Koniec lichwy. Początek kłopotów

Od dzisiaj bank nie może zażądać wyższych odsetek od kredytu niż 23 proc. i musi zadowolić się prowizją w wysokości co najwyżej 5 proc. W życie wchodzi tzw. ustawa antylichwiarska, określająca maksymalny poziom odsetek od pożyczek i kredytów.

Oprocentowanie może już za tydzień spaść poniżej 23 proc. 28 lutego zbiera się Rada Polityki Pieniężnej, która, jak powszechnie się oczekuje, obetnie stopy procentowe. Tym samym, automatycznie w dół pójdzie górny limit odsetek dopuszczalny przez tzw. ustawę antylichwiarską. Zależy bowiem od wysokości stopy lombardowej, stanowiąc czterokrotność tego wskaźnika. Obecnie stopa wynosi 5,75 proc.

Za złamanie ustawy, bankowcom, pośrednikom kredytowym i lombardom grożą srogie kary - do 2 lat więzienia. Nic dziwnego, że wszyscy zainteresowani posłusznie obniżyli oprocentowanie. Jeszcze wczoraj oprocentowanie kart Citibank Silver i Citibank Gold wynosiło 25,8 proc. Od dzisiaj już 22,92 proc.

Reklama

- Jeśli RPP obniży stopy również u nas oprocentowanie automatycznie pójdzie w dół. Zasada ta nie będzie działać w drugą stronę, tzn. że gdy stopy w NBP pójdą w górę to my od razu podwyższymy oprocentowanie - nie - deklaruje Marcin Pawelec z Lukas Banku.

Nie ma się z czego cieszyć

Kredytobiorcy wcale nie mają jednak szczególnych powodów do zadowolenia. Szczególnie ci o niskiej zdolności kredytowej, a więc osoby, które ustawa ma w pierwszej kolejności chronić. Takim klientom banki zawsze drogo pożyczały pieniądze i nie zmienią tego przepisy antylichwiarskie. Ustawa wcale nie sprawi, że kredyty staną się tańsze. Kredytodawcy znajdą sto sposobów, żeby powetować sobie straty. Najprostszy sposób to dodatkowe ubezpieczenie kredytu. Provident, firma wyspecjalizowana w udzielaniu tzw. "szybkich pożyczek" zaproponował klientom dwie opcje do wyboru: w wersji podstawowej lub dodatkową obsługę w domu.

W pierwszej oprocentowanie wynosi 20 proc., ale do kredytu trzeba wykupić dodatkową polisę, która stanowi równowartość 12 proc. pożyczanej kwoty. Do tego pośrednik doliczyć jeszcze opłatę przygotowawczą.

W wersji z domową obsługą klient ponosi dodatkowe koszty wizyty przedstawiciela firmy.

Biorąc kredyty w wysokości tysiąc złotych na rok klient płaci:

w pierwszej wersji - 123,42 zł odsetek plus polisa 120 zł plus opłata przygotowawcza 56 zł. Razem 299,42 zł.

w drugiej wersji - koszt wizyty przedstawiciela w domu wynosi 468,58 zł. Razem z odsetkami i opłatą przygotowawczą koszt kredytu wyniesie 768 zł.

Dotychczas pożyczka w wysokości tysiąca złotych kosztowała 734 zł, a kredytobiorca nie płacił ubezpieczenia.

Potrzebna ustawa o upadłości konsumenckiej

Analitycy przekonują, że ustawa antylichwiarska zamiast pomóc najmniej zamożnym klientom tylko im zaszkodzi.

"Od początku staliśmy na stanowisku, że ustawa antylichwiarska nie zabezpieczy interesów kredytobiorców, stanowi natomiast niepotrzebną administracyjną ingerencję w mechanizmy rynkowe" - uważa prezes Krajowego Rejestru Długów, Adam Łącki. "Korzystającym z usług banków ustawa nie jest potrzebna, bo to konkurencja między bankami sprawia, że oprocentowanie kredytów nie może być zbyt wysokie. Najczęstszą przyczyną popadania w pętlę zadłużenia są zdarzenia losowe, których ani bank, ani kredytobiorca nie mógł przewidzieć zaciągając pożyczkę. W przypadku tej grupy osób konieczne jest zabezpieczenie, ale w postaci ustawy o upadłości konsumenckiej, której ciągle nie ma, a nie ustawy antylichwiarskiej".

Z analiz Krajowego Rejestru Długów (KRD) wynika, że wejście w życie tzw. ustawy antylichwiarskiej nie spowoduje, iż faktyczne oprocentowanie kredytów spadnie, bo zostanie ono ukryte w rozmaitych opłatach dodatkowych.

KOMENTARZ

Andrzej Roter, dyrektor generalny Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce:

Ubolewamy, że debata publiczna o ustawie o maksymalnych odsetkach zdominowana była przez propagandę. Podczas prac nad ustawą jej wnioskodawcy nie potrafili wykazać pozytywnych skutków takiej regulacji dla konsumentów w Polsce. Środowiska profesjonalne, takie jak Ministerstwo Finansów, NBP, Krajowa Rada Sądownictwa wskazywały na niekorzystne dla konsumentów konsekwencje tej ustawy- pozbawienie osób o niskich i niestałych dochodach dostępu do kredytu- a więc powstanie podziemia pożyczkowego. Tego najbardziej się obawiamy. Powstanie czarnego rynku było naturalną konsekwencją wprowadzenia podobnych regulacji w innych krajach, np. we Francji. Spodziewamy się, że może tak być i w Polsce. Jedyną alternatywą dla działających legalnie i kontolowanych przez UOKiK firm pożyczkowych i banków może stać się lombard lub co zdecydowanie dla konsumentów gorzej - lichwiarze działający poza legalnym rynkiem, gdzie ochrona prawna konsumenta jest fikcją. Ustawodawca zdecydował się wypchnąć ogromną część konsumentów z legalnego rynku finansowego. Zdecydowanie się temu przeciwstawialiśmy.

Eugeniusz Twaróg

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | początki | oprocentowanie | lichwa | Kłopot | ustawa antylichwiarska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »