Nie zapłaciłeś mandatu? Nie polecisz na wakacje

Szacuje się, że w 2018 roku urlop za granicą spędzi prawie 7,5 mln osób, czyli o ponad trzy miliony więcej niż rok wcześniej. Jeśli wśród nich znajdą się osoby, które mają zaległe mandaty (a jest ich w Polsce aż 31,5 tys., na kwotę 22,1 mln zł*), mogą się mocno zdziwić, odprawiając się na lotnisku. Znane są głośne przypadki zatrzymań podróżnych przez straż graniczną właśnie z powodu niezapłaconych grzywien.

W 2017 r. w Warszawie na lotnisku Chopina zatrzymano Polkę za niespłacone 100 zł mandatu. Zamiast wyjazdu za granicę - trafiła do aresztu. Nawet tak niewielkie długi mogą więc skutkować poważnymi konsekwencjami. Mimo to wiele osób nadal unika spłacania długów.

Wpis do rejestru dłużników utrudnia życie

Za każdy niespłacony mandat, dług czy nieopłacone na czas rachunki na wniosek wierzyciela możemy zostać wpisani do rejestru dłużników oraz obniżyć swoją wiarygodność w oczach banków czy firm telekomunikacyjnych. Efektem tego może być szereg utrudnień w życiu codziennym - problem z otrzymaniem kredytu z banku, pożyczki, brak możliwości kupowania na raty, czy uzyskania abonamentu telefonicznego lub telewizyjnego.

Reklama

- Warto dbać o historię spłat swoich zobowiązań. Do rejestrów kredytowych i informacji gospodarczej mogą trafiać informacje pozytywne i negatywne o tym, jak wywiązujemy się ze zobowiązań. Jeżeli trafimy do rejestru za niezapłacone długi warto współpracować z wierzycielem, ponieważ dzięki temu do rejestru trafią pozytywne informacje na nasz temat, a po spłacie długu wpis zgodnie z prawem zostanie usunięty. Warto pamiętać, że do baz biur informacji gospodarczych można dopisać prawie każde przeterminowane zadłużenie opatrzone tytułem wykonawczym. Z tego powodu dług za kablówkę może na przykład utrudnić uzyskanie kredytu w banku - mówi Olga Krzeska-Kowalik, dyrektor pionu operacji prawnych w BEST S.A.

Nie ukryjemy się zagranicą

Wyjazd za granicę nie chroni przed obowiązkiem spłaty długów. Nawet jeśli służby nie zatrzymają nas na granicy, europejskie przepisy pozwalają na łatwe i sprawne dochodzenie długów poza granicami państwa na podstawie tzw. europejskiego tytułu egzekucyjnego (ETE).

- ETE to inaczej europejski paszport sądowy. Na jego podstawie wierzyciel, który uzyskał prawomocny wyrok w sprawie zadłużenia może w Polsce może dochodzić swoich praw w każdym kraju Unii Europejskiej. W praktyce oznacza to, że dłużnik nie będzie mógł uciec od płacenia zaległego zobowiązania za granicę, ponieważ służby będą działać wspólnie w celu odzyskania długu i będzie to znacznie uproszczone - dodaje Olga Krzeska-Kowalik.

Dzięki ETE wierzyciel może dochodzić spłaty w państwie trzecim czy ubiegać się o stwierdzenie wykonalności orzeczenia w innym państwie. Właściwe organy egzekucyjne w danym kraju będą zajmować się tylko i wyłącznie przeprowadzeniem procesu odzyskiwania zaległych należności od nierzetelnych kontrahentów. To oznacza, że o niezapłacone w Polsce rachunki za telefon może upomnieć się brytyjski komornik.

* dane BIG InfoMonitor

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mandat | dług | zadłużenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »