Gigantyczne straty

Najwiecej w br. stracił na akcjach Skarb Państwa i France Telekom z Kulczyk Holding.

Najwiecej w br. stracił na akcjach Skarb Państwa i France Telekom z Kulczyk Holding.

Znaczące straty poniosła także Telia, która posiada ponad 47 proc. kapitału akcyjnego Netii. Wartość papierów telekomu, będących w posiadaniu Telii straciła na wartości prawie 793,9 mln zł. Biorąc pod uwagę wycenę giełdową akcji znaczące sumy straciły także Bayerische Hypound Vereinsbank akcjonariusz BPH i Commerzbank AG udziałowiec BRE. Wartość akcji, będących w posiadaniu obu niemieckich instytucji finansowych zmniejszyła się o odpowiednio o 761,6 mln zł i 539,8 mln zł.

Podczas bessy zarobiło UniCredito Italiano

Znacznie trudniej jest wskazać znaczących inwestorów, którzy od początku roku zarobiliby pieniądze na inwestycjach w akcje spółek giełdowych. Zdecydowanie najlepiej w tym okresie wypadła inwestycja UniCredito Italiano, posiadającego ponad 53 proc. kapitału akcyjnego Pekao. Prawie 11-proc. stopa zwrotu dała zarobić włoskiej instytucji finansowej aż 616,9 mln zł. Nawet skarb państwa dzięki swojemu kilkuprocentowym udziale zarobiło na akcjach tej spółki prawie 80 mln zł. Bardzo korzystnie ulokował swoje pieniądze także Leszek Czarnecki, w którego posiadaniu znajduje się prawie 65 proc. akcji Europejskiego Funduszu Leasingowego. Na wycenę giełdową tej spółki wpłynęły przede wszystkim prowadzone poszukiwania inwestora. Zgodnie z zawartym porozumieniem Credit Agricole ma skupić 100 proc. akcji EFL po cenie nie wyższej niż 230 zł. Biorąc pod uwagę wczorajszą wycenę akcji spółki od początku roku Leszek Czarnecki zarobił 372,3 mln zł, natomiast przy założeniu maksymalnej ceny sprzedaży papierów dałoby to inwestorowi zysk w wysokości 475,2 mln zł.

Reklama

Na inwestycji w akcje Świecia zarobił także Framondi, który posiada około 60 proc. kapitału akcyjnego. Mimo ujemnej stopy zwrotu z akcji akcjonariuszom spółki udało się zarobić na papierach spółki dzięki wypłaconej przez nią najwyższej na warszawskiej giełdzie dywidendzie. Świecie przeznaczyło na wypłaty z zysku oraz z części środków z kapitału rezerwowego 441,5 mln zł. Dzięki dywidendzie Framondi zarobiło na inwestycji (po odliczeniu tegorocznej straty na akcjach wynoszącej prawie 90 mln zł) prawie 170 mln zł.

Zdecydowanie inne inwestycje giełdowe znacznie odbiegają pod względem wartości.

Zdaniem analityków utrata wartości posiadanych akcji w spółkach giełdowych będzie miała negatywny wpływ na wyniki finansowe ich posiadaczy i w wielu przypadkach może mieć istotne znaczenie. Ze słabszych wyników przecież władze spółek muszą się rozliczać przed akcjonariuszami. Jeżeli w bilansie rocznym utrzymuje się papiery długoterminowe to zgodnie z polskimi standardami rachunkowości należy utworzyć rezerwy w przypadku utraty przez nie wartości, które z kolei wpływają na pogorszenie ostatecznych wyników finansowych.

Przykładem może być Prokom, który kupił papiery Softbanku. W wyniku pogorszenia koniunktury na warszawskiej giełdzie akcje tej spółki zostały przecenione od momentu zawarcia transakcji. Oznacza to konieczność utworzenia na ten cel rezerw, które negatywnie odbiją się na wynikach Prokomu.

Zdecydowanie najmniejsze znaczenie spadek wartości akcji ma dla inwestorów indywidualnych. Nie są oni zobligowani do prowadzenia takiej rachunkowości. W ich przypadku, jeżeli papiery powrócą po pewnym czasie do tej samej wartości straty mają jedynie charakter czysto papierowy. Podobne znaczenie mogą mieć takie straty dla inwestorów strategicznych. Ich inwestycje kapitałowe mają charakter długoterminowy i często mogą uwzględniać utratę wartości przez akcje. Dla nich celem nadrzędnym jest przede wszystkim przejęcie kontroli nad konkretną spółką.

Inaczej jest jednak w przypadku, gdy papiery danej firmy są wykorzystywane przez inwestorów jako zabezpieczenie kredytów bądź innych umów tego typu. Czasami spadek wartości akcji jest bardzo przykry dla kredytobiorców, ponieważ bank w takim przypadku może wezwać do uzupełnienia zabezpieczenia. Jeżeli zabezpieczenie nie zostanie zwiększone, to wówczas kredytodawca staje się posiadaczem takich akcji. Jest to niekiedy kłopotliwe dla banku, który sprzedając takie papiery na rynku powoduje wzrost obrotów i spadki kursów.

Wycena giełdowa jest punktem odniesienia

Ponadto wycena giełdowa jest pewnym punktem odniesienia przy ewentualnej sprzedaży akcji i zawsze jest brana pod uwagę w mniejszym lub większym stopniu. Istotnie dotyczy to np. skarbu państwa, który zamierza sprzedać akcje posiadane w spółkach giełdowych (w ofercie publicznej bądź konkretnemu inwestorowi). Klasyczny przykład takiej sytuacji mamy z Telekomunikacją Polską. Wycena giełdowa jest jedną z podstawowych przeszkód przy sfinalizowaniu transakcji pomiędzy skarbem państwa a konsorcjum France Telecom i Kulczyk Holding. Konsorcjum ma opcję na odkupienie akcji spółki po 38 zł, jednak wycena giełdowa jest prawie o 50 proc. niższa. Z tego powodu jego przedstawiciele będą dążyli do renegocjowania ceny. Z kolei, gdyby MSP zdecydowało się na sprzedaż udziałów w PKN Orlen, należących formalnie do Nafty Polskiej, to cena zbycia (planowana jest sprzedaż całego pakietu jednemu inwestorowi) akcji byłaby wyższa od wyceny na warszawskiej giełdzie, chociaż będzie ona miała zapewne pewien wpływ na cenę sprzedaży.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: wycena | Holding | telekom | france | skarb | Skarb Państwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »