Kto to wszystko kupi

Rynek kapitałowy będzie miał spore kłopoty z wchłonięciem wszystkich ofert, które na 2003 r. planuje resort skarbu. Ich łączna wartość może przekroczyć 10 mld zł. Takimi środkami nie będą dysponowały OFE. Do gry muszą się włączyć zagraniczni inwestorzy i drobni gracze.

Rynek kapitałowy będzie miał spore kłopoty z wchłonięciem wszystkich ofert, które na 2003 r. planuje resort skarbu. Ich łączna wartość może przekroczyć 10 mld zł. Takimi środkami nie będą dysponowały OFE. Do gry muszą się włączyć zagraniczni inwestorzy i drobni gracze.

Nawet 10-12 mld zł mogą być warte oferty publiczne spółek skarbu państwa, które w 2003 r. mają trafić na warszawski parkiet. Zgodnie z programem prywatyzacyjnym przygotowanym przez ten resort poprzez giełdę mają być m.in. sprzedawane akcje PKO BP (pakiet 30 proc.) czy PZU (także 30 proc.). Na parkiet trafi też 10-20-proc. akcji Telekomunikacji Polskiej. Wartość tylko tych trzech ofert to prawie 10 mld zł. Na liście są jednak jeszcze BGŻ, Ruch, CIECH, Polmos Białystok czy Południowy Koncern Energetyczny. Na przełomie 2003/2004 r. prywatyzowany będzie PGNiG czy też holding farmaceutyczny powstały z połączenia Polf: Pabianice, Warszawa i Tarchomin.

Reklama

Specjaliści, z którymi rozmawiało PG są sceptyczni co do szans, że wszystkie te przedsiębiorstwa już w przyszłym roku zadebiutują na giełdzie. Jako najważniejszy argument podnoszona jest kwestia braku czasu, w jakim resort skarbu miałby przygotować do prywatyzacji te firmy. Samo napisanie prospektu emisyjnego dla tak olbrzymiej instytucji jak PKO BP zajmuje co najmniej kilka miesięcy. Do tego dochodzą jeszcze procedury w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Tak ogromna oferta musi być odpowiednio nagłośniona, zwłaszcza jeśli aktywnie mają w niej uczestniczyć inwestorzy indywidualni. Ich rola w przyszłorocznych prywatyzacjach może zresztą okazać się kluczowa.

Zakładając, że wszystkie wymienione ofert uda się przygotować, to poważnym problemem może być niewystarczający popyt. Bardzo ważną rolę do odegrania będą miały fundusze emerytalne. Jednak nawet zakładając, że zdecydują się one zaangażować 30 proc. nowo otrzymywanych aktywów plus kwoty, które jest im winny ZUS, to i tak otrzymamy niespełna 5 mld zł. Spory popyt na nowe spółki zgłoszą zapewne inwestorzy zagraniczni. Nie można bowiem zapominać, że PKO BP to największy bank detaliczny w Polsce. PZU to największa firma ubezpieczeniowa. Zysk netto każdej z tych instytucji tylko w 2002 r. przekroczy 1 mld zł. Takie akcje po prostu trzeba mieć w portfelach. Prawdziwym języczkiem u wagi mogą być jednak drobni gracze. Od zasobności ich portfeli i przede wszystkim chęci do kupowania akcji może zależeć powodzenie większości przyszłorocznych ofert. To wymaga jednak sporych nakładów na odpowiednie wypromowanie oferty a także systemu zachęt, z których będą korzystali inwestorzy indywidualni. Przykłady sprzed kilku lat (PKN Orlen czy TP SA) pokazały, że taki system doskonale się sprawdza.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | resort | MSP | rynek kapitałowy | skarbu | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »