Afryka pnie się w górę
Po Chinach i Indiach Afryka Subsaharyjska wkracza na drogę rozwoju i otwiera swoje rynki. Raport Banku Światowego klasyfikuje ten region na trzecim miejscu pod względem kosztów i łatwości prowadzenia interesów.
Sytuacja poprawia się nie tylko w krajach, które już dawno zliberalizowały swoje gospodarki jak RPA, Mauritius,Namibia i Botswana, ale także w tych, które przez długi czas eufemistycznie określane były mianem państw rozwijających się. Reformy prorynkowe przeprowadzone w takich krajach jak Mali czy Rwandzie, mają na celu skrócenie czasu rejestracji przedsiębiorstwa, a przez zachęcenie potencjalnych inwestorów z zagranicy.
Państwa afrykańskie osiągają także coraz lepsze wyniki makroekonomiczne - od 2002 r. Afryka rozwija się w tempie minimum 4 proc. rocznie, inflacja jest na najniższym poziomie od wielu lat, zaś dzięki dochodom ze sprzedaży ropy i innych surowców bilans handlowy takich państw jak Nigeria jest coraz lepszy.
Głównymi inwestorami w Afryce Subsaharyjskiej stają się firmy z Chin i Indii. Państwa te są trzecim, po Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych partnerem gospodarczym Afryki. Wymiana z Azją stanowi już 27 proc. handlu afrykańskiego. Firmy azjatyckie nie ograniczają się tylko do zakupu surowców mineralnych i ropy, coraz częściej także inwestują one w państwach afrykańskich np. w produkcję części samochodowych.
Reformy rynkowe nie rozwiązują jednakże wszystkich problemów nękających państwa Afryki. Niestabilność polityczna nadal wpływa na negatywny wizerunek krajów subsaharyjskich na świecie i zniechęca potencjalnych inwestorów. Jeszcze kilka lat temu podobne obawy istniały przed inwestowaniem w Chinach i Indiach. Dziś te państwa należą do najszybciej rozwijających się gospodarek światowych.