Związkowcy z JSW rozpoczęli strajk włoski

Związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) ogłosili w środę rozpoczęcie w kopalniach strajku włoskiego, polegającego na skrupulatnym przestrzeganiu przepisów. Pracodawca nie ma na razie sygnałów, aby faktycznie spowolniło to pracę kopalń.

Związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) ogłosili w środę rozpoczęcie w kopalniach strajku włoskiego, polegającego na skrupulatnym przestrzeganiu przepisów. Pracodawca nie ma na razie sygnałów, aby faktycznie spowolniło to pracę kopalń.

Przedstawiciele komitetu protestacyjno-strajkowego poinformowali także, że nie podejmą w środę proponowanych przez zarząd rozmów, uważając formułę dwustronnych negocjacji za wyczerpaną. Także w poniedziałek związkowcy odrzucili zaproszenie zarządu. Zamierzają powrócić do rozmów w czwartek, w ramach Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego (WKDS).

Związki w JSW domagają się gwarancji pracowniczych związanych z planem wprowadzenia firmy na giełdę i podwyżki płac. Chcą też prawnych gwarancji, że proponowany załodze pakiet związany z upublicznieniem firmy faktycznie zostanie zrealizowany.

Reklama

Wiceszef Solidarności w JSW Roman Brudziński powiedział w środę PAP, że zapowiadany od ubiegłego tygodnia strajk włoski rozpoczął się zgodnie z planem. Jego zdaniem, są sygnały, że spowolniło to pracę kopalń. Nie potwierdzają tego przedstawiciele zarządu JSW.

- W kopalni Zofiówka z czterech ścian wydobywczych obecnie pracuje jedna - powiedział Brudziński, według którego jest to właśnie efekt strajku włoskiego. Jak mówił, górnicy np. nie uruchamiają taśmociągu jeżeli konserwacji wymaga jakaś jego (nawet drobna) część lub nie podejmują pracy, gdy na miejscu jest mniej górników, niż przewidują przepisy.

- Kopalnia Borynia-Zofiówka przez cztery dni nie wydobywała węgla z powodu przerwy technologicznej, związanej z pracami w szybie. Dziś rano rozpoczął się rozruch; praca przebiega w typowy sposób, jak zawsze po kilku dniach przestoju. Ilości wydobywanego węgla są w normie; dyrektor kopalni nie ma sygnałów, aby coś było inaczej niż zwykle - powiedziała PAP rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer.

Jej zdaniem, również z innych kopalń nie ma jak dotąd sygnałów, by gdzieś nie podjęto pracy lub by została ona sparaliżowana w wyniku strajku włoskiego. Rzeczniczka zastrzegła, że dopiero na podstawie raportów - po poszczególnych zmianach oraz całej dobie - będzie można z całą pewnością powiedzieć, czy praca rzeczywiście została spowolniona, a wydobycie było mniejsze niż planowano.

Według Brudzińskiego, w kopalniach JSW od rana odbywają się tzw. masówki, podczas których związkowcy informują górników o braku postępu w rozmowach z pracodawcą i stroną rządową. Zbierane są także podpisy pod oświadczeniem, w którym górnicy wyrażają zgodę na wielokrotną akcję protestacyjną, zgodnie z decyzjami związków zawodowych.

Brudziński wyjaśnił, że to rodzaj referendum, związany z wątpliwościami pracodawcy co do legalności dalszych protestów. Kilka tygodni temu we właściwym referendum za protestem na tle płacowym (w ramach toczącego się sporu zbiorowego) opowiedziało się ponad 95 proc. głosujących. Niektórzy prawnicy uważają jednak, że tamto upoważnienie do protestu zostało już wykorzystane - 18 kwietnia kopalnie spółki stanęły na 24 godziny.

- Nie zgadzamy się z taką interpretacją, ale dmuchając na zimne postanowiliśmy ponownie zapytać załogę, tym razem o zgodę na wielokrotne protesty. W ciągu dwóch dni powinniśmy zebrać podpisy ponad połowy załogi, wówczas ogłosimy jej wolę - powiedział związkowiec. Od czwartku, oprócz strajku włoskiego, związkowcy zapowiadają dwugodzinne strajki na każdej zmianie.

Według wiceszefa Solidarności w JSW, poranne spotkania z załogą dowiodły, że górnicy są zdeterminowani i gotowi - jak się wyraził - na "bezpośrednie rozmowy" z zarządem.

- Niewykluczone, że w przyszłym tygodniu z grupami doradców, po tysiąc osób z każdej kopalni, udamy się na takie rozmowy - zapowiedział.

Związkowcy uważają, że formuła dwustronnych rozmów z zarządem wyczerpała się, dlatego nie przyjęli zaproszenia zarządu na środowe spotkanie.

Przyjdą natomiast na zaplanowane w czwartek na godz. 10 w Katowicach posiedzenie w ramach WKDS. Po nim zamierzają upublicznić część stenogramów z poprzednich spotkań, by wykazać, że to zarząd niepoważnie traktuje rozmowy ze stroną społeczną.

Według Brudzińskiego, związkowcy dopuszczają możliwość kontynuowania rozmów już nie w ramach WKDS w Katowicach, ale w siedzibie spółki w Jastrzębiu Zdroju. Chcą jednak, by uczestniczyły w nich osoby z zewnątrz - przede wszystkim z Ministerstwa Gospodarki.

Związkowcy analizują także dokumenty dotyczące przygotowanego dla załogi pakietu pracowniczego. Jak powiedziała rzeczniczka JSW, związki już w piątek były w posiadaniu żądanych materiałów, przesłanych im przez resort skarbu.

Harmonogram resortu skarbu zakłada, że JSW ma zadebiutować na giełdzie 30 czerwca; państwo ma zachować ponad 50 proc. akcji spółki. Zgodnie z tym harmonogramem, w środę miał być złożony prospekt emisyjny do Komisji Nadzoru Finansowego. Tak się jednak nie stanie, ponieważ minister gospodarki nie podjął stosownej uchwały, czekając na porozumienie ze stroną społeczną.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »