Koniec obligacyjnego eldorado?

Polskie obligacje od dwóch miesięcy tracą na wartości. To m.in. efekt dekoniunktury na światowych rynkach papierów dłużnych. Powód: inwestorzy uwierzyli w ożywienie gospodarcze. Specjaliści ostrzegają, że przecena może jeszcze potrwać.

Polskie obligacje od dwóch miesięcy tracą na wartości. To m.in. efekt dekoniunktury na światowych rynkach papierów dłużnych. Powód: inwestorzy uwierzyli w ożywienie gospodarcze. Specjaliści ostrzegają, że przecena może jeszcze potrwać.

Wyprzedaż polskich obligacji zaczyna przyjmować groźne rozmiary. W ubiegły piątek ceny najpopularniejszych papierów pięcioletnich gwałtownie spadły (powodując wzrost rentowności z 5,23% do 5,36%). W poniedziałek rano wszystko wskazywało na to, że wyprzedaż będzie kontynuowana. Jednak po pewnym czasie inwestorzy uświadomili sobie, że przecena poszła za daleko i rynek zaczął odrabiać straty. Po południu rentowność pięciolatek wynosiła 5,26%. Specjaliści ostrzegają jednak, że to nie koniec korekty.

- Obligacyjne eldorado się kończy. Ceny naszych papierów mogą jeszcze spaść - ocenia Tomasz Stadnik, zarządzający z PKO/Credit Suisse Asset Management. - Silny trend wzrostowy na rynku trwał od końca 2000 r. - dodaje. Przyznaje jednak, że popyt na nasze obligacje jest w dużym stopniu uzależniony od sytuacji na świecie. - Wszystkie najważniejsze rynki papierów dłużnych dotknęła korekta. Jeśli okaże się, że jest to trwała tendencja, Polska nie pozostanie w opozycji - dodaje T. Stadnik.

Reklama

Gospodarka ruszyła

W opinii specjalistów, głównym powodem przeceny obligacji na świecie jest zmiana oczekiwań co do wzrostu gospodarczego. - Inwestorzy zaczęli wierzyć w ożywienie. Pomogła w tym ubiegłotygodniowa wypowiedź szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej Alana Greenspana, który stwierdził, że w drugim półroczu gospodarka przyspieszy. Z Niemiec napłynęły natomiast dobre informacje o wzroście zaufania inwestorów - mówi Piotr Bednarek, zastępca dyrektora departamentu skarbu w ING Banku Śląskim. - A to spowodowało, że rynek przestał liczyć na dalsze obniżki stóp procentowych, a tym samym wzrost cen obligacji - dodaje. Jednak, jak twierdzi T. Stadnik, sytuacja ta może się w każdej chwili zmienić, jeśli inwestorzy uświadomią sobie, że zbyt łatwo uwierzyli w globalną poprawę koniunktury.

Kurczy się majątek funduszy

Przecena obligacji to również efekt lepszych nastrojów na rynku akcji i związanej z tym realokacji aktywów. Inwestorzy na świecie zaczęli wycofywać pieniądze z funduszy lokujących w papiery dłużne. Dotyczy to w szczególności podmiotów inwestujących na emerging markets. Według danych EmergingPortfolio.com Fund Research, ubiegły tydzień był czwartym z kolei, w którym aktywa takich funduszy topniały.

Fundusze dłużne tracą

Poza tym w polskiej gospodarce pojawiają się kolejne sygnały ożywienia. A to zmniejsza szanse na dalsze obniżki stóp procentowych. - Jeszcze kilka tygodni temu inwestorzy prognozowali, że do końca roku główna stopa procentowa zostanie obniżona do 4,5-4,75%, z obecnego poziomu 5,25% - twierdzi T. Stadnik.

Dekoniunktura na rynku papierów dłużnych negatywnie odbija się na wynikach funduszy inwestujących w polskie obligacje. Większość z nich w skali miesiąca notuje straty, a niektóre nawet w okresie trzymiesięcznym. Część zarządzających obniża już swoje prognozy z początku stycznia, które mówiły o wynikach rocznych na poziomie 6-8%. Poza tym zaczynają powoli myśleć o przebudowie portfeli w kierunku instrumentów, które zabezpieczałyby przed wzrostem stóp procentowych.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »