HSW zarobi na transporterze

Huta Stalowa Wola, choć przegrała przetarg na dostawę transportera dla armii, nie wypadnie z gry i będzie współpracować ze zwycięzcą. Otrzymała też projekt porozumienia offsetowego od Lockheeda Martina. Jej propozycje dla Amerykanów są warte 530 mln USD (2,1 mld zł).

Huta Stalowa Wola, choć przegrała przetarg na dostawę transportera dla armii, nie wypadnie z gry i będzie współpracować ze zwycięzcą. Otrzymała też projekt porozumienia offsetowego od Lockheeda Martina. Jej propozycje dla Amerykanów są warte 530 mln USD (2,1 mld zł).

Ostatnie dni to seria złych wiadomości dla Huty Stalowa Wola (HSW), jednego z największych, państwowych konglomeratów przemysłowych w Polsce. Wczoraj przeciwko zwolnieniom protestowali jej pracownicy. Tymczasem grupa i tak nie uniknie redukcji. Ze spółki matki ma odejść ponad 500 osób, a w całej grupie zatrudniającej blisko 10 tys. osób pracę może stracić nawet 2 tys.

Komisja przetargowa MON odrzuciła drugi protest HSW, która przegrała przetarg na dostawę kołowego transportera opancerzonego (KTO). Tym razem uznano, że pismo wpłynęło po terminie, w którym potencjalni oferenci mogli składać skargi. Przedstawiciele szwajcarskiego Movagu, który miał hucie dostarczyć licencję na produkcję wozu Piranha III C, informowali wcześniej, że jeśli protest zostanie odrzucony, sprawa trafi do sądu. Pod warunkiem, że taki plan zaaprobuje HSW. Na to się jednak nie zanosi.

Reklama

- Procesowanie się z właścicielem nie zawsze przynosi oczekiwane efekty - ucina Jan Kiszka, prezes HSW.

Tym bardziej że jest szansa na zdobycie od zwycięzcy części zamówień.

Podział tortu

Spółki z grupy HSW mają szansę produkować elementy do wozu AMV Patria, proponowanego przez zwycięzcę przetargu, czyli Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianowicach.

- Zakłady będą montować transporter, ale uczestniczyć w produkcji mogą inne zakłady z branży. Widzimy tu pole działania także dla siebie - dodaje prezes Kiszka.

Jak duże zamówienia z wartego 5 mld zł kontraktu pozyska spółka, okaże się po finalizacji rozmów z PHZ Bumar, który konsoliduje państwowe firmy ze zbrojeniówki, w tym m.in. siemianowickie zakłady. HSW zaczyna w tej sprawie prowadzić negocjacje. Co ciekawe, HSW najchętniej oddałaby PHZ Bumar zbrojeniową część majątku HSW.

- Obecnie produkcja zbrojeniowa w naszej grupie jest rozproszona. Wystąpiliśmy do Ministerstwa Obrony Narodowej z prośbą, by część nie używanych od lat maszyn i oprzyrządowania przeznaczyć na złom. Pozostałe środki produkcji zbrojeniowej zaproponujemy PHZ Bumar - dodaje prezes.

Wydzielenie produkcji zbrojeniowej to jeden z etapów przygotowania grupy do prywatyzacji.

- Spółki, które nie mają ścisłego związku z podstawowym biznesem, czyli nie są związane z produkcją maszyn budowlanych, będą przeznaczone do prywatyzacji. W kolejnym etapie przewidziano także wejście inwestora do spółki matki i firm związanych z core businessem - informuje Jan Kiszka.

Samolot i zatrudnienie

HSW spodziewa się także wsparcia ze strony Lockheeda Martina (LM), amerykańskiego koncernu, który dostarczy polskiej armii samoloty wielozadaniowe.

- Otrzymaliśmy od Lockheeda projekt porozumienia offsetowego. Złożyliśmy propozycje wspólnych przedsięwzięć warte 530 mln USD. Ile z tych projektów zostanie zrealizowane, rozstrzygną negocjacje - mówi Jan Kiszka.

LM złożył propozycje offsetowe warte 9,8 mld USD, jednak komitet offsetowy zweryfikował je do 6 mld USD. Polska strona oczekuje, że Amerykanie złożą dodatkowe oferty, by uzupełnić zadeklarowaną wysokość zobowiązania. Jednym z takich projektów może być właśnie współpraca Amerykanów z HSW. Może ona dotyczyć m.in. pomocy w dostępie do rynku USA.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »