Bezmyślnie wycięli 70% drzew

Najwyższa Izba Kontroli w Olsztynie znalazła wiele nieprawidłowości zarówno w wydawaniu zgody na wycinkę przydrożnych drzew, jak i gospodarowaniu drewnem z wyciętych alei na Warmii i Mazurach. Wyniki kontroli NIK ogłosiła w poniedziałek.

- Nasza kontrola dotyczyła zaledwie wierzchołka góry lodowej, bo wycinki alei w dwóch zarządach dróg, tj. w Mrągowie i Elblągu oraz trzech gmin wydających zgody na karczowanie przydrożnych alei: w Mrągowie, Pieckach i Gronowie Elbląskim - powiedział PAP zastępca dyrektora olsztyńskiej delegatury NIK w Olsztynie Krzysztof Fabiański.

Kontrolerzy ustalili m.in., że gminy wydają zgody na wycinanie drzew nie sprawdzając, czy argumentacja drogowców jest zgodna z prawdą czy nie. "Drogowcy bardzo często pisali, że drzewa na danym odcinku drogi trzeba wyciąć, bo dochodzi tam do wypadków drogowych, a tymczasem z danych policji wynika jasno, że na tym odcinku nie było żadnych wypadków drogowych spowodowanych rośnięciem w pasie drogi drzew" - powiedział PAP Fabiański.

Reklama

Kontrolerzy NIK ustalili m.in, że na 1113 drzew wyciętych na terenie zarządzanym przez Zarząd Dróg Powiatowych w Mrągowie, wnioski dotyczące wycinki zostały źle sporządzone w odniesieniu do 990 drzew tj. 89 proc., a zaledwie 30 procent wyciętych drzew rzeczywiście realnie zagrażało bezpieczeństwu kierowców.

- Stwierdziliśmy też nieprawidłowości w sprzedaży wycinanych drzew, często ludzie dowiadywali się jak je kupić u robotników, którzy przeprowadzali wycinkę. Poza tym wbrew zaleceniom w miejsce wyciętych drzew nie są prowadzone nasadzenia nowych lub są one niewystarczające - powiedział Fabiański. Zaznaczył, że wszystkie nieprawidłowości wykryte przez NIK wskazują, że wycinką drzew w gminach zajmują się osoby nieprzygotowane do tego merytorycznie, bezkrytyczne w stosunku do prac drogowców.

- Ale skontrolowane urzędy zobowiązały się, że przeprowadzą szkolenia pracowników, że dosadzą brakujące drzewa - podkreślił Fabiański. Przyznał on także, że NIK rozważa, czy nie podjąć kolejnych kontroli związanych z wycinkami drzew np. przy drogach wojewódzkich. Kontrolerzy NIK zbadali wycinkę przydrożnych alei na prośbę Stowarzyszenia na Rzecz Ochrony Krajobrazu Kulturowego Mazur "Sadyba", które od lat prowadzi kampanię społeczno-medialną przeciwko wycince przydrożnych alei na Warmii i Mazurach.

- Kontrola NIK potwierdziła podnoszone przez nas od lat argumenty, że drzewa padają bez sensu i składu. Te wyniki posłużą nam do dalszej walki o zachowanie w krajobrazie Mazur przydrożnych alei drzew - powiedział PAP szef Sadyby Krzysztof Worobiec. W poniedziałek "Sadyba" wysłała monity związane z kontrolą NIK do marszałka Sejmu i marszałka województwa warmińsko-mazurskiego. - Mamy nadzieję, że władza nie będzie milcząco popierała tego, co dzieje się na warmińsko-mazurskich drogach - zaznaczył Worobiec.

Przydrożne aleje drzew są jednym z najbardziej charakterystycznych elementów krajobrazu Warmii i Mazur. Znakomita większość alei została zasadzona w czasach Prus Wschodnich i wiele drzew wymaga leczenia i pielęgnacji. Od kilku lat aleje są wycinane pod pretekstem modernizacji jezdni oraz podnoszenia stanu bezpieczeństwa na drogach.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »