Grunwald: Tradycyjne rzemiosło walczy z chińskimi produktami

Na Polach Grunwaldu poza walkami rycerskimi trwa wojna handlowa. Toczą ją rzemieślnicy wytwarzający tradycyjne stroje, biżuterię i zabawki oraz handlujący podróbkami rycerskich przedmiotów. Podróbki przypłynęły do Polski z Chin.

W miasteczku rzemieślników na polach Grunwaldu można spotkać kowala, który sprzedaje produkowane w tradycyjny sposób narzędzia do obróbki drewna, wytwórcę drewnianych naczyń, lampionów zrobionych z drewna i cienko wygarbowanej skóry (tzw. pergaminowej), wytwórców mieczy, hełmów, tarcz, czy średniowiecznych ubrań i różnego rodzaju akcesoriów. Gdy padał deszcz, popularnością cieszyły się np. patynki, czyli drewniane podeszwy na koturnie, które rycerze i damy zakładali na skórzane buty. Grube na kilka centymetrów patynki chroniły ich delikatne, szyte ręcznie skórzane ciżemki przed błotem i wodą.

Reklama

Tradycyjne produkty nie są tanie - para patynek kosztuje 160 zł, filcowy kapelusz - 400 zł, ręcznie kuty miecz to wydatek minimum 500 zł, solidne sakiewki przypinane do pasków kosztują ok. 100 zł.

W rozmowach z PAP rzemieślnicy wyjaśniali, że przedmioty, które oni sprzedają, muszą być drogie, ponieważ wykonuje się je często wyłącznie ręcznie, a do ich wyprodukowania oprócz czasu i zdolności potrzebna jest solidna dawka wiedzy. Rzemieślnicy, którzy oferują tradycyjne przedmioty, studiują średniowieczne malarstwo, śledzą publikacje znawców epoki, oglądają znaleziska archeologiczne - robią to po to, by ich wyroby były jak najbardziej zbliżone do przedmiotów używanych w średniowieczu. W tym roku na jednym z kramów można kupić m.in. korale nawleczone wedle wzorów utrwalonych na średniowiecznych obrazach, np. przez Hansa Memlinga w jego tryptyku "Sąd Ostateczny" z XV w.

- Ja na bieżąco śledzę to, co znajdą archeolodzy na wykopaliskach. Może się okazać, że odkryli np. nowy rodzaj guzików, czy splotów. Szyjąc stroje historyczne, chcę być jak najbardziej wierna epoce, w której takie stroje noszono - powiedziała Dorota Kriger z Nowego Sącza, która szyje tradycyjne stroje średniowieczne.

Jej suknie wygrywają międzynarodowe konkursy dawnych strojów. Kriger najprostszą średniowieczną suknię szyje dwa dni. - Mam jednak suknię, którą szyłam 9 miesięcy, wyłącznie ręcznie. Zużyłam na nią 5 metrów materiału i 5 metrów podszewki. Haftowałam ją ręcznie perłami. Ta suknia wygrała jeden z międzynarodowych konkursów strojów średniowiecznych ale jest tak droga, że nie znalazłam jeszcze damy chętnej na nią - przyznała Kriger.

Na Polach Grunwaldu jest mnóstwo straganów, na których można kupić "średniowieczne" buty, suknie i sukmany, czy koszule. Ubiór - skromny - od stóp do głów to koszt co najmniej 1 tys. zł.

Obok straganów z odzieżą uszytą zgodnie z duchem średniowiecza, można też kupić czapki dziergane na drutach na kształt hełmów z przyłbicą (60 zł), czy wełniane rękawiczki z jednym palcem lub bez. Podobnie jest na straganach z biżuterią - obok tej stylizowanej na średniowieczną, wykonywaną na wzór ozdób, które można podziwiać w muzeach, można też znaleźć dziecinne pierścionki z Hello Kitty, biedronką, czy skaczącym delfinem. Do tego można też kupić "zapach dla damy" (czyli woreczki zapachowe), wypalone w glinie "amulety" przedstawiające odcisk wilczego tropu, czy plastikowe kły zwierząt oprawione tak, by mogły być zawieszkami lub brelokami.

- Niestety na rycerskich imprezach na straganach oferujących rzekomo tradycyjne wyroby, nie brak chińszczyzny stylizowanej na tradycyjne produkty - powiedział Marcin Pultowicz, który pod Grunwaldem oferuje m.in. drewniane naczynia. Pultowicz swoje wyroby produkuje całą zimę, a od kwietnia do października - jak pozostali rzemieślnicy wytwarzający tradycyjne produkty i pamiątki - jeździ na różne imprezy rycerskie.

- Tych imprez w całym kraju jest coraz więcej i cieszą się one coraz większą popularnością. Ludzie lubią taki rodzaj rozrywki, lubią kupować tradycyjne, niebanalne produkty - przyznał Pultowicz, który ze swoimi wyrobami odwiedza też festyny rycerskie w Niemczech, Francji, czy Czechach. Dodał, że także i za granicą tradycyjne rzemiosło miesza się z podróbkami.

Tradycyjni kupcy i rzemieślnicy na Polach Grunwaldu - podobnie jak mieszkańcy obozów historycznych - są ubrani w średniowieczne stroje. Miasteczka rzemieślników należy szukać za budynkiem muzeum, a przed obozami historycznymi bractw rycerskich.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: handel | bitwa pod grunwaldem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »