Czy spadnie głowa... Grada?

Było ultimatum premiera: albo do końca sierpnia będzie inwestor w stoczniach, albo minister Aleksander Grad straci stanowisko.

Było ultimatum premiera: albo do końca sierpnia będzie inwestor w stoczniach, albo minister Aleksander Grad straci stanowisko.

Chcemy głowy Aleksandra Grada - słychać zewsząd. Dymisji ministra skarbu domagają się wszyscy: stoczniowcy, działacze związkowi, opozycja. Niestety Grad i premier Tusk popełnili typowy dla polskich polityków błąd, ogłaszając wielki sukces zanim można było o nim mówić.

Głowa Grada tymczasem nie spadnie, a premier przeprosi pewnie za dotychczasowe problemy z inwestorem. Zapowie, że minister Grad musi sprawę doprowadzić do końca, choćby miał stocznie sprzedawać po kawałku. Ministrowi może pomóc ewentualny sukces rozmów z holenderskim Eureko w niekończącym się sporze wokół PZU.

Reklama

Może warto uchronić nas od zapłaty 35 mld zł odszkodowania i utraty kontroli nad PZU kosztem... wypłacenia Holendrom części dywidendy z PZU i zgody na dokończenie kupna banku BGŻ. Z zyskiem dla budżetu państwa.

Przypomnijmy, iż ministrowi nie można zarzucić "złego prowadzenia prywatyzacji". Do tej pory minister skarbu wykonuje plan prywatyzacji. Od kwietnia 2008 r. do 31 lipca 2009 r. sprywatyzowano 146 spółek, dziewięć przekazano samorządom. 607 jest w trakcie prywatyzacji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Głowa | minister | PZU SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »