PGNiG: jak ugryźć podwyżki

Ledwo monopolista dał się ograć Rosjanom, a tu nowe kłopoty. Związki żądają podwyżek, a pracownicy akcjonariusze blokują zmiany w statucie. Chmury zbierają się nad Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem (PGNiG).

Porażka w negocjacjach kontraktu na dostawy gazu z Azji Środkowej, której skutkiem jest zmiana umowy jamalskiej i podwyżka rosyjskiego paliwa o 10 proc., to tylko początek kłopotów. Reprezentacja pracowników posiadających akcje spółki złożyła wczoraj w warszawskim sądzie pozew skarżący zmiany w jej statucie zatwierdzone przez walne 26 października, a zarejestrowane 3 listopada. Dają one ministrowi skarbu prawo zatwierdzania strategicznych inwestycji poprawiających bezpieczeństwo energetyczne kraju, ale mogących uderzyć w wyniki PGNiG.

Reklama

- Walne przyjęło statut, który umożliwia zarządowi i ministrowi skarbu działanie na szkodę spółki, jej pracowników i akcjonariuszy. Przez lata PGNiG działało jak organizacja społeczna, a nie spółka kapitałowa. Tak dalej być nie może - grzmi Dariusz Matuszewski, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.

W klinczu

Wejście na giełdę miało uchronić PGNiG od roli "brata łaty", który swoim kosztem ratował przed upadkiem klientów, głównie zadłużone państwowe firmy. Resort skarbu, doprowadzając do zmiany statutu, znalazł sposób, jak wykorzystać PGNiG dla dobra publicznego. Wczorajsze działanie drobnych akcjonariuszy reprezentujących załogę może jednak pokrzyżować plany rządu, który pracuje nad strategią dla całego sektora gazowego. Sektor ciągle jeszcze opiera się na PGNiG, więc to na nim spoczywa gros odpowiedzialności za bezpieczeństwo energetyczne kraju. Zarząd PGNiG ma wkrótce przedstawić strategię rozwoju firmy. Może mieć jednak problemy z prowadzeniem nierentownych inwestycji koniecznych dla bezpieczeństwa energetycznego, jeśli drobnym akcjonariuszom uda się zablokować na drodze sądowej działanie nowych zapisów statutu.

Co na to spółka? - Nie wiem, co stwierdzi sąd. Żadnych prac nad strategią jednak nie wstrzymaliśmy, pracujemy zgodnie z harmonogramem - mówi Tomasz Fill, rzecznik PGNiG.

Lista roszczeń

To niejedyny problem zarządu. Związkowcy chcą wywalczyć podwyżkę: 4,5 proc. - jak twierdzą - przysługujące pracownikom w tym roku plus dodatkowe 3 proc.

- Chcemy też pięcioletnich gwarancji zatrudnienia dla pracowników spółek obrotu - wyjaśnia Dariusz Matuszewski.

Właśnie w tej sprawie związkowcy i kierownictwo spółki negocjowali wczoraj porozumienie. Załoga walczy o gwarancje, bo gazowy monopolista ma przejść w najbliższym czasie przekształcenia organizacyjne. Chodzi o wydzielenie tymczasowych spółek obrotu gazem z sześciu spółek gazownictwa należących w 100 proc. do PGNiG. Spółki obrotu docelowo zostaną wchłonięte przez centralę PGNiG, spółki gazownictwa natomiast już od 1 lipca 2007 r. staną się operatorami systemu dystrybucji gazu.

Reprezentacja związkowa domaga się także utrzymania 23 oddziałów działających na bazie zakładów gazowniczych, co ma zapewnić sprawną obsługę klienta.

- Nie możemy sobie pozwolić na kolejne redukcje miejsc pracy. Już teraz balansujemy na granicy bezpieczeństwa działalności - twierdzi Dariusz Matuszewski.

Podwyżki i gwarancje zatrudnienia to kolejne koszty dla giełdowej spółki. Nie wiadomo bowiem, czy Urząd Regulacji Energetyki pozwoli jej w pełni zrekompensować w taryfie dodatkowe wydatki związane ze wzrostem kosztów zakupu importowanego gazu i kosztów pracy. PGNiG wystąpiło o 10-procentową podwyżkę ceny gazu od 1 stycznia 2007 r.

Anna Bytniewska 

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PGNiG | skarbu | NAD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »