Grecy ustawią rynek na cały tydzień

Wbrew piątkowym spekulacjom, grecki premier jeszcze nie zrezygnował, ale rozmowy w sprawie reform są bardzo trudne. Rośnie prawdopodobieństwo realizacji scenariusza chaotycznego bankructwa w marcu, co miałoby fatalne skutki dla rynków finansowych. Czy jest się czego obawiać?

Wbrew piątkowym spekulacjom, grecki premier jeszcze nie zrezygnował, ale rozmowy w sprawie reform są bardzo trudne. Rośnie prawdopodobieństwo realizacji scenariusza chaotycznego bankructwa w marcu, co miałoby fatalne skutki dla rynków finansowych. Czy jest się czego obawiać?

Złoty - zaczynamy spadki?

W piątek po południu rynek ubiegły spekulacje, iż premier Lukas Papademos miałby podać się do dymisji, jeżeli weekendowe rozmowy z szefami głównych partii dotyczące wypełnienia kolejnych punktów reform (w tym najbardziej kontrowersyjnej obniżki minimalnej płacy o 25 proc. i likwidacji dodatkowych bonusów do wynagrodzeń) nie przyniosłyby żadnych efektów. Weekendowe spotkania były dość burzliwe, ale wczoraj wieczorem biuro prasowe premiera wydało komunikat, że udało się uzgodnić część spornych kwestii - będą dodatkowe cięcia wydatków na kwotę 1,5 pkt. proc. PKB w tym roku.

Reklama

To wciąż poniżej postulowanych przez Troikę 2 proc. PKB, ale zawsze coś... Tyle, że w tym samym czasie szefowie greckich partii dość "głośno" dawali do zrozumienia, iż nie zgodzą się na dodatkowe cięcia, które ich zdaniem mogą prowadzić do "społecznej rewolucji". W efekcie przekaz dla rynków nie jest precyzyjny... i większość czeka na oficjalny komunikat po kolejnym spotkaniu greckich polityków i decyzje, które mają zapaść dzisiaj - teoretycznie do godz. 11:00, ale bardziej prawdopodobne jest to, że po południu, lub wieczorem. Dzisiaj rano biuro prasowe premiera informowało, że spotkanie premiera z liderami greckich partii ma mieć miejsce około południa.

Czy jednak uda się znaleźć kompromis? Rozważmy kilka scenariuszy.

Jeżeli uznać wczorajszy komunikat premiera za wiarygodny (cięcia na 1,5 pkt. proc. PKB), to jest to pewna baza do znalezienia porozumienia z międzynarodowymi wierzycielami. Jest oczywiste, że na 2 miesiące przed wyborami parlamentarnymi, żaden grecki polityk nie zgodzi się na drastyczne cięcia wynagrodzeń. To można by "przełknąć", jeżeli grecka scena polityczna zawarłaby ciche porozumienie z Troiką, że drastyczne reformy będą kontynuowane po wyborach (tyle, czy takie działania są praktykowane we współczesnym świecie?). Ewentualnie wzięto by na poważnie pod uwagę zwiększenie skali drugiego pakietu pomocowego ponad ustalone 130 mld EUR i rozważono by opcję udziału Europejskiego Banku Centralnego w procesie umorzenia części długów. To teoretycznie wydaje się być mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę chociażby dość krytyczne słowa szefa Eurogrupy wygłoszone pod adresem Grecji w sobotę, a także wcześniejszy opór Niemiec i przedstawicieli ECB do dodatkowych działań, ale czy społeczność międzynarodowa pozwoli na chaotyczny upadek Grecji w sytuacji, kiedy ryzyko rozwoju pesymistycznego scenariusza w strefie euro wciąż pozostaje duże?

Dzisiaj wieczorem w Paryżu spotkają się Nicholas Sarkozy i Angela Merkel - oficjalnie spotkanie ma dotyczyć kwestii koordynacji polityki gospodarczej w dobie kryzysu i tematu Syrii po ostatnim głosowaniu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, ale wydaje się, że kwestia grecka może okazać się kluczowa.

Zwłaszcza, jeżeli będziemy mieć do czynienia z negatywnym scenariuszem - program cięć wart 1,5 pkt. proc. o którym wczoraj mówił premier Papademos okaże się być mało realny, w efekcie szef rządu poda się do dymisji, co będzie równoznaczne z zawieszeniem rozmów na temat drugiego pakietu pomocowego i porozumienia z prywatnymi wierzycielami w temacie umorzenia ponad 70 proc. długu.

Reakcja rynków będzie w takiej sytuacji dramatyczna - zwracałem na to uwagę już w piątek po południu.

Strach przed nieuporządkowanym bankructwem Grecji doprowadzi do negatywnych ruchów na europejskim rynku długu, powrotu obaw związanych z kondycją banków, a także szybko przesunie zainteresowanie rynków na Portugalię, która ma duże szanse zostać kolejną "czarną owcą" w Europie.

EUR/USD - 3-tygodniowa korekta wzrostowa została zakończona?

Spadki jakie miały miejsce dzisiaj rano sprowadziły notowania w okolice 1,3028. Teoretycznie, zatem obroniliśmy dolne ograniczenie kluczowej strefy wsparcia 1,3030-80, ale nie w stylu, który daje szanse na jego trwalszą obronę. Układ zaczyna być mocno spadkowy, co jednocześnie wspiera ujęcie tygodniowe koszyków BOSSA_EUR i BOSSA_USD (wszystkie 3 wykresy poniżej). Jeżeli przyjąć, że obserwowane na przestrzeni ostatnich 3 tygodni odreagowanie EUR/USD w górę było tylko ruchem powrotnym do linii szyi widocznej formacji głowy i ramion, to teraz czeka nas dość gwałtowny ruch w dół w ciągu najbliższych tygodni.

Złoty - zaczynamy spadki?

Realizacja negatywnego scenariusza dla Grecji w oczywisty sposób podcięłaby dotychczasowy optymizm wokół złotego, który jeszcze dzisiaj rano był kontynuowany (echa piątkowych bardzo dobrych danych z amerykańskiego rynku pracy).

Niemniej warto na chwilę spojrzeć na koszyk złotego (BOSSA_PLN), który właśnie generuje nam dość ciekawe sygnały). Przypomnę - to ujęcie tygodniowe, a zatem mogące zwiastować złe nastroje na nieco dłużej, niż tylko kilka dni.

Marek Rogalski

Główny analityk walutowy DM BOŚ

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: cały
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »