Na ratunek

Mnożą się inicjatywy ożywienia rynku kapitałowego, tymczasem wciąż nie ma odpowiedzi na kilka podstawowych pytań.

Mnożą się inicjatywy ożywienia rynku kapitałowego, tymczasem wciąż nie ma odpowiedzi na kilka podstawowych pytań.

Z inicjatywy zarządu GPW powstało "Porozumienie dla rozwoju polskiego rynku kapitałowego", skupiające instytucje rządowe i pozarządowe. Jego celem ma być dyskusja o problemach rynku oraz formułowanie zaleceń postępowania. Tymczasem rząd ujawnił wreszcie zarys strategii dla rynku, przyjętej w końcu marca. Jest to na razie zbiór haseł i dość oczywistych sposobów rozruszania giełdy. Nie ma jeszcze odpowiedzi dotyczących jej przyszłości - czy i kiedy będzie prywatyzowana? W jaki sposób mogłaby zostać włączona w struktury europejskie, by nie tylko przetrwała, ale rozwijała się?

Reklama

Brzydkie kaczątko

O nieuchronności włączenia krajowej infrastruktury rynku - GPW i KDPW - w sieć instytucji europejskich nikogo nie trzeba przekonywać. Krok ten wymusi ostatecznie wejście Polski do Unii Europejskiej. Ale ta perspektywa budzi dziś więcej obaw niż nadziei. Polski rynek jest słaby i powiązanie go ze strukturami rynków dobrze rozwiniętych może mu grozić marginalizacją.

Słabość rynku wynika głównie z tego, że giełda nie spełnia swego podstawowego zadania - nie jest miejscem zbierania kapitałów przez spółki. Przyczyną niskiej płynności są na pewno błędy popełnione w polityce prywatyzacyjnej (sprzedaż zagranicznym inwestorom większościowych pakietów akcji), ale także wysokie koszty wprowadzania na parkiet spółek oraz ostre rygory informacyjne przy jednoczesnym braku autoregulacji zmierzającej do ochrony praw inwestorów mniejszościowych. Konsekwencją słabości rynku jest trudna sytuacja brokerów, którzy boją się otwarcia na Zachód i sprzeciwiają nawiązywaniu przez GPW współpracy z giełdami europejskimi, o czym pisaliśmy kilka tygodni temu (GB nr 13 z br.).

Jeszcze do niedawna jako jedną z głównych barier rozwoju rynku wymieniano również brak krajowych kapitałów. Było to tym bardziej dotkliwe, że napływ zagranicznych inwestycji portfelowych nigdy nie był duży. Ale nawet ten wąski strumyk, dobroczynny dla giełdy, wielu ekonomistów traktowało jako potencjalne zagrożenie dla równowagi finansowej. Interesy giełdy stawiane więc były w opozycji do interesów gospodarki. Dziś sytuacja się zmieniła - mamy własne, coraz obfitsze źródło kapitału. Fundusze emerytalne już teraz dysponują 21 mld zł, a za dziesięć lat - według prognoz - powiększą swoje konta nawet do 210 mld zł.

Zarówno w rządzie, jak wśród praktyków istnieje głębokie przekonanie, że jedynym ratunkiem dla krajowego rynku kapitałowego jest wzmocnienie go i to w takim stopniu, by z lokalnego przekształcił się w regionalny.

A zatem przyciągał nie tylko spółki rodzime, ale również zagraniczne. Tylko wówczas bowiem zmieni się nasza pozycja przetargowa w negocjacjach z giełdami europejskimi. Czy zdążymy jednak w krótkim czasie zmienić tę pozycję? Wiele zależy od opracowywanej właśnie strategii rozwoju rynku.

Ratunek w OFE

Myślą przewodnią rządowego zarysu strategii jest wykorzystanie potencjału kapitałowego funduszy emerytalnych, które z powodu słabości krajowego rynku domagają się zwiększenia dopuszczalnych limitów inwestowania za granicą. Jacek Bartkiewicz, wiceminister finansów, zapowiedział jednak, iż nie należy oczekiwać zwiększania limitów, lecz podaży krajowych papierów wartościowych. Różnymi sposobami - przez prywatyzację państwowych spółek w drodze oferty publicznej, uruchamianie nowych instrumentów (Polskie Kwity Depozytowe - PDR), rozwijanie rynku papierów dłużnych (papiery skarbowe, obligacje korporacyjne i samorządowe, listy zastawne). Zamiast zwiększonych limitów zagranicznych, OFE otrzymają możliwość nabywania instrumentów pochodnych (zabezpieczenie przed ryzykiem zmiany stóp procentowych) oraz pożyczania papierów wartościowych, które znajdują się w ich posiadaniu, na potrzeby tzw. krótkiej sprzedaży.

Wiceminister zadeklarował również przygotowanie neutralnych i stabilnych rozwiązań podatkowych. W tym roku resort finansów ma podać zasady opodatkowania zysków kapitałowych, które będą obowiązywać od 2004 r. Sugerował, że podatki te powinny być niższe niż w przypadku odsetek bankowych, bo inwestowanie na giełdzie wiąże się z większym ryzykiem. Resort rozważa także zachęty podatkowe dla spółek prywatnych, które będą chciały wejść na rynek publiczny.

Szczegóły strategii dla rynku kapitałowego mają być znane w końcu maja. Na pewno musi ona współgrać z programem prywatyzacji, który powinien być programem przyspieszenia. Dobrze by było, gdyby jego częścią była prywatyzacja giełdy. Status własnościowy GPW nie ułatwia poszukiwań partnera do aliansu. Trudno nie zauważyć, że wszystkie niemal zapowiedzi rządu wiążą się ze zmianami legislacyjnymi. Tymczasem czas nagli. Członkowie "Porozumienia dla rozwoju rynku kapitałowego" bez długich dyskusji powinni umieć podpowiedzieć rządowi skuteczne rozwiązania. Ale sukces będzie zależał od determinacji decydentów.

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: giełdy | odpowiedzi | GPW | ratunek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »