Nowe zasady gry

Resort skarbu chce zlikwidować dopłaty do gier. Na braku ograniczeń urządzania gry skorzysta państwo, a stracą przedsiębiorcy. Za sprawą wideoloterii Totalizator może znów odzyskać pozycję lidera

Zanosi się na obniżkę podatku od wideoloterii i zniesienie dopłat do tej gry. Zmiany takie przewiduje projekt ustawy o budowie Narodowego Centrum Sportu oraz o zmianie niektórych innych ustaw autorstwa Ministerstwa Skarbu, który reguluje działania wspierające organizację EURO 2012.

Wprowadzane preferencje mają na celu finansowe odciążenie Totalizatora, który będzie głównym podmiotem finansującym budowę obiektów sportowych Narodowego Centrum Sportu (NCS). Środki finansowe na budowę NCS mają pochodzić głównie z dopłat do gier i 3-proc. opłaty nałożonej na gry stanowiące monopol państwa, w tym VLT. Jeżeli proponowane rozwiązania wejdą w życie, ich konsekwencje niewątpliwie odczują zarówno grający, jak i cała branża gier losowych.

Reklama

Opłacalnie bez dopłat

Wprowadzana 3-proc. opłata ma być pobierania m.in. od kwot wpłaconych lub zakredytowanych w pamięci terminala wideoloterii. VLT to bardziej zaawansowana technologicznie i wyposażona w ekran wideo wersja tradycyjnego automatu do gier. Terminale VLT, połączone w sieć z centralnym systemem monitorującym, umożliwiają uczestnictwo w grze większej liczbie graczy i kumulowanie stawek wygranych (wyłącznie pieniężnych). VLT charakteryzują się wysoką wypłacalnością (w USA nawet 93-98 proc.). Prawne możliwości urządzania wideoloterii istnieją od 2003 roku, jednak Totalizator Sportowy do tej pory nie podjął działalności w tym segmencie rynku. Prezes zarządu spółki, Jacek Kalida, tłumaczy to brakiem opłacalności. Sytuacja ma jednak ulec zmianie po zniesieniu 10-proc. dopłaty do gry i znacznym obniżeniu stawki podatku od VLT, która dziś wynosi 45 proc.

- Rozwiązania zawarte w projekcie ustawy o finansowaniu NCS zmierzają w dobrym kierunku. Przy tak wysokiej wypłacalności gier wideo- loteryjnych organizowanie wideoloterii z dopłatą jest nierentowne - mówi Jacek Kalida.

Dodaje, że kwestie podatkowe są rzeczą wtórną. Mając jednak na uwadze wielkość nakładów finansowych na projekt wideoloterii, proponowane rozwiązania podatkowe wychodzą naprzeciw potrzebom potencjalnego inwestora, jakim może być Totalizator Sportowy.

- Pragnę zapewnić, że prowadzimy intensywne prace nad projektem wideoloterii, licząc na to, że nowelizacja ustawy o grach przyniesie rozwiązania, dzięki którym rachunek ekonomiczny pozwoli na wdrożenie tego projektu - podkreślił prezes Totalizatora.

Powrót na pozycję lidera

- Planowane zmniejszenie obciążeń finansowych dla monopolisty w dziedzinie wideo-loterii, jakim jest z mocy ustawy Skarb Państwa, mogłoby istotnie spowodować obniżenie kosztów uczestnictwa w wideoloteriach - twierdzi Konrad Mońko, radca prawny w Kancelarii Adwokatów i Radców Prawnych Miller, Canfield, W. Babicki, A. Chełchowski i Wspólnicy.

Ekspert wyjaśnia, że dziesięcioprocentowa dopłata na rzecz Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej ma zostać zamieniona na trzyprocentową opłatę, która zasili budżet budowy NCS. Znacząco zostanie też obniżony podatek od wideoloterii z 45 proc. do 20 - 30 proc. w latach 2008-2017.

Wideoloterie nie tylko zasilą konto NCS. Mogą również pomóc odzyskać czołową pozycję na rynku Totalizatorowi, który dwa lata temu po raz pierwszy od dziesięciu lat odnotował spadek przychodów z gier liczbowych.

- Totalizator Sportowy jest zdeterminowany do walki o odzyskanie pozycji lidera na rynku hazardu, jednak to, jaki kształt będzie miał ten rynek, a jednocześnie, jaka będzie na nim pozycja państwowego monopolisty, zależy od ustawodawcy, a na te decyzje Totalizator Sportowy nie ma wpływu. Dlatego też z decyzją o wdrożeniu projektu wideoloterii czekamy na wejście w życie noweli ustawy o grach i zakładach wzajemnych oraz ustawy o finansowaniu budowy obiektów sportowych Narodowego Centrum Sportu - powiedział Jacek Kalida.

Branża krytykuje

Powodów do radości nie mają przedsiębiorcy urządzający gry losowe. Branża, którą Ministerstwo Finansów chce obciążyć dopłatami do gier, z ulgą przyjęła rezygnację resortu z objęcia państwowej wideoloterii preferencją podatkową. Tymczasem plany te wprowadza w życie Ministerstwo Skarbu.

Propozycje Ministerstwa Skarbu, dotyczące obniżenia podatku oraz zniesienia dopłat do wideoloterii, krytycznie ocenia Stanisław Matuszewski, prezes Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych.

- Nie można jedną ustawą wprowadzać dopłat dla całego rynku gier, a jednocześnie drugą ustawą, tylną furtką, znosić dopłaty dla wideoloterii. To naruszenie konstytucyjnej zasady równości wobec prawa - argumentuje prezes Izby Gospodarczej.

Nasz rozmówca podkreśla, że wideoloterie są grą hazardową powodującą bardzo wysokie ryzyko uzależnienia, porównywalne z grami w kasynach i salonach gier na automatach.

- O ile w przypadku gier na automatach w salonach oraz gier w kasynach ryzyko to jest zminimalizowane zamkniętym charakterem ośrodka gier, do którego wstęp mają wyłącznie osoby pełnoletnie, o tyle w przypadku wideoloterii, które mogą być powszechnie dostępne zarówno w kolekturach Totalizatora Sportowego, gdzie wstęp mają również osoby małoletnie, jak i w innych miejscach publicznych, grający nie podlegają żadnej kontroli - mówi Stanisław Matuszewski.

Zwraca uwagę, że wiele krajów Unii Europejskiej wycofuje wideoloterie i wprowadza dla nich daleko idące restrykcje, np. Hiszpania, Szwecja, Dania.

Nie będzie preferencji

- Rozwiązania legislacyjne powinny iść w kierunku zrównania wideoloterii z grami na automatach w salonach gier i wprowadzenia dla nich identycznych regulacji prawnych - przekonuje Stanisław Matuszewski.

Chodzi tu przede wszystkim o wprowadzenie limitów lokalizacyjnych oraz określenie dopuszczalnej liczby terminali wideoloterii w jednym ośrodku gier.

Konrad Mońko zwraca uwagę, że dzięki zwiększeniu dostępności finansowej dla potencjalnych grających wideo-loterie miałyby szansę stać się znaczącym źródłem przychodów monopolu loteryjnego Skarbu Państwa i co za tym idzie przychodów Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, z którego środków ma być finansowana budowa NCS.

- W takiej sytuacji zachodzi wątpliwość co do tego, czy Skarb Państwa, biorąc pod uwagę wyłącznie interes finansowy, powinien reglamentować dostępność wideoloterii na zasadach zbliżonych do warunków funkcjonowania kasyn gry, salonów gier na automatach czy punktów gier na automatach o niskich wygranych. Wideoloterie wydają się nie być obarczone odium gier stricte hazardowych, w przeciwieństwie do gier w kasynach czy na automatach, stąd Skarbowi Państwa może nieco zręczniej korzystać z opłat i podatków uzyskanych z wideoloterii na taki szczytny cel, jakim jest budowa NCS - ocenia ekspert.

Magdalena Majkowska

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »