Arabia Saudyjska wprowadza embargo na naszą wołowinę

Arabia Saudyjska wprowadza czasowy zakaz importu mięsa wołowego i produktów z mięsa wołowego z Polski. Główny Inspektorat Weterynarii prowadzi prace nad zniesieniem tych ograniczeń. Z kolei Białoruś poza mięsem wołowym zakazała także importu bydła z naszego kraju.

Jak podał RMF24, chodzi o wystąpienie w naszym kraju przypadku BSE, czyli choroby szalonych krów. Chorobę stwierdzono u jednej krowy na Dolnym Śląsku. To autogenny przypadek, czyli nie wynikający z zakażenia.

Weterynarze są zaskoczeni decyzjami Rijadu i Mińska, bo rzadko zdarza się by którykolwiek z importerów w ten sposób reagował na jednostkowy przypadek samoistnej choroby.

Według rozmówców RMF FM, nie bez znaczenia dla tej sytuacji może być zła atmosfera wokół polskiej wołowiny. Chodzi o doniesienia, że na eksport trafiało mięso chorych i padłych zwierząt.

Reklama

Więcej czytaj na stronach RMF24

Białoruś motywuje swoją decyzję wystąpieniem BSE w Polsce.

- Główny Inspektorat Weterynarii prowadzi prace nad zniesieniem wyżej wymienionych ograniczeń. Zakłady zatwierdzone do eksportu na rynek Królestwa Arabii Saudyjskiej, jak również ubiegające się o nabycie uprawnień eksportowych na ww. rynek, zobowiązane są do przekazania stronie saudyjskiej wypełnionego i podpisanego dokumentu pt. "Samokontrola zakładu zagranicznego" dostępnego na stronie internetowej GIW - podał Inspektorat.

Jak dodano, zaktualizowany przez stronę saudyjską wykaz zatwierdzonych zakładów, na które Arabia Saudyjska nałożyła czasowe restrykcje w imporcie jest także dostępny na stronie GIW.

Inspektorat wyjaśnił, że w przypadku Białorusi ograniczenia importowe wynikają z wystąpienia na terytorium Polski atypowej formy przypadku gąbczastej encefalopatii bydła (BSE).

Na początku lutego Państwowy Instytut Weterynarii - Państwowy Instytut Badawczy w Puławach potwierdził wystąpienie przypadku atypowego BSE u krowy z hodowli w Mirsku w powiecie lwóweckim na Dolnym Śląsku.

Zakażona krowa została zabita i zutylizowana. Krzysztof Niemczuk, dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach tłumaczył w rozmowie z PAP, że przypadki atypowego BSE zdarzają się u starszych krów w wielu krajach. Mówił wówczas, że "ten przypadek nie ma wpływu na eksport polskiej wołowiny na rynek Unii Europejskiej i rynki trzecie".

Główny Inspektorat Weterynarii wyjaśnił na stronie internetowej, że Białoruś od 7 lutego br. wprowadziła czasowe restrykcje importowe dla całej Polski, z powodu wystąpienia atypowej formy przypadku gąbczastej encefalopatii bydła (BSE) w województwie dolnośląskim.

"Restrykcje importowe dotyczą bydła hodowlanego, użytkowego i przeznaczonego do uboju; zwierząt dzikich, zwierząt przeznaczonych do ogrodów zoologicznych i zwierząt cyrkowych podatnych na BSE; mięsa i innych surowców mięsnych, otrzymanych od zwierząt podatnych na BSE; skór, rogów, kopyt i jelit pochodzących od zwierząt podatnych na BSE; pasz i dodatków paszowych pochodzenia zwierzęcego, w tym z drobiu i ryb" - poinformowano.

Inspektorat podkreślił, że prowadzi działania związane ze zniesieniem ograniczeń z uwagi na fakt, że "wystąpienie atypowej formy BSE nie niesie ze sobą ryzyka przeniesienia choroby". "Zgodnie z Art. 11.4.1.

Kodeksu Zdrowia Zwierząt Lądowych Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt (OIE) wystąpienie atypowej formy BSE nie ma wpływu na status epizootyczny kraju w odniesieniu do tej choroby, gdyż traktowana jest jako występująca bardzo rzadko we wszystkich populacjach bydła. Z tego względu wystąpienie BSE w formie atypowej nie powinno powodować wprowadzenia restrykcji handlowych" - dodano.

...........................

KE chce comiesięcznych raportów w sprawie kontroli w rzeźniach

Komisja Europejska chce od Polski comiesięcznych raportów w sprawie kontroli prowadzonych w rzeźniach - poinformowało PAP źródło unijne. Sprawa ma związek ze stwierdzeniem przypadku nielegalnego uboju bydła w Polsce.

Jak powiedziała PAP rzeczniczka KE Anca Paduraru, wstępne ustalenia, przedstawione państwom członkowskim na spotkaniu 11 lutego w Brukseli, wskazują na szereg niedociągnięć w systemie kontroli w ubojni w Polsce.

Dodała, że KE wystosowała do polskich władz prośbę o przedstawienie "planu działania" mającego zaradzić niedociągnięciom. Paduraru przypomniała, że do takich wniosków o niedociągnięciach doszedł zespół audytorów KE, przebywający w Polsce w dniach 4-8 lutego, który do końca marca przedstawi całościowy raport z wizyty.

KE przekazała Polsce zalecenia w związku ze stwierdzeniem przypadku nielegalnego uboju bydła. Poinformował o tym w poniedziałek Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk, który przeleciał do Brukseli, by przedstawić informacje na temat przypadku nielegalnego uboju bydła w Polsce na comiesięcznym spotkaniu unijnych ekspertów ds. żywności, zwierząt i pasz.

Sprawa dotyczy nielegalnego uboju chorych krów, który został pokazany 26 stycznia w reportażu "Superwizjera" w TVN24. Odbywał się on w nocy bez nadzoru weterynaryjnego w rzeźni w powiecie Ostrów Mazowiecka.

Jak powiedział w poniedziałek Niemczuk, po stwierdzeniu w Polsce przypadku nielegalnego uboju władze w Warszawie otrzymały 8 lutego pismo z KE z zaleceniami, co należy zmienić i w jakich terminach.

W zaleceniach KE znalazły się kwestie dotyczące m.in. identyfikacji i rejestracji zwierząt. "Chodzi o współpracę z policją, chodzi o ściganie tych nielegalnych procederów, jak również (ich) karanie. Te kary są zbyt niskie, czasami, żeby wprowadzić karę, wymagane jest postępowanie sądowe. Postępowanie sądowe długo trwa, czasem jest umarzane. W związku z tym to w prawie należałoby zmienić" - mówił Niemczuk. Tłumaczył, że chodzi też o uszczelnienie systemu nadzoru.

Unijni inspektorzy podczas wizyty w Polsce dokonali audytu w Głównym Inspektoracie Weterynarii. Inspektorzy sprawdzili także działalność wybranej przez siebie ubojni oraz zakładu skupu zwierząt oraz zapoznali się z dokumentami zakładu przetwórstwa.

Pod koniec stycznia telewizja TVN24 wyemitowała reportaż o nielegalnym uboju krów, który odbywał się w nocy bez nadzoru weterynaryjnego w rzeźni w powiecie Ostrów Mazowiecka.

Przeprowadzone przez dziennikarzy "Superwizjera" śledztwo dowodzi, że w Polsce od lat istnieje czarny, niezwykle opłacalny rynek handlu chorymi krowami. Rzeźnia, w której dokonywano nielegalnego uboju została zamknięta. Z list dystrybucyjnych wynika, że mięso trafiło do kilkudziesięciu punktów w Polsce i za granicę - do 14 krajów.

Z Brukseli Łukasz Osiński

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018

RMF/IAR/PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »