Czas akcjonariuszy czy czas patriotów?
Czy międzynarodowe organizacje finansowe, takie jak Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Microsoft Corporation zastąpią w przyszłości suwerenne organizmy państwowe?
Dylemat wyższości państwa nad ekonomią, czy ekonomii nad państwem leży już lamusie, zgodnie stwierdzili uczestniczący w panelu Wiesław Walendziak (Poseł na Sejm RP), Lesław Kuzaj (General Electric Polska), Ewa Łabno-Falęcka (DaimlerChrysler Polska). Globalizacja spowodowała, że w XXI wieku kapitał nie ma ojczyzny, a transgraniczne korporacje decydują o kierunkach rozwoju społeczeństw.
Powodem tego jest głównie poważny kryzys elit politycznych, który wymusza uczestnictwo kapitału w mechanizmach sprawowania władzy. Liberalizacja gospodarcza nie spowodowała ekspansji liberalizmu politycznego, wobec czego tęsknota za wszechobecnością państwa we wszystkich dziedzinach jest jeszcze w wielu miejscach silna. Rzeczywistość pokazuje jednak, że dziś państwo musi raczej negocjować prawo z establishmentem gospodarczym niż wyłącznie je egzekwować.
Z drugiej strony sytuacja taka, o ile nie stoi na granicy korupcji, daje niejednokrotnie pozytywne rezultaty. Wymuszona przez elity gospodarcze regulacja stwarza nowe miejsca pracy, zwalniając państwo z obowiązku utrzymywania kolejnych bezrobotnych. Wielkie korporacje w poszukiwaniu tańszej siły roboczej generują rozwój krajów, w których zakładają swoje zakłady. Najczęściej bowiem zmusza to zatrudnionych tam ludzi do stałego podnoszenia kwalifikacji.
Wydaje się, że wielki kapitał nie ma ambicji w zastąpieniu władzy politycznej. Bardziej zainteresowany jest raczej przyjazną koegzystencją niż dominacją. Jak powiedział kiedyś jeden z amerykańskich prezydentów, a przytoczył dziś moderujący dyskusję Aleksander Galos: "To co jest dobre dla General Motors jest też dobre dla Ameryki".
Relacja z panelu: Jaki wpływ na gospodarkę będą miały globalne koncerny, a jaki rządy?