Polscy dłużnicy wcale nie cierpią z powodu biedy

Jak wynika z badań spółki GetBack, przeciętny dłużnik wcale nie cierpi z powodu biedy, mimo że na ogólne pytania o swój status finansowy odpowiada skrajnie pesymistycznie. W szczegółowych kwestiach sytuacja osób zadłużonych maluje się w dużo jaśniejszych barwach. Wypoczynek, rekreacja, przyjemności - na te cele dłużnicy wydają blisko jedną trzecią miesięcznych wydatków.

Spółka GetBack postanowiła sprawdzić, kim są zadłużeni Polacy i stworzyć statystyczny profil dłużnika. Z badania wynika, że wśród dłużników więcej jest mężczyzn niż kobiet (stosunek 57 proc. do 43 proc.). 54 proc. to osoby żyjące w małżeństwie lub stałym związku, a dokładnie połowa badanych ma na utrzymaniu dzieci. Znakomita większość zadłużonych, bo aż 78 proc, mieszka w miastach, a tylko 22 proc. na wsi. Największą grupę dłużników stanowią robotnicy - wykwalifikowani (49 proc.) i niewykwalifikowani (17 proc.). Na trzecim miejscu są pracownicy handlu i usług (15 proc.).

Reklama

Znamienne jest, że niemal połowa respondentów na pytanie o powód zalegania ze spłatą zobowiązań odpowiada ogólnikowo: "nie stać mnie na spłatę długu". Zgodnie z samooceną dłużników, ich sytuacja materialna jest zła, a u 64 proc. badanych pogorszyła się w ciągu ostatnich dwóch lat. Badani deklarują, że zaciągają długi po to, aby pokryć koszty podstawowych potrzeb, takich jak zakup jedzenia czy uiszczenie opłat za mieszkanie. Znakomita większość ankietowanych twierdzi, że żyje w ubóstwie i "z trudnością wiąże koniec z końcem".

Jak się tymczasem okazuje, prawie 60 proc. respondentów posiada w domu internet, a 90 proc. ma telefon komórkowy. 31 proc. średnich miesięcznych wydatków dłużnika pochłaniają łącznie wypoczynek, rekreacja i przyjemności, tj. kino, koncerty itp. Kolejne 10 proc. idzie na używki, zwłaszcza piwo i papierosy. 73 proc. badanych zapożyczyło się w sklepie, kupując na raty sprzęt RTV/AGD. Co ciekawe, tylko 25 proc. dłużników korzysta z pomocy socjalnej, a pobierany zasiłek stanowi nie więcej niż 20 proc. dochodów gospodarstwa domowego.

- Wielu dłużników to faktycznie ludzie żyjący skromnie, którym po prostu nie poszczęściło się w życiu. Jednak u znaczącej części populacji wyraźnie widać nie tyle skrajną biedę, ile brak kultury systematycznego oszczędzania. Badania wykazują, że dłużnicy potrafią wygospodarować pieniądze na produkty lub usługi, które nie są konieczne do przeżycia, a równocześnie mają problem ze spłatą zalegających długów, nawet w niewielkich kwotach - tłumaczy Paweł Trybuchowski, wiceprezes GetBack S.A.

Co ciekawe, badanych charakteryzuje duża otwartość względem pożyczania pieniędzy innym ludziom - przyznało się do tego aż 64 proc. respondentów. Sami dłużnicy pożyczają najczęściej z banków (74 proc.) i/lub od osób prywatnych (66 proc.). Chwilówki bierze prawie co drugi respondent (43 proc.).

- Niespłacanie zobowiązań często prowadzi do spirali zadłużenia. 18 proc. naszej populacji pożycza pieniądze na spłatę wcześniej zaciągniętego kredytu lub pożyczki. Kiedy zadłużeni zwracają się po tego typu pomoc do instytucji niewiarygodnych i nieuczciwych, często kończy się to tragicznie. Dlatego misją nowoczesnej firmy zajmującej się odzyskiwaniem wierzytelności jest dotarcie do klienta i zaproponowanie mu bezpiecznych sposobów wyjścia z zadłużenia. Jesteśmy przekonani, że wiele osób będzie w stanie spłacić długi, jeśli zaproponujemy im dogodne i uczciwe rozwiązania. Skuteczną metodą jest na przykład indywidualny harmonogram spłacania należności i rata dostosowana do możliwości finansowych klienta - zapewnia Paweł Trybuchowski.

Źródło: GetBack

Dowiedz się więcej na temat: pożyczka | zadłużenie | GetBack | zakupy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »