Czy polskie marki znikną z rynku?

Tylko 8,1 proc. dzieci właścicieli firm chce przejąć biznes od rodziców. To dużo niższy odsetek niż w krajach Europy Zachodniej, gdzie wynosi on 10-12 proc. Jednak skłonność do kontynuowania przedsiębiorczych tradycji w ciągu dwóch lat wzrosła - wynika z badania przedsiębiorczości studentów przeprowadzonego przez Instytut Biznesu Rodzinnego.

Polskie firmy mogą mieć problem

To druga edycja międzynarodowego projektu realizowanego w 50. krajach. W badaniu wzięło udział ponad 1 tys. uczelni wyższych, w tym 50 z Polski.

- Sukcesorzy powoli nabierają gotowości do przejęcia odpowiedzialności za dorobek życia swoich rodziców. W poprzedniej edycji badania wskaźnik wynosił 6,1 proc., a dziś już 8,1 proc. Mimo poprawy to wciąż niewiele, bo chętnych do przekazania własności w firmie rodzinnej jest 74 proc. właścicieli - mówi Adrianna Lewandowska, prezes Instytutu Biznesu Rodzinnego.

Reklama

Jeżeli nie zostanie podjęty dialog międzypokoleniowy, w którym rodzice będą zachęcali młodych do budowania międzygeneracyjnej strategii rozwoju może nas czekać czarny scenariusz, znikną polskie lokalne rodzinne marki, obcy kapitał skonsoliduje rynek, a budowana niemal od 30 lat wolności gospodarczej tradycja polskiego biznesu zakończy się na pierwszym pokoleniu - ostrzegają autorzy raportu.

Nastawienie zmienia się także w zależności od momentu życiowego, w którym znajdują się dzieci przedsiębiorców. Tuż po studiach widzą się raczej jako pracownicy na etatach, a co dziesiąty chce założyć własny start-up. Po pięciu latach od zakończenia edukacji sukcesorzy już nie chcą pracować na cudze konto, a 47 proc. z nich chciałoby prowadzić własny biznes - firmę rodziców lub start-up. Ponad 56 proc. polskich firm rodzinnych istnieje od co najmniej 18 lat, a 13 proc. zostało założonych przed 1989 rokiem. Zestawiając to z badaniami Instytutu Rodzinnego można wyciągnąć wniosek, że ponad połowa właścicieli polskich firm rodzinnych w ciągu 5 lat będzie chciała przekazać je dzieciom.

Ogólnoświatowe badania pokazują, że z pierwszego do drugiego pokolenia przechodzi około 30 proc. firm, a z drugiego do trzeciego 5-7 proc.

- Znajdziemy się w tych 30 proc. jeśli wdrożymy mechanizm ładu biznesu rodzinnego czyli regulujący to kogo możemy zatrudniać, na jakich warunkach, czy tylko z rodziny czy także spoza, kto będzie sukcesorem - podkreśla Adrianna Lewandowska.

Przygotowanie do przejęcia rodzinnych biznesów to także wyzwanie dla uczelni wyższych. W przypadku Akademii Leona Koźmińskiego odsetek studentów wywodzących się z rodzin o tradycjach biznesowych przekracza 40 proc. Do ich potrzeb trzeba dopasować profil studiów.

Na razie najczęściej wybierane przez nich kierunki to prawo i ekonomia oraz kierunki techniczne.

Wychowanie w duchu przedsiębiorczości zaszczepia ten gen u dzieci, ale może dawać też odwrotny efekt. - Badania pokazują, że zwłaszcza w kontekście gospodarki przechodzącej okres transformacji Millennialsi pamiętają, że rodziców którzy prowadzili swój biznes ciągle nie było w domu, bo byli zajęci sprawami zawodowymi. To często buduje negatywne nastawienie, a do tego dochodzi świadome działanie samych rodziców, którzy zachęcają dzieci do podjęcia pracy w stabilnej instytucji - mówi prof. Jerzy Cieślik z Akademii Leona Koźmińskiego.

Autorzy badań podkreślają, że dobrze jest gdy dzieci przedsiębiorców pracują 3-5 lat poza rodzinnym biznesem nabierając doświadczenia, a w rodzinnej firmie warto przejść drogę od najniższego szczebla po każdy dział, a także przejęcie odpowiedzialności za finanse konkretnego projektu.

Przy dobrej kombinacji doświadczenia właścicieli firm i świeżego spojrzenia ich dzieci może wytworzyć się impuls do rozwoju firmy.

- Najlepsze efekty daje połączenie tradycyjnych wartości z innowacjami, bo to jest element, który może pozwolić na skokowy wzrost działalności rodzinnych firm - podkreśla Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Millennium. Problemy z przekazywaniem rodzinnych przedsiębiorstw w zarządzanie kolejnym pokoleniem występuje coraz powszechniej.

- W Europie Zachodniej 25 proc. firm gdzie właściciele zbliżają się do emerytury nie ma następców, z bardzo różnych względów. To poważny problem, myślę, że średnio co dziesiąta jest z tego powodu zagrożona.

W Polsce nie ma takich badań, ale skala problemu może być zbliżony do europejskiego, bo na emeryturę przechodzą ci, którzy rozpoczynali prowadzenie biznesu na początku lat 90 tych - mówi prof. Jerzy Cieślik. - W tej sytuacji trzeba uznać, że istnieje sukcesja zewnętrzna. To naturalny trend i już zaczyna się w także Polsce - dodaje.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: firma rodzinna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »