Czy GMO zagraża Polakom?

Sprzedaż i konsumpcja artykułów spożywczych wytwarzanych z udziałem surowców modyfikowanych genetycznie (GMO) wywołuje nadal dyskusje (i zastrzeżenia) w wielu krajach, ale na ogół nie tak gorące jak w Polsce.

W połowie października br. został opracowany raport z badań prowadzonych w ramach projektu CONSUMERCHOICE pt. Czy Europejczycy kupują żywność GM? **). Jest to bardzo ważne pytanie, bowiem opinia i zachowania konsumentów mogą zadecydować o przyszłości GMO.

Badania przeprowadzono w 10 krajach UE. Sprawdzano czy produkty oznakowane jako GM lub "wolne od GM" są dostępne w sklepach spożywczych. Pytano, jakiego wyboru dokonują konsumenci. Badano opinie publikowane w mediach, przeprowadzano wywiady z handlowcami oraz analizowano rynek w zestawieniu z indywidualnymi intencjami nabywców.

Reklama

Produkty GM są obecnie dostępne w sześciu spośród analizowanych państw (Czechy, Estonia, Holandia, Polska, Hiszpania i Wielka Brytania). W pozostałych (Niemcy, Grecja, Słowenia i Szwecja) nie prowadzi się ich sprzedaży. Natomiast w wielu innych krajach UE artykuły oznaczone jako "wolne od GM" są szeroko dostępne.

Wyniki badań - tak jak oferta rynkowa - też są różne w zależności od kraju. To jest oczywiste, ale można sformułować na ich podstawie pewne ogólne wnioski.

W krajach, w których oznakowana żywność GM była w sprzedaży, były to głównie oleje z soi GM, w tym także będące składnikiem innych produktów, np. margaryny, a także oleje z modyfikowanej kukurydzy. Kupujący nie przejmują się w zasadniczy sposób kwestiami dotyczącymi GM. Znakowanie produktów jest uznawane w opinii za istotny czynnik wyboru, ale równocześnie okazuje się, że tylko nieliczni czytają etykiety w trakcie zakupów.

Zasadniczym czynnikiem wyboru dla europejskiego konsumenta w przypadku żywności GM jest dostępność tych produktów na półkach sklepowych. Ale ich liczba jest w krajach UE niewielka. Niezależnie od opinii wyrażanych w badaniach, klienci nie unikają żywności GM. Oznacza to, że nie przywiązują większej wagi do kwestii genetycznej modyfikacji.

I jeszcze jedna ważna obserwacja: ludzie nie są zdolni do rozróżnienia żywności GM, niezależnie od wymogu etykietowania. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo i tak nie podejmują starań, aby uniknąć zakupu takich produktów.

Można stwierdzić, częściowo na podstawie omawianych wyżej badań opinii, że w Europie debata społeczna na temat GMO jest obecnie wyciszona - w porównaniu z wiosną 2008 r. Jednak i teraz, jak i poprzednio, w wyrażanych opiniach zwraca się uwagę na ewentualność zagrożeń środowiskowych i zdrowotnych oraz na kwestie etyczne. W minionym dziesięcioleciu tych debat oraz kampanii było już bardzo dużo. Najczęściej wynikało z nich także, że większość społeczeństw jest przeciwna stosowaniu tej technologii w rolnictwie, ale już jako konsumenci zachowywano się na ogół inaczej. Widać zatem nadal ogromną rozbieżność opinii Europejczyków: od aktywnie opozycyjnych, przez neutralne, aż po faworyzujące innowacje.

A w Polsce?

Według opinii Macieja Trzeciaka, głównego konserwatora przyrody i wiceministra środowiska (wywiad w Wirtualnej Polsce z 29 września br.) Polska nie może i nie zamierza zakazywać uprawy GMO. Projektowana u nas ustawa będzie zgodna z prawem unijnym. Dotychczas nasze władze wykluczały uprawy GMO. Minister Trzeciak mówi m.in., że stan wiedzy nie pozwala na swobodne uwolnienie do środowiska upraw GMO. Byłby to zbyt wielki eksperyment (...) Szansą dla polskich rolników jest naturalna żywność. A więc, dopuszcza się uprawy GMO, ale pod warunkiem, że będą one bezpieczne dla środowiska. Rolnicy, którzy chcą bronić naturalnej żywności, będą mogli tworzyć strefy wolne od GMO. Decyzje o tym należeć mają do kompetencji sejmików wojewódzkich.

Projekt nowej ustawy został 1 sierpnia przekazany do konsultacji instytucjom naukowym, w tym PAN, stowarzyszeniom i przedsiębiorcom. Wpłynęło wiele opinii, które są brane pod uwagę w przygotowywaniu ostateczne wersji. Min. Trzeciak przewiduje, że projekt ustawy trafi pod obrady Sejmu na początku 2009 r. Nowa ustawa ma zastąpić tę z 2001 r.; od tego czasu powstało wiele unijnych przepisów, do których musimy się dostosować - twierdzi min. Trzeciak.

***

Nie ma wątpliwości, że rozwiązania te będą miały ogromne znaczenie - również gospodarcze. Przypomnijmy więc także m.in. i to (o czym już pisaliśmy we wspomnianym dodatku do "NŻG"), że modyfikowane genetycznie surowce, głównie soja, kukurydza - mają powszechne zastosowanie w produkcji pasz. Wprowadzenie restrykcyjnych przepisów w tej dziedzinie może przyczynić się do ogromnego wzrostu kosztów produkcji zwierzęcej i cen żywności. Dodajmy jeszcze, że - jak twierdzą naukowcy zajmujący się ochroną zdrowia - nie ma dowodów na negatywne skutki zdrowotne spożywania żywności wytworzonej z surowców GM. W jakim stopniu uwzględnia to nowy projekt?

Marcin Makowiecki

*) Pod takim tytułem opublikowaliśmy specjalny dodatek do nr 2/2008 r. Wracamy do tematu, bowiem pojawią się nowe warunki, które określi przygotowywana ustawa o GMO.

**) Ze strony Polski uczestnikiem zespołu badawczego jest prof. Tomasz Twardowski z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu, który przekazał nam główne wnioski raportu.

Cały raport jest dostępny: http://www.kcl.ac.uk/consumerchoice

Nowe Życie Gospodarcze
Dowiedz się więcej na temat: żywność | trzeciak | uprawy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »