O wzrosty na giełdach wcale nie tak łatwo

Jak się dziś okazało, optymizm giełdowych inwestorów wcale nie był tak wielki, jak się początkowo wydawało. Lepsze od oczekiwań wyniki amerykańskich spółek wcale nie muszą prowadzić do hossy. Pozostają jeszcze dane makroekonomiczne. A te wcale rewelacyjne nie są.

Jak się dziś okazało, optymizm giełdowych inwestorów wcale nie był tak wielki, jak się początkowo wydawało. Lepsze od oczekiwań wyniki amerykańskich spółek wcale nie muszą prowadzić do hossy. Pozostają jeszcze dane makroekonomiczne. A te wcale rewelacyjne nie są.

Dynamika produkcji przemysłowej w strefie euro była nieco niższa, niż się spodziewano, za oceanem spadła liczba wniosków o kredyty hipoteczne, rozczarowała sprzedaż detaliczna. W tych warunkach trudno o kontynuację wzrostowej serii, która na Wall Street trwała już nieprzerwanie od sześciu sesji.

Polska GPW

Środowa sesja na warszawskim parkiecie rozpoczęła się od wzrostu głównych indeksów o 0,6-0,7 proc. Jedynie wskaźnik małych spółek początkowo znajdował się na poziomie wtorkowego zamknięcia. WIG20 szybko ruszył w górę, pokonując poziom 2400 punktów, który dzień wcześniej był niezbyt skutecznie atakowany. Jego przekroczenie nie spowodowało jednak nadmiernej euforii. Po dotarciu do zaledwie 2409 punktów, do głosu doszli chętni do sprzedawania akcji.

Reklama

Podaż nie była jednak zbyt agresywna i indeks bronił się przed większą utratą wartości. Poza akcjami Lotosu, zyskującymi momentami nawet ponad 3,5 proc., w roli głównej występowały banki. Walory BZ WBK i PKO zwyżkowały po ponad 1 proc., zaś papiery Pekao momentami rosły o 2 proc. Spośród grona największych firm najsłabiej zachowywały się przed południem akcje PZU i Telekomunikacji Polskiej, zwyżkujące po zaledwie 0,2-0,3 proc.

W dalszej części sesji walory ubezpieczyciela zostały przecenione o ponad 2 proc., zaś Telekomunikacja zniżkowała o 0,3 proc. Wokół poziomu wtorkowego zamknięcia toczył się handel papierami KGHM. WIG20 zakończył dzień wzrostem o 0,34 proc., wskaźnik szerokiego rynku zwyżkował o 0,48 proc., mWIG40 zyskał 0,88 proc., a sWIG80 zwiększył swoją wartość o 0,44 proc. Obroty wyniosły 1,3 mld zł.

Giełdy zagraniczne

Inwestorzy na Wall Street we wtorek tryskali optymizmem. Po niedawnych dołkach zostało już tylko wspomnienie. Teraz wszyscy patrzą tylko w górę. Początek sezonu publikacji bardzo zachęca do kupowania akcji. Już nieraz zdarzało się, że pozytywna interpretacja osiągnięć spółek ratowała giełdy przed spadkami i zmieniała diametralnie obraz rynku. Wiele wskazuje na to, że będzie tak i tym razem. S&P500 zyskał wczoraj 1,5 proc., ocierając się o poziom 1100 punktów.

Zaledwie kilka punktów wyżej znajduje się poziom oporu. Tylko niespodziewana katastrofa mogłaby spowodować, że nie dojdzie do jego testowania. Do szczytu z połowy czerwca brakuje zaledwie 22 punktów. Prawdopodobieństwo, że indeks dotrze i tam, jest bardzo duże.

Przypływ dobrych nastrojów miał miejsce także w Azji. Nikkei zwiększył swoją wartość aż o 2,7 proc. Odreagowanie wcześniejszej fali spadkowej nabiera więc rumieńców i niewykluczone, że i na japońskiej giełdzie dojdzie do testowania szczytu z połowy czerwca. Zwyżki na pozostałych parkietach miały znacznie mniejszą dynamikę. Jedynie wskaźnik na Tajwanie zyskał 1,5 proc. Shanghai B-Share wzrósł o 1 proc., zaś Shanghai Composite o 0,8 proc. Indeksy chińskiej giełdy są już niemal na poziomie czerwcowego szczytu.

Indeksy głównych giełd europejskich zaczęły dzień od bardzo umiarkowanego wzrostu, sięgającego 0,2-0,4 proc. Po wtorkowej zwyżce o niemal 2 proc., DAX-owi już tyle wystarczyło, by pokonać poziom 6200 punktów. W ciągu pierwszych godzin handlu zmiany wartości indeksów były bardzo niewielkie.

Na giełdach naszego regionu nastroje były wręcz wyśmienite. Widać było, że inwestorzy znów polują na bardziej ryzykowne aktywa. W Budapeszcie, Pradze i Moskwie wskaźniki zyskiwały rano po ponad 1 proc. W Bukareszcie zwyżka sięgała niemal 2 proc. Jeszcze przed południem widoczne stało się niewielkie pogorszenie się nastrojów i choć w różnym stopniu, jednak dotyczyło niemal wszystkich europejskich rynków. W południe indeksy trzech głównych giełd znalazły się już na minusie.

Sytuacja w ciągu kilku godzin zmieniła się więc dość radykalnie. Nad kreską zdołały utrzymać się jedynie nieliczne giełdy. Tuż po godzinie 16.00 paryski CAC40 zniżkował o 1 proc., FTSE tracił 0,8 proc., zaś DAX spadał o 0,4 proc.

Waluty

Dwudniowe osłabienie wspólnej waluty zakończyło się we wtorek dotarciem do 1,25 dolara. Z tego poziomu nastąpiło gwałtowne odbicie, w wyniki którego jeszcze wieczorem kurs euro przekroczył barierę 1,27 dolara, czyli znalazł się na poziomie najwyższym od początku maja. Powodem wczorajszego dynamicznego umocnienia się było zignorowanie informacji o obniżeniu ratingu Portugalii, zneutralizowane optymizmem związanym z udaną aukcją papierów dłużnych Grecji, a następnie dane o wzroście deficytu handlowego Stanów Zjednoczonych. Dziś przed południem kurs euro trzymał się blisko osiągniętego dzień wcześniej poziomu.

Wydarzenia na światowym rynku oraz wzrost apetytu na ryzykowne aktywa, wyraźnie pomogły naszej walucie. Dolar staniał dziś rano do 3,18 zł, czyli o 7 groszy w porównaniu do wtorkowego przedpołudnia. Euro wyceniano na 4,05-4,06 zł, a więc o 1-2 grosze mniej niż we wtorek. Najbardziej cieszy jednak spadek kursu franka. Rano "szwajcara" można było na rynku międzybankowym kupić po 3-3,01 zł. Od początku lipca frank staniał już o ponad 16 groszy. Pod koniec dnia złoty nieznacznie się osłabił, tracąc do głównych walut po 1-2 grosze.

Podsumowanie

Odważny atak naszych byków na poziom 2400 punktów w przypadku WIG20 już w pierwszych minutach dzisiejszej sesji i następująca tuż po nim kontra podaży pokazuje, że byki wcale nie stoją przed zadaniem łatwym, lekkim i przyjemnym. Sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana, tym bardziej, jeśli przypomnimy sobie cofnięcie się indeksu największych spółek w końcówce wtorkowej sesji, czemu towarzyszył wyraźny wzrost obrotów.

Bycze nadzieje na zwyżkę najpewniej opierają się na rachubach zakładających amerykański optymizm po kolejnych wynikach publikowanych przez tamtejsze spółki. Trudno takiemu podejściu odmówić racji, ale demonstrowana nie tak dawno powściągliwość naszego rynku w reagowaniu na poprawę nastrojów na świecie, każe zachować ostrożność.

Roman Przasnyski

Goldfinance
Dowiedz się więcej na temat: wzrosty | optymizm | WIG20 | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »