30 milionów na pożegnanie

Charles "Chuck" Prince, od poniedziałku były już prezes Citigroup, rozstał się z firmą, ale nie będzie biedny. Największy bank na świecie ogłosił straty w wysokości 11 mld dolarów (spowodowane głównie porażką na rynku kredytów hipotecznych), ale odprawa dla Prince'a będzie niebotyczna.

Charles "Chuck" Prince, od poniedziałku były już prezes Citigroup, rozstał się z firmą, ale nie będzie biedny. Największy bank na świecie ogłosił straty w wysokości 11 mld dolarów (spowodowane głównie porażką na rynku kredytów hipotecznych), ale odprawa dla Prince'a będzie niebotyczna.

Były prezes, który sam zrezygnował z pracy, dostanie 30 mln dolarów w opcjach na akcje, biuro na środkowym Manhattanie w Nowym Jorku (z etatem asystenta) i na pięć lat samochód z kierowcą. Takie warunki rozstania zgodne są z kontraktem, jaki miał z firmą. Prince zgodnie z umową dostanie te świadczenia jeśli do końca 2012 r. nie podejmie pracy w konkurencyjnym banku lub innego zatrudnienia na pełnym etacie. Prince nie może też namawiać do odejścia z firmy nikogo z 3-tysięcznej rzeszy szeroko rozumianego kierownictwa.

Reklama

Pożegnany niedawno przez Merrill Lynch szef tej instytucji Stan O'Neal dostał 159 mln dolarów odszkodowania.

(KM)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Prince | pożegnanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »