowej. Nikt nie może przekazywać informacji o naszych długach, nawet naszej rodzinie. Wyjątkiem od tej reguły jest poręczyciel kredytu.

W sytuacjach wyjątkowych, kiedy np. wierzyciel lub komornik próbują nas oszukać, możemy wnieść sprawę do sądu. Mamy również prawo złożyć skargę na działania komornika, gdy istnieją podejrzenia, że ten działa niezgodnie z prawem. Co ważne, możemy także złożyć zażalenie na decyzję o egzekucji długu, która została wydana bez naszej wiedzy - radzą eksperci serwisu "Kapitalni".(js)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pożyczka | kredyt | długi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »