Nie daj się kredytom na świąteczne pokusy

Nadchodzą Święta Bożego Narodzenia, a z nimi niekończąca się lista pokus, które można sfinansować kredytem. Co zrobić, aby im się oprzeć i kto musi uważać najbardziej?

Na pewno po zakupy na kredyt nie powinna sięgać osoba, która już teraz z trudem spina domowy budżet. Jeśli wszelkie zobowiązania: opłaty za telefon, czynsz, rachunki za prąd i gaz, a także wydatki na zaspokojenie podstawowych potrzeb pochłaniają właściwie całe zarobki, to trzeba sobie jasno odpowiedzieć, że nie ma tu już miejsca na ratę kredytu. Jeśli ktoś, mimo wszystko próbuje się przekonać, że da radę, to przed pójściem po kredyt powinien spisać na kartce po jednej stronie: miesięczne dochody np. wynagrodzenie za pracę, premie czy inne wpływy, a po drugiej wydatki i je porównać. Takie obliczenia można zrobić też na dedykowanych do tego celu kalkulatorach internetowych.

Reklama

Niestety, to właśnie osoby z napiętym budżetem są najbardziej narażone na pokusę zaciągnięcia przekraczającego możliwości kredytu. Trudno jest bowiem oprzeć się pożyczce, gdy wszyscy dookoła oddają się szaleństwu zakupów. Zanim jednak ktoś się złamie, powinien pomyśleć, że życie z ratą kredytu będzie jeszcze trudniejsze. Potwierdza to doświadczenie firm windykacyjnych. To właśnie grupa osób decydująca się na wzięcie kredytu przy mocno obciążonym budżecie najczęściej wpada w kłopoty finansowe - mówi Iwona Słomska, rzeczniczka KRUK-a, największej w kraju firmy windykacyjnej. Oczywiście nie dzieje się to od razu, ale prawdopodobieństwo, że po kilku miesiącach balansowania na linie napiętego budżetu wpadnie się w kłopoty jest duże. Jak wynika z badań niezależnej agencji badawczej GfK Polonia wykonanych na zlecenie KRUK-a tylko co czwarty ankietowany może powiedzieć, że budżet jego gospodarstwa domowego nigdy nie bywa "na minusie".

Co więc zrobić gdy portfel prawie pusty, a wigilia za pasem? Ograniczyć wydatki związane ze świętami np. kupić skromniejsze prezenty, albo umówić się z bliskimi, że w tym roku otrzymają je tylko dzieci i oszczędzić sobie problemów w nowym roku.

Doświadczenia KRUKa wskazują, że drugą co do wielkości grupą, która z czasem ma kłopot ze spłatą zobowiązań są osoby kupujące pod wpływem impulsu. Normą, szczególnie w przypadku drogich zakupów powinno być ich wcześniejsze planowanie i nie uleganie emocjom. Ale cóż, łatwo mówić, trudniej zrobić i wykazać się silną wolą, gdy dookoła masa reklam i marzenia o świętach niepowtarzalnych lub przynajmniej tak samo udanych jak rok wcześniej. Trudności z panowaniem nad emocjami podczas zakupów dobitnie potwierdzają zlecone przez KRUK-a badania niezależnej agencji badawczej GfK Polonia.

Wynika z nich, że zdecydowana większość ankietowanych - aż 86 proc. deklaruje planowanie dochodów i wydatków, ale zaledwie 6 proc. osób nigdy nie zdarza się robić większych nieplanowanych zakupów np. sprzętu agd/rtv, wyjazdu na wakacje, czy nawet samochodu. A dobre chęci w zakresie planowania domowego budżetu w okresie przedświątecznym poddane są szczególnej próbie. "Emocjonalna otoczka" Świąt Bożego Narodzenia jest niepowtarzalna i często bierze górę nad rozsądkiem i chłodną kalkulacją. Warto jednak przynajmniej chwilę pokalkulować i przełożyć zakup telewizora czy telefonu na nowy rok gdy promocje są zwykle jeszcze większe, a styczniowe wynagrodzenie pozwoli zasypać lukę jaka powstała w budżecie po organizacji świąt.

Co zrobić, gdy już zdarzy się szalony, nieplanowany zakup? Trzeba spróbować oddać towar. Wiele sklepów dopuszcza taką możliwość. Klient ma również prawo w ciągu 10 dni od podpisania umowy kredytowej zrezygnować z pożyczki. Dla umów podpisywanych od 18 grudnia, będzie miał na to= nawet 14 dni kalendarzowych.

Choć udział złych kredytów w puli kredytów konsumpcyjnych od dłuższego czasu utrzymuje się na zbliżonym poziomie ok. 1819 proc. to widać, że Polacy uczą się na błędach. Co roku podchodzą do pożyczania pieniędzy z większą ostrożnością. Jak wynika z badań Millward Brown SMG/KRC przeprowadzonych na zlecenie PwC rodacy coraz bardziej zdają sobie sprawę z tego, że kredyt to propozycja dla osób z "wyższymi dochodami".

Gdy przed rokiem jako główny powód zaciągnięcia kredytu konsumpcyjnego ankietowani podawali nową potrzebę (66 proc. wskazań), a wyższe dochody znajdowały się na drugim miejscu i miały 52 proc. wskazań, to już w tym roku oba te elementy podawane są niemal na równi - nowa potrzeba ma 61 proc., a wyższe dochody 60 proc. Wzrosło też znaczenie stałej pracy z 41 proc. w zeszłym roku do 49 proc. teraz, a także spłata poprzednich zobowiązań z 29 do 38 proc.

O rosnącej rozwadze i ostrożności klientów świadczy także fakt, że pytani o cele na jakie chcieliby zaciągnąć kredyt zaczęli ograniczać się do jednego, podczas gdy w zeszłym roku była ich cała lista.

Na czele nadal jednak pozostają bieżące wydatki 29 proc., w których mieszczą się właśnie gwiazdkowe prezenty czy organizacja kolacji wigilijnej. Na drugiej pozycji niezmiennie znajduje się zakup sprzętu RTV/AGD (22 proc.), a na trzeciej remont mieszkania (17 proc.).

Halina Kochalska

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance

Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

Open Finance
Dowiedz się więcej na temat: bank | zakupy w święta | kredyt | Święta Bożego Narodzenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »