Nikt nie wierzy w fiasko układu

Dzisiejsze głosowanie wierzycieli Elektrimu nad warunkami układu powinno być tylko formalnością. Spółkę czeka jednak trudny proces wyprzedaży aktywów. Tylko w taki sposób uda się spłacić długi.

Dzisiejsze głosowanie wierzycieli Elektrimu nad warunkami układu powinno być tylko formalnością. Spółkę czeka jednak trudny proces wyprzedaży aktywów. Tylko w taki sposób uda się spłacić długi.

Dziś o godzinie 10. obligatariusze Elektrimu mają przegłosować oficjalną zgodę na realizację porozumienia z Elektrimem. Chodzi o spłatę około 2 mld zł wymagalnego już od roku długu.

- Jestem optymistą, mamy już od dawna podpisy wymaganej większości, potwierdzającej porozumienie z października. Nie otrzymałem żadnych sygnałów o zmianie stanowiska w sprawie porozumienia - mówi Wojciech Janczyk, prezes Elektrimu.

- To tylko formalność. Ze strony spółki wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Ze strony obligatariuszy także wszystko powinno być ok - dodaje Zbigniew Jakubas, członek rady nadzorczej Elektrimu.

Reklama

Obligatariusze, pamiętając o wcześniejszych problemach z realizacją zawartych już w tym roku porozumień z warszawską spółką, tym razem dobrze się zabezpieczyli. Na początku listopada, Elektrim udzielił powiernikowi papierów dłużnych pełnomocnictwa do zawarcia w imieniu spółki umów restrukturyzacyjnych. jeśli po dzisiejszym głosowaniu na tak, Elektrim nie będzie chciał się z niego wywiązać.

Holding wykonał wszystkie zobowiązania związane z porozumieniem - rada nadzorcza powołała członka zarządu z rekomendacji wierzycieli, a zarząd założył specjalny rachunek bankowy na który przelał już 25 mln EUR.

- Rzeczywiście nie ma zagrożeń. To nie wyjaśnia jednak sytuacji wokół spółki. Do spłaty są jeszcze polscy wierzyciele, którzy mogą składać kolejne wnioski o upadłość Elektrimu. Trudna może się też okazać sprzedaż aktywów. Problemów więc są - ocenia Radosław Solan, analityk BDM PKO BP.

Kłopot z aktywami

Umowa z obligatariuszami zakłada pełną spłatę około 2 mld zł długu do 2005 roku. W czerwcu wierzyciele otrzymają około 120 mln zł. Na resztę poczekają maksymalnie do połowy grudnia 2005 r.

Dzięki temu porozumieniu możemy sprzedawać aktywa spokojnie po najwyższej możliwej do uzyskania cenie oraz rozstrzygnąć czym ma być Elektrim w przyszłości - mówi Wojciech Janczyk.

Na razie spółka rozpoczęła proces sprzedaży Elektrimu Megadex. Niedługo pod młotek powinny trafić inne, stosunkowo niewielkie aktywa (np. Rafako i mniejszościowy pakiet w Mostostalu Warszawa).

Lista zagrożeń

Obligatariuszy nie uda się jednak spłacić jeśli Elektrim nie znajdzie kupca na 49 proc. udziałów w Elektrimie Telekomunikacja (do którego należy 51 proc. udziałów w największym w kraju operatorze telefonii komórkowej).

- Działamy w trudnym okresie bezprecedensowego kryzysu w branży telekomunikacyjnej, odczuwają to nawet najpotężniejsze światowe firmy, ale też wszystkie prognozy przewidują, że za rok, dwa nastąpi ożywienie i powrót do czasów świetności. Dlatego tak ważne jest, że możemy poczekać ze sprzedażą ET - mówi prezes Elektrimu odpowiadając na pytanie dotyczące zagrożeń dla spółki już po układzie z wierzycielami.

Zdaniem szefa Elektrimu, należy również pamiętać o nierozstrzygniętych procesach arbitrażowych w Wiedniu.

- Kolejna sprawą określaną przez rynek jako potencjalne zagrożenie jest nie uzyskanie finansowania dla inwestycji Pątnów II. Prace nad kredytem konsorcjalnym są na tyle zaawansowane i przebiegają zgodnie z założeniami, że mogę być optymistą - dodaje prezes.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: uda | fiasko | NAD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »