G-20 ostatnią "deską ratunku"?

Przywódcy krajów grupy G20 zebrali się w piątek (czasu lokalnego) w Waszyngtonie, gdzie w sobotę rozpoczynają obrady poświęcone światowemu kryzysowi finansowemu.

- Podzielamy determinację, aby rozwiązać problemy, które doprowadziły do tego chaosu - powiedział prezydent USA George W. Bush podczas kolacji w piątek wieczorem, rozpoczynającej dwudniowe spotkanie.

W jej trakcie wystąpili również sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, szefowie Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn i Banku Światowego - Robert Zoellick oraz przewodniczący Forum Stabilności Finansowej Mario Draghi.

Celem szczytu jest porozumienie się w sprawie "mapy drogowej" dla przyszłych reform, które mają uzdrowić globalne rynki finansowe.

Reklama

Plan takich działań, z zarysowanymi konkretnymi propozycjami ma znaleźć się w komunikacie wydanym na zakończenie spotkania. Komunikat ma też wzywać do silniejszej współpracy międzynarodowej w celu monitorowania rynków oraz do większej czujności wobec ryzykownych trendów inwestycyjnych.

Tematem dyskusji będzie też kolejny szczyt, który może się odbyć w marcu lub kwietniu - już za kadencji nowego prezydenta USA.

Robocza część szczytu rozpoczyna się w sobotę o godz. 8:00 czasu lokalnego (14:00 czasu polskiego).

W spotkaniu biorą udział przywódcy państw G8 (USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Włoch i Japonii oraz Rosji) oraz rozwijających się potęg gospodarczych, a także Holandii i Hiszpanii, reprezentujących Unię Europejską.

Rozpoczynający się dziś szczyt G-20 w Waszyngtonie przez wielu obserwatorów traktowany jest jako moment przełomowy w dziejach światowego porządku ekonomicznego. Nie brak jednak i takich, którzy sądzą, że niewiele on zmieni.

Niektórzy ekonomiści już okrzyknęli waszyngtońskie spotkanie nowym "Bretton Woods". Nawiązują w ten sposób do konferencji z lipca 1944 w niewielkim miasteczku w stanie New Hampshire. W jej wyniku powstał międzynarodowy system finansowy i monetarny.

Postawą systemu było m.in. ustalenie stałego kursu walut. Do jego nadzorowania powołano Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Międzynarodowy Bank Odbudowy i Rozwoju (dziś Bank Światowy).

Wielu uczestników dzisiejszego spotkania, w tym m.in. Unia Europejska, jest zdania, by nowy system finansowy oprzeć na Międzynarodowym Funduszu Walutowym. W tym celu należy wzmocnić tę instytucję.

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso oświadczył w piątek, że przywódcy państw G20 są bliscy porozumienia w sprawie stworzenia lepszego systemu regulowania i nadzorowania systemu finansowego.

- Jest jasne, że kryzys wykazał, iż istnieją problemy z regulacją i nadzorem. Powinniśmy się zająć tymi problemami - powiedział Barroso po kolacji roboczej w Białym Domu, od której rozpoczęli spotkanie uczestnicy szczytu państw G20.

- Żadna instytucja finansowa nie powinna być wyjęta spod regulacji i nadzoru. Powinniśmy stworzyć więcej jasnych reguł, by światowe finanse dobrze funkcjonowały, i sądzę, że w tym punkcie istnieje rzeczywista zgoda - dodał.

- Nie mówię, że zgadzamy się we wszystkim, ale naprawdę uważam, że panuje obecnie większa gotowość zreformowania zasad, którymi rządzą się światowe finanse, a później także światowe instytucje finansowe, czyli Międzynarodowy Fundusz Walutowy - oznajmił w piątek późnym wieczorem.

Jak dodał, uczestnicy szczytu są świadomi, że światowych instytucji finansowych nie można zreformować w ciągu jednego czy dwóch dni, "ale możemy najszybciej, jak to możliwe, stworzyć warunki dla światowego wzrostu i dobrobytu".

Jeden z uczestników szczytu powiedział dziennikarzom, zastrzegając swą anonimowość, że tekst deklaracji końcowej szczytu jest już "praktycznie gotowy", a jego ostatnim punktem będzie "apel o obniżkę stóp procentowych".

Już w nadchodzących miesiącach należy podjąć pierwsze działania w kierunku reformy światowych rynków finansowych - oceniła kanclerz Angela Merkel w wywiadzie dla piątkowego dziennika "Sueddeutsche Zeitung".

Jej zdaniem już niebawem "wszystkie obszary, wszystkie produkty i wszystkie transakcje" na rynkach finansowych muszą być stosownie regulowane i nadzorowane. "Nie można pozostawiać mętnych plam, w których cieniu niepostrzeżenie narasta ryzyko" - powiedziała Merkel w rozmowie, opublikowanej przed szczytem G20 w Waszyngtonie na temat kryzysu finansowego. Niemiecka kanclerz opowiedziała się za wzmocnieniem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który - jak oceniła - mógłby pełnić podobną rolę do Światowej Organizacji Handlu, z możliwością formułowania reguł i nakładania sankcji. Wyraziła nadzieję, że waszyngtoński szczyt doprowadzi do koniecznych uzgodnień. J

ej zdaniem powoli dochodzi do zbliżenia stanowisk wszystkich uczestników spotkania, w tym USA i Wielkiej Brytanii. - Na pewno nie możemy po prostu zignorować problemów, tylko dlatego, że nie da się ich rozwiązać w ciągu 24 godzin - oceniła Merkel.

W jej ocenie banki, ponoszące odpowiedzialność za kryzys, powinny wspierać reformy rynków finansowych.

- Po tym jak państwo zapobiegło gorszej sytuacji, nie mam żadnego zrozumienia dla ponownych ostrzeżeń przed zbyt silną regulacją i wpływem państwa - powiedziała niemiecka kanclerz. - To, z czym mamy obecnie do czynienia, to ekscesy rynków. Te ekscesy teraz powstrzymujemy, aby podobny kryzys się nie powtórzył - dodała.

Tymczasem zdaniem np. Jose Antonio Ocampo, profesora Columbia Univercity, oraz byłego podsekretarza ONZ ds. społecznych i ekonomicznych, reforma przychodzi zbyt późno.

- Poważnym sygnałem do reformy systemu był już kryzys w Azji i Rosji w latach 1997-1998. Został on zignorowany. Teraz, ponieważ problem dotknął najbogatszych, rozmowy zwołane zostały natychmiast. Niestety bez żadnego planu - twierdzi Ocampo, cytowany przez Project Syndycate. Brak przygotowania to główny powód, dla którego szczyt skończy się porażką.

Zdaniem Ocampo, należy raczej postawić na instytucje mające lepsze - bardziej adekwatne do istniejących problemów narzędzia. Jego zdaniem, Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie sprawdził się.

Ekonomista uważa, że z obecnymi problemami lepiej poradzą sobie np. Bank Rozrachunków Międzynarodowych i Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego. Bank Rozrachunków Międzynarodowych (Bank for International Settlements) to instytucja, której podstawowym celem jest koordynacja współpracy pomiędzy bankami centralnymi (należy do niej m.in. NBP). Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego (Basel Committee on Banking Supervision) jest z kolei twórcą praktyk rynkowych w zakresie zarządzania ryzykiem finansowym w sektorze bankowym.

Nieco inaczej na zbliżający się szczyt patrzy Jeffrey Sachs, światowej sławy ekonomista, doradca ekonomiczny Solidarności na przełomie lat 90.

Sachs chce, by nowy system stworzył trwałe podstawy finansowe potrzebne do osiągnięcia stabilności makroekonomicznej, trwałego rozwoju ekonomicznego oraz ekorozwoju. W przeciwieństwie do Ocampy, Sachs uważa, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy należy wzmocnić. Jego zdaniem, można to osiągnąć m.in. poprzez wprowadzenie tak zwanego podatku Tobina - podatku od spekulacyjnych transakcji walutowych.

Dochody z niego miałyby wzmocnić Fundusz tak, by w razie kryzysu finansowego był on ostatnią "deską ratunku".

Zdaniem Sachsa, nowy system musi przede wszystkim uwzględnić znacznie większą niż dotychczas partycypację w procesie globalizacji państw tak zwanego Południa. Mieszka w nich miliard najuboższych na świecie ludzi. Obecny system, zdaniem ekonomisty, wyklucza najbiedniejszych poza główny nurt światowej ekonomii.

Wzmocnienia MFW domaga się także Kenneth Rogoff, profesor ekonomii na Uniwersytecie Harvarda. Jego zdaniem najwyższy czas, by zreformować tę instytucję. Najpilniejsza dziś zmiana to zwiększenie w niej reprezentacji krajów azjatyckich, przy jednoczesnym pomniejszeniu udziału państw europejskich.

Waszyngtoński szczyt potrwa dwa dni. W rozmowach, oprócz grupy najbardziej uprzemysłowionych państw świata (G7) i Unii Europejskiej, do stołu usiądą także: Argentyna, Australia, Brazylia, Chiny, Indie, Indonezja, Meksyk, Rosja, Arabia Saudyjska, Republika Południowej Afryki, Korea Południowa oraz Turcja. W rozmowach wezmą także udział przedstawiciele Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego. Kolejna tura rozmów ma obyć się dokładnie w sto dni po waszyngtońskiej, czyli pod koniec lutego.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: szczyt | bank | Sachs | kryzys | MFW | przywódcy | USA | deski | kanclerz | Angela Merkel | problemy | G20 | reformy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »