Ile za most?

Złodzieje demontują kolejowy most nad Odrą w rejonie Siekierek. Łupem padają stalowe płyty ułożone między szynami. Trafiają potem do skupów złomu - alarmował niedawno "Głos Szczeciński".

Stalowy most nad rzeką jest efektowną, kratownicową konstrukcją, której przeznaczenie w latach PRL owiane zostało tajemnicą. Nieoficjalnie wiadomo było jednak, że kolejowa przeprawa utrzymywana była na wypadek wojny. Tędy miały jechać na zachód wojskowe transporty. Na co dzień most nie był i nie jest używany. Teraz nie tylko za sprawą rdzy, ale i złodziei ulega degradacji.

Przykładów na działanie złomiarzy codziennie przybywa. Na początku marca br. policja z Głogowa (Dolnośląskie) zatrzymała 24-letniego bezrobotnego z tego miasta, który demontował rurociąg kradnąc ocynkowaną blachę. Jak wyjaśnił rzecznik policji, w skupie za 200 kg blachy miał dostać ok. 100 zł. Wartość zdemontowanych elementów rurociągu oszacowano na blisko 12 tys. zł.

Zuchwałej kradzieży dokonało sześciu legniczan. Do skupu dostarczyli ok. 2 km torów kolejowych na nieczynnej trasie Ścinawa-Prochowice koło Lubina (woj. dolnośląskie). Łącznie sprzedali w punkcie ok. 100 ton stali. straty oszacowano na 70 tys. zł.

Kradzieże metalowych części na masową skalę zaczęły się w latach 90. W zeszłym roku po alarmujących statystykach policyjnych, rząd postanowił ukrócić proceder i znowelizował ustawę o odpadach. Od 25 lipca ub. r. każdy skup ma obowiązek szczegółowego spisywania danych sprzedającego. Muszą prowadzić specjalne rejestry. Nierejestrowani są jedynie ci, którzy oddają odpady po produktach żywnościowych. Rzeczywistość pokazuje, że przepisy są nieskuteczne a nielegalny proceder kwitnie.

Zabytek = złom

Poza mostem i szynami "amatorów" znajdują też metalowe zabytki. Wandali, którzy ukradli unikatowe, pancerne drzwi do poniemieckiego schronu przeciwatomowego złapała świnoujska straż miejska. 26-latkowie Michał F. i Roman H. staną przed sądem.

Złomiarze zniszczyli unikatowy schron, który wkrótce miał zostać wpisany do rejestru zabytków. W czasie II wojny światowej Niemcy używali go, jako bunkra łączności Kriegsmarine, czyli niemieckiej marynarki wojennej. Złodzieje pocięli palnikiem pancerne drzwi i sprzedali w skupie złomu za 300 zł. Strażnicy miejscy złapali wandali, gdy cięli kolejne elementy. Pocięte elementy znaleziono na złomowisku. Już były zapakowane na ciężarówkę i gotowe do wywiezienia. Policja kazała właścicielowi skupu je zabezpieczyć. Będą dowodem rzeczowym.

Z kolei wrocławscy policjanci zatrzymali trzech mężczyzn, którzy ukradli rynny z Arsenału Muzeum Miejskiego we Wrocławiu. Ich łupem padły 34 kg złomu, za który po sprzedaniu dostali ok. 250 zł. Tymczasem straty oszacowano na 3500 zł. Złodziejom grozi do 5 lat więzienia.

Duży złomowy skok?

Odwołano rejs po rzece Moskwie organizowany dla 150 rosyjskich weteranów wojennych. Uprowadzono bowiem statek, którym kombatanci mieli płynąć. Jak podała agencja Interfax, rejs miał zacząć się wieczorem, weterani na statku "Nikołaj Dobrolubow" mieli wypłynąć z rosyjskiej stolicy w rejs po rzece Moskwie, zawinąć m.in. do Tweru i powrócić 9 maja.

Do rejsu jednak nie dojdzie, gdyż przedstawiciele innej kompanii żeglugowej, przy pomocy dwóch holowników, uprowadzili statek. Czy przerobią go na żyletki?

Na niebo popatrz!

Polscy złomiarze być może spoglądają z utęsknieniem w niebo, na którym jest pełno "kosmicznego złomu". Szczątki rakiet i satelitów, krążące wokół Ziemi, stają się coraz większym zagrożeniem dla lotów kosmicznych - ostrzegają eksperci. Zdaniem specjalistów, konieczne jest też opracowanie metod usuwania tych wraków z przestrzeni okołoziemskiej. Szacuje się, że Ziemię okrąża obecnie ponad 100 tysięcy wraków, grożących kolizjami z satelitami i statkami kosmicznymi. A jakby przeliczyć to na kilogramy za metale w skupie złomu...

A.J.Kozak