Szeryf potrzebuje kasy

Rodzimy rynek kapitałowy to kura znosząca złote jajka. Takie przynajmniej można odnieść wrażenie, czytając projekt rozporządzenia Ministra Finansów.

Rodzimy rynek kapitałowy to kura znosząca złote jajka. Takie przynajmniej można odnieść wrażenie, czytając projekt rozporządzenia Ministra Finansów.

Od kilku lat obserwujemy trend polegający na zmniejszaniu opłat, jakie ponoszą uczestnicy rodzimego rynku kapitałowego. Z tego trendu zdaje się wyłamywać KPWiG - według projektu ministerstwa komisji trzeba będzie słono płacić.

Część opłat nie jest niczym nowym ale doszły różne nowe pomysły. Choćby za zezwolenia dotyczące działalności maklerskiej po kilka tysięcy euro.

Szkoda, że pomysłodawca projektu nie zauważył, że liczba firm maklerskich jest w tej chwili na poziomie z 1993 roku Lepszym pomysłem byłoby więc wprowadzenie opłaty, powiedzmy 2 tys. euro za zamknięcie biura. Sarkazm jest chyba nie na miejscu. Być może pomysłodawca spodziewa się w przyszłości gwałtownego rozwoju tej niezwykle dochodowej branży.

Reklama

To tylko część opłat. W projekcie ustalono bowiem stawki prowizyjne od transakcji giełdowych (dla depozytu i giełdy) na maksymalnych dopuszczalnych przez prawo poziomach. Według przedstawicieli biur oznacza to kilkukrotny ich wzrost w stosunku do obecnych stawek.

Przedstawiciele komisji wielokrotnie deklarowali, że stoją na straży akcjonariuszy mniejszościowych. Teraz postanowiono zadbać o przyszłych akcjonariuszy GPW. Jak wiadomo, giełda szykuje się do prywatyzacji. W tej chwili 98 proc. udziałów posiada Skarb Państwa, pozostałe akcje należą do biur maklerskich.

Po prywatyzacji ten układ z pewnością się zmieni. Zgodnie z projektem akcjonariusz spółki prowadzącej giełdę będzie potrzebował zezwolenia na wykonywanie ponad 5 proc. głosów na WZA. Wejściówka ta będzie jednak płatna - 2500 euro. I słusznie, jak się ktoś bierze za taki interes powinien wiedzieć, że jest on prestiżowy. Trzeba płacić. Zwłaszcza, że przecież GPW tak dobrze zarabia (no może z wyjątkiem tego roku).

Zgoda za przekroczenie 25, 33, 50 proc. głosów w spółce publicznej też kosztuje. Jeśli kogoś stać na przejęcia, to stać go i na niewielki haracz, przepraszam - jałmużnę dla KPWiG - zaledwie 4000 euro. W ten sposób jesteśmy świadkami kolejnego milowego kroku w rozwoju naszego rynku kapitałowego.

Prawo nie działa wstecz - z tą zasadą w Polsce bywa różnie. W omawianym projekcie znalazł się zapis, że niektóre opłaty (dotyczące giełdy oraz depozytu) pobrane zostaną również za rok 2002. Słusznie, przecież może się okazać, że w przyszłym roku te zyski będą jeszcze mniejsze.

Grzegorz Zalewski

Prawo i Gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »