Poradnik dla zadłużonych (odc. 4): Bank vs. kredytobiorca, czyli igrzyska śmierci

Zapraszamy do lektury kolejnej części Poradnika dla zadłużonych.

Polityczna poprawność zaprowadzi nas kiedyś do samozagłady - nie jest to twórcze stwierdzenie, ale doskonale się potwierdza przy problemach ze spłatą zobowiązań finansowych. Otóż wbija nam się do głowy, że kredyty trzeba spłacać, bez względu na okoliczności. Bo "umów trzeba dotrzymywać" - powtarzają jak mantrę bankowcy, wtórują im w tym obrońcy finansowej moralności. A ty człowieku masz kredyt (jeden lub kilka), którego rat w żaden sposób spłacić nie możesz. Bo na przykład straciłeś pracę - wcale nie z własnej winy - lub też masz kredyt w CHF i rata wzrosła ci ponad dwukrotnie w stosunku do dnia uruchomienia. Na dodatek bank nie zgadza się na restrukturyzację. Jeśli nic z tym nie zrobisz - idziesz pod nóż. Bank bowiem uruchamia wtedy swoje procedury i za rok lub dwa jesteś całkowicie spacyfikowany. Czy obrona własnego, godnego życia, często też życia twojej rodziny może być uznana za czyn niemoralny? Jak wynika z komentarzy do poprzednich odcinków Poradnika, część internautów tak właśnie uważa. Zacytujmy wybrane 2 wypowiedzi (pisownia oryginalna):

Reklama

wr - artykuł wątpliwy moralnie bym powiedział. Cwaniaczki kombinatorzy skrzętnie z tego korzystają

~Ela - serdecznie życzę autorowi tego artykułu, żeby pożyczył komuś sporą sumę i jego dłużnik skutecznie uchylił się od spłacenia tego długu. Może wtedy zrozumie, że swoje długi należy spłacać a nie kraść bo inaczej tego nazwać nie można!

Tym bardziej - zgodnie z polityczną poprawnością - za czyn wysoce niemoralny uznać należy pomaganie kredytobiorcom w uwolnieniu się od długów, których nie są w stanie spłacić. Przypomnijmy tu raz jeszcze opinię niejakiego Hjj na temat autora Poradnika:

~Hjj - Ten co napisał ten pseudoporadnik jest diabłem i psychopatą. Żaden doradca, potwór. Pij sam swoją truciznę, szatanie

Jeśli i ty tak uważasz, szanowny czytelniku, zadam ci jedno pytanie: czy znalazłeś się kiedyś w sytuacji, kiedy miałeś ogromny problem ze spłatą kredytu i chciałeś w tej kwestii dogadać się z bankiem? A bank raz po raz odrzucał twoje podania o restrukturyzację, przez co śmierć zajrzała ci w oczy? Jeśli udało ci się szczęśliwie takiej sytuacji uniknąć, nie masz prawa oceniać moich działań jako "wątpliwych moralnie" - mam na uwadze moją pomoc w uwolnieniu się dłużnika z kredytowej pułapki bez wyjścia.

Sądzę bowiem, że komentujący Poradnik "obrońcy moralności" mają niewielką wiedzę, jak faktycznie wyglądają kontakty banku z dłużnikiem, mającym problem ze spłatą zobowiązania. Jeśli kwota kredytu jest pokaźna, czasem przypomina to zderzenie pieszego z czołgiem. Przy czym, po zderzeniu czołg jedzie sobie dalej... Chcielibyście zobaczyć, jak to wygląda z punktu widzenia kredytobiorcy? W porządku, zapraszam was zatem na mecz. Właśnie zaczyna się walka, którą chciałem wam pokazać.

- Szanowni telewidzowie wita was komentator - Dariusz Krukowski. Za chwilę czeka nas wielce emocjonujący pojedynek, będzie to ostatnia walka dzisiejszej gali BBA (Battle Bank vs. Amators - przyp. aut.).

- Na ring właśnie wchodzi faworyt i ulubieniec publiczności: Nnnnniezwyciężony! Nnnniesamowity! Wielki, trzymetrowy - BANKOOOOOO!

- Spójrzmy tylko na jego ranking: w ciągu ostatnich 5 lat stoczył 4535 walk, z których nie przegrał ani jednej! Tylko 10 pojedynków zakończyło się remisem, a 4390 walk BANKO wygrał przed czasem!

- Ten wspaniały mistrz wagi mega-turbo-super ciężkiej zarobił tylko w ubiegłym roku ponad 2 mld zł!

- Spójrzmy do drugiego narożnika. Przeciwnikiem BANKO w tej walce wieczoru będzie rodzina państwa Kowalskich. To zawodnicy wagi muszej, jest to ich pierwszy pojedynek z instytucją finansową. Widać to w ich niepewnych ruchach. Zaraz dowiemy się dlaczego i o co walczą. Widzą to państwo na telebimie: Państwo Kowalscy - frankowicze, po znaczącym skoku kursu franka utracili płynność finansową i nie są w stanie spłacać rat w kwocie 2500 zł. W dzisiejszym pojedynku będą wnioskować o znaczące obniżenie miesięcznych spłat.

- No cóż, proszę państwa, szykuje się więc fantastyczny pojedynek. To będzie istna rzeź! Nie dziwi więc, że publiczność jest zachwycona!

- Połowa kibiców to klakierzy opłaceni przez BANKO, zwani także trollami. Ich zadaniem jest zagrzewać BANKO do walki i osłabiać morale jego przeciwnika. Można by pomyśleć - ten BANKO to ma gest. Ale w jego sytuacji to nie takie trudne, skoro wpłaciliśmy na jego konta ponad 40 mld zł naszych oszczędności. BANKO jest poza tym głównym sponsorem cyklicznych gali BBA. Zawody te prowadzone są pod jakże szczytnym i społecznie ważnym hasłem "KREDYTY NALEŻY SPŁACAĆ!".

- Przypominam, że pojedynek ten będzie przeprowadzony w formule full-paper contact. Czyli przeciwnicy mogą ze sobą rozmawiać i wymieniać się korespondencjami, ale zakazany jest kontakt fizyczny.

BANG! BANG! - gong obwieścił rozpoczęcie pojedynku (przyp. aut.)

- I właśnie rozpoczęła się ta pasjonująca walka. W ringu naprzeciwko BANKO stoi niepewnie pan Kowalski, trzyma w ręku pierwsze pismo. Treść widzą państwo na telebimie - Kowalski prosi o obniżenie rat do 800 zł miesięcznie, bo tyle jedynie może spłacać. Wylicza wszystkie koszty, pisze, że musi utrzymać dwójkę małoletnich dzieci - jakby to kogoś obchodziło. Po rozpisaniu miesięcznych kosztów pozostaje 800 zł wolnych środków, które Kowalscy mogą przeznaczyć na spłatę kredytu.

- Co na to BANKO? Ten się nie rozpisuje! Podaje tablicę pięknej, długonogiej hostessie, która chodzi wokół ringu i pokazuje kibicom treść odpowiedzi:

ODMOWA!

- Kowalski blednie. Pisze w pośpiechu drugie pismo, tym razem wnioskuje o obniżenie rat do 1200 zł miesięcznie. Oj, naiwny on, naiwny!

- BANKO lekceważąco spogląda na przeciwnika, bierze poprzednią tablicę, dopisuje kilka wykrzykników i podaje ją hostessie, która znowu robi rundkę wokół ringu. Publiczność wyje z zachwytu, a to przecież dopiero pierwsza minuta walki!

- Kowalski wpada w panikę, próbuje teraz walki werbalnej. Dopytuje się BANKO, dlaczego nie wyraża zgody na obniżkę rat. BANKO bierze kolejną tablicę, pisze coś szybko - ach, z jaką wprawą on to robi! - potem podaje tablicę hostessie. Treść widzą państwo na ekranie:

TAKIE MAMY PROCEDURY!

- Kowalski zaczyna szaleć, skacze po ringu, wykrzykując w kierunku BANKO, że te procedury są do niczego, że wymyślił je pewnie jakiś człowiek, który nie rozumie w ogóle bankowości.

- Oj, przegiąłeś Kowalski! BANKO poczerwieniał na twarzy, widzą to zresztą państwo na ekranie na zbliżeniu twarzy naszego czempiona. Podszedł do przeciwnika i widać, że ma mu ochotę przylać z liścia!

- Lej, BANKO! Lej! Przecież tobie wszystko wolno! Przecież ty jesteś w naszym kraju ponad prawem!

- BANKO jednak zachował się super fair play, jak przystało na wielkiego mistrza. Odszedł od Kowalskiego, nawet go nie dotykając i wziął kolejną tablicę. Treść napisanego przez BANKO tekstu widzą państwo na ekranie:

WYPOWIEDZENIE!!!

- No, Kowalski, doigrałeś się!

- Kowalski nie wytrzymuje tego ciosu i pada na deski. Mamy więc pierwszy knock-down! Publiczność szaleje! Słyszą państwo te wrzaski i rytmiczne skandowanie: BANKO! BANKO! BANKO!

- Trzeba przyznać, że trolle potrafią robić odpowiednią atmosferę! To była dobra inwestycja ze strony BANKO!

- Kowalski dalej leży na deskach, na ring wbiega zapłakana pani Kowalska. Pochyla się nad mężem, pomaga mu wstać. Potem klęka przed BANKO, błagając go o cofnięcie wypowiedzenia umowy. Mówi coś o dzieciach, pokazuje ich zdjęcia publiczności. Jakież to żałosne widowisko! Oni chcą wziąć BANKO na litość! Co za żenada! BANKO odwraca się z niesmakiem i idzie w kierunku swojego narożnika.

BANG! BANG! - gong obwieścił koniec pierwszej rundy (przyp. aut.)

- Nie myślałem nawet, że będzie to taka piękna walka! Ale chyba Kowalski nie dotrwa do końca, ostatni cios straszliwie odczuł.

- Kowalski cały czas leży na deskach, nie podnosi się. Ma już chyba dość, ależ cienias nam się dzisiaj trafił! Jaki wstyd!

BANG! BANG! - gong obwieścił początek rundy drugiej (przyp. aut.)

- BANKO podchodzi do Kowalskiego, a ten ani się nie ruszy. Kowalska prosi sekundanta, aby rzucił ręcznik. O, jest ręcznik, ląduje obok Kowalskiego. BANKO bierze do ręki kolejną tablicę, jakby w ogóle ręcznika nie zauważył. Sekundant rzuca drugi ręcznik, potem trzeci - chyba wrzucił już na ring całe pranie! Sędzia patrzy pytająco na BANKO - bo przecież on tu rządzi! Ale BANKO - jak przystało na wielkiego czempiona - ani myśli tego pojedynku kończyć. Rewelacja! Publiczność wyje z zachwytu. A BANKO ze stoickim spokojem wyprowadza kolejny, czysty cios. Podaje hostessie tablicę, oj wiemy, na co niej będzie... Tak jest - na to czekaliśmy! Widzą państwo to na ekranie i na wszystkich telebimach. Pojedynek nabiera rumieńców!

WINDYKACJA!

- Kowalski wciąż leży na deskach, Kowalska szlocha coraz bardziej i zwraca się o pomoc do publiczności. Zgodnie z regułami obowiązującymi w BBA, amatora może zastąpić ktoś z publiczności. Kto by jednak chciał stanąć oko w oko z BANKO!

- A jednak, jakiś śmiałek wchodzi do ringu i to on będzie kontynuował walkę zamiast Kowalskiego. Oj, szkoda, że psuje ten tak piękny spektakl!

- Mężczyzna ten podchodzi do BANKO i podaje mu pismo. Ciekawe, co tam nagryzmolił? Niestety, nie widać tego na ekranie.

- Publiczność jest wściekła! Widzę, że dobiega do ringu Pan Hjj - to najwierniejszy kibic BANKO. Hjj krzyczy na cały głos pokazując ręką na intruza: - "Ja go znam! To ten psychopata, pseudo-doradca! Precz szatanie! A kysz!"

- Ciekawe, jak zareaguje na otrzymane pismo BANKO? Czy pogoni śmiałka dosadnym, krótkim tekstem, jak to u niego w zwyczaju? Na razie się tylko zasępił, drapie się po głowie. Podchodzi do sędziego, razem ustalają co zrobić. Obaj mają miny trochę nietęgie. Co ten pyszałkowaty gość musiał tam nawypisywać?!!! Sędzia oznajmia, że skoro BANKO nie może od razu odpowiedzieć, musi przerwać mecz bez rozstrzygnięcia o zwycięstwie. Chociaż kto był górą - wszyscy widzieli. Takie, niestety, obowiązują reguły w formule full-paper contact.

- Szanowni państwo, z przykrością oznajmiam koniec walki. W imieniu organizatorów dzisiejszej gali pragnę państwa bardzo przeprosić za ten przykry incydent, który przerwał ten piękny mecz. Zatem - do zobaczenia jutro! Będziemy znowu świadkami kolejnych walk BANKO przeciwko niesolidnym dłużnikom. Oby tym razem nikt nam nie przeszkodził!

- Żegna was wasz komentator - Dariusz Krukowski!

------

Szanowny czytelniku, jeśli oglądałeś ten pojedynek do końca, chciałbym ci powiedzieć, że tak właśnie wygląda w realu komunikacja kredytobiorcy z bankiem. W tej nierównej walce dłużnik ma takie same szanse, jak nasi bohaterowie - państwo Kowalscy vs. BANKO. Tak się jednak złożyło, że - używając terminologii z BBA - mistrz formuły paper-full contact ma szansę na wymuszenie na kredytodawcy określonego działania.

Czy dalej uważasz, że moje działania, które wielokrotnie ratowały dłużników przed pacyfikacją ze strony banku, są niemoralne? Jeśli jesteś po mojej stronie - naciśnij łapkę zieloną, jeśli zaś kibicowałeś w opisanym pojedynku BANKO - wybierz łapkę czerwoną.

I zachęcam wszystkich do pomeczowej dyskusji - poprzez umieszczenie komentarza pod tekstem.

------

Krzysztof Oppenheim - ekspert finansowy od kredytów hipotecznych, restrukturyzacji i konsolidacji zobowiązań, związany z bankowością od 1993 r. Specjalizuje się także w upadłości konsumenckiej oraz w doradztwie przy oddłużaniu. Założyciel Fundacji Praw Dłużnika "Dłużnik też Człowiek". Obecnie także Prezes Zarządu "Nieruchomości Boża Krówka"

Kolejne odcinki "Poradnika dla zadłużonych", autorstwa Krzysztofa Oppenheim, będą się ukazywać w Interii w każdy piątek. Zapraszamy do lektury!

Kancelaria Krzysztofa Oppenheim
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »