Być może potrzebne zmiany w prezydenckim projekcie o wsparciu kredytobiorców - Cymański

- W prezydenckim projekcie o wsparciu kredytobiorców być może potrzebne byłyby pewne zmiany - mówi Tadeusz Cymański (PiS), szef sejmowej podkomisji, która zajmuje się projektami ustaw frankowych. Jego zdaniem, zwiększona mogłaby zostać np. kwota, jaką każdy kredytobiorca mógłby otrzymać z Funduszu Wsparcia - teraz to w sumie 72 tys. zł, a zdaniem Cymańskiego mogłoby to być np. 100-150 tys. zł. Przyznał zarazem, że zapewne wymagałoby to zwiększenia składek ze strony banków.

Nowy szef podkomisji (wybrany 26 lutego br.) powiedział w poniedziałek PAP, że do pierwszego merytorycznego posiedzenia podkomisji ma dojść w przyszłym tygodniu.

Podkomisja, choć formalnie zajmuje się czterema projektami ustaw dotyczącymi frankowiczów, w pierwszej kolejności zajmie się prezydenckim projektem o wsparciu kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji. Do tego projektu, jak zaznaczył Cymański, jest bowiem stanowisko rządu.

W sierpniu 2017 roku prezydent złożył w Sejmie projekt nowelizacji ustawy z 2015 roku o wsparciu kredytobiorców, znajdujących się w trudnej sytuacji, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy (czyli jedynej ustawy dotyczącej kredytobiorców, która weszła w życie). Projekt stwarza nowe, większe możliwości uzyskania takiego wsparcia.

Reklama

Zakłada m.in. dwukrotne podniesienie minimum dochodowego umożliwiającego wnioskowanie o wsparcie. Zgodnie z propozycją, byłaby to sytuacja, gdy koszty kredytów przekraczają 50 proc. dochodów (dotąd było 60 proc.). Ponadto zwiększona miałaby zostać wysokość możliwego comiesięcznego wsparcia z 1,5 tys. do 2 tys. złotych, wydłużony okres możliwego wsparcia z 18 do 36 miesięcy (co w sumie dawałoby kwotę 72 tys. zł) oraz wydłużony okres bezprocentowej spłaty otrzymanego z Funduszu wsparcia z 8 do 12 lat.

Możliwe byłoby także umorzenie części zobowiązań z tytułu wsparcia, szczególnie w sytuacji regularnego spłacania rat.

Jako jedno z narzędzi wspierania kredytobiorców projekt wprowadza możliwość otrzymania jednorazowej pożyczki na spłatę zobowiązania, w przypadku sprzedaży nieruchomości. Jej wysokość może wynieść także 72 tys. złotych, natomiast zasady spłaty będą analogiczne do tych, które obowiązują przy wsparciu w spłacaniu rat.

Cymański uważa, że kwota wsparcia dla kredytobiorców, która w obu przypadkach sięga 72 tys. zł, mogłaby być większa. "Może do 100 tysięcy, może do 150 tys. zł" - wskazał. Zwrócił uwagę, że byłoby to wsparcie dla najbiedniejszych kredytobiorców, bo tych ma obejmować ustawa. Poseł PiS przyznał zarazem, że zapewne wymagałoby to zwiększenia składek ze strony banków.

Zaznaczył, że nie wiadomo, czy można na to liczyć, bo "zwykle więcej nędzy na dole, niż miłosierdzia na górze".

Prezydencki projekt przewiduje także procedurę odwoławczą w przypadku negatywnego rozpatrzenia wniosku przez bank-kredytodawcę. W takiej sytuacji byłoby możliwe odwołanie się do Rady Funduszu z prośbą o ponowną weryfikację wniosku. Jeśli wówczas rada przyznałaby rację kredytobiorcy, bank musiałby udzielić wsparcia nie z pieniędzy funduszu, tylko ze środków własnych.

Pieniądze z Funduszu Wspierającego miałyby służyć wszystkim kredytobiorcom, zarówno złotowym, jak i walutowym. Z myślą o tych ostatnich projekt wprowadza natomiast inny fundusz - Fundusz Restrukturyzacyjny.

Miałby on zostać utworzony z wpłacanych kwartalnie składek banków, uzależnionych od wielkości ich własnych portfeli kredytów denominowanych i indeksowanych (maksymalnie 0,5 proc. wartości bilansowej portfela kredytów). Banki, które zdecydowałyby się restrukturyzować, czyli "odwalutowywać" kredyty odnoszone do walut obcych, będą mogły liczyć na zwrot różnic bilansowych między wartością kredytów przed i po restrukturyzacji.

Tadeusz Cymański przyznał zarazem, że kwestia frankowiczów "to nie jest łatwy temat" i niejednoznaczna jest choćby sprawa "odwalutowania" tych kredytów. Przy dalszym spadku kursu franka wobec złotego może się bowiem okazać, że kredyt walutowy jest znowu bardziej opłacalny.

Szef podkomisji zapowiedział zarazem, że będzie analizować m.in. zastrzeżenia formułowane przez Stowarzyszenie "Stop Bankowemu Bezprawiu", że twierdzenia banków o dobrej spłacalności kredytów frankowych nie są prawdą. - Wydaje mi się jednak, że przy porównaniu tysiąca posiadaczy kredytów złotowych z tysiącem posiadaczy kredytów frankowych wyszłoby, że ci drudzy mają lepiej - zaznaczył.

Pierwsze czytanie prezydenckiego projektu o wsparciu kredytobiorców odbyło się w połowie października ub. roku. Trafił on do tej samej podkomisji, w której od początku 2017 roku są trzy inne projekty dotyczące frankowiczów (które w Sejmie były omawiane w ramach pierwszego czytania jeszcze jesienią 2016 roku). To m.in. poprzedni projekt prezydencki, zakładający zwrot frankowiczom części spreadów, projekt klubu PO oraz projekt klubu Kukiz'15, jedyny popierany przez frankowiczów.

Już poprzedni szef podkomisji i całej sejmowej komisji finansów Jacek Sasin (PiS) mówił w październiku, że Sejm w pierwszej kolejności powinien uchwalić prezydencki projekt o wsparciu kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji, bo "to jest to, na co dzisiaj możemy sobie jako państwo pozwolić i na co mogą sobie pozwolić banki".

Niedawno wobec tego prezydenckiego projektu pojawiła się opinia rządu. W przyjętym stanowisku, podpisanym przez premiera Mateusza Morawieckiego, a datowanym na 9 lutego br. rząd stwierdził, że "pozytywnie ocenia projektowaną ustawę, zmierzającą do wypracowania mechanizmu udzielania pomocy kredytobiorcom znajdującym się w trudnej sytuacji finansowej, bez względu na walutę udzielonego kredytu".

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2017

PAP
Dowiedz się więcej na temat: kredyty walutowe | frankowicze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »