Koalicja bez większości

Polskie Stronnictwo Ludowe odmówiło uczestnictwa w koalicji. Do rządu wejdzie tylko Samoobrona i część polityków LPR. To oznacza, że gabinetowi Kazimierza Marcinkiewicza wciąż brakuje większości w Sejmie.

Polskie Stronnictwo Ludowe odmówiło uczestnictwa w koalicji. Do rządu wejdzie tylko Samoobrona i część polityków LPR. To oznacza, że gabinetowi Kazimierza Marcinkiewicza wciąż brakuje większości w Sejmie.

Umowę koalicyjną podpisali wczoraj: prezes PiS Jarosław Kaczyński, przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper i b. wiceprzewodniczący LPR Bogusław Kowalski. Ten ostatni powołał wczoraj razem z czterema posłami swojej partii i dwoma posłami niezrzeszonymi Narodowe Koło Parlamentarne. Nowa koalicja dysponuje więc łącznie 218 mandatami, co nie daje większości w parlamencie. Plany PiS pokrzyżowały wczoraj: LPR i PSL. Rada Naczelna ostatniej partii zdecydowała o niewchodzeniu do koalicji. Oficjalnie ludowcom nie spodobał się program rządu, m.in. wprowadzenie jednego podatku od nieruchomości i podwyżki akcyzy. Problemem nie były podobno stanowiska. - Dostaliśmy nawet więcej, niż mogliśmy się spodziewać. Ale nie o to chodzi - przyznał prezes PSL Waldemar Pawlak.

Reklama

Resorty dla koalicjantów

Umowa koalicyjna przewiduje, że Samoobrona przejmie trzy ministerstwa: rolnictwa, polityki społecznej i nowo powstające - gospodarki morskiej. A. Lepper zostanie wicepremierem, najprawdopodobniej też obejmie nadzór nad pierwszym resortem. Przypuszczalnie sprawami pracy i polityki społecznej zajmie się Anna Kalata, absolwentka SGH, b. członek zarządu Mazowieckiego Funduszu Poręczeń Kredytowych i długoletni doradca szefa Samoobrony w sprawach społecznych. Sama jednak nie potwierdza tej informacji. - Za wcześnie, aby o tym rozmawiać - powiedziała PARKIETOWI. Według nieoficjalnych informacji, na stanowisko szefa resortu gospodarki morskiej forsowany jest Antoni Jaszczak, były pracownik Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego i były Pełnomocnik Wojewody ds. Współpracy z Zagranicą. PiS nie wyklucza jednak, że zamiast gospodarki morskiej odda Samoobronie budownictwo (szanse na zostanie ministrem ma wtedy Grzegorz Tuderek, b. szef Budimeksu)

Ministerialne stanowisko (być może sekretarza lub podsekretarza stanu) dostać ma także "dezerter" z LPR - B. Kowalski. Jakie - oficjalnie nie wiadomo. W kręgu zainteresowań byłego wiceprzewodniczącego jest Ministerstwo Transportu i Budownictwa (jest szefem sejmowej Komisji Infrastruktury i twórcą Kolei Mazowieckich jako wicemarszałek Mazowsza). Spekulowano wcześniej, że resort będzie podzielony na dwie części. Rzecznik MTiB nie umiała jednak powiedzieć, czy taka decyzja zapadła. PiS zapewnił, że nie będzie zmian na stanowisku ministra finansów.

PiS dalej szuka większości

Rekonstrukcja rządu ma nastąpić nawet dziś. J. Kaczyński nie ujawnił jednak szczegółów programu nowego rządu. - Porozumienie zawiera program działania rządu na najbliższe lata, program, który ma na celu rzeczywistą zmianę administracji państwa i modernizację gospodarki - zapewniał tylko premier Kazimierz Marcinkiewicz.

- Podpisaliśmy umowę, która pozwoli skonstruować trwałą większość w parlamencie i stworzyć zaplecze do rządzenia do 2009 r. - dodał J. Kaczyński. Dziennikarze pytali jednak, jak zamierza zapewnić przewagę podczas głosowań. - Oczekujemy dojrzewania tych wszystkich, którzy z niezrozumiałych względów nie wzięli udziału w podpisaniu umowy koalicyjnej - odpowiadał lider PiS. Partia liczy na zmianę stanowiska LPR i PSL. Niewykluczone, że Liga da się przekonać. - Moglibyśmy przystąpić do koalicji po długim weekendzie - przyznał Piotr Ślusarczyk, rzecznik LPR.

Na brak PSL w koalicji zareagowali jednak inwestorzy. Kurs złotego spadł w ciągu dnia z 3,87 do 3,885 za euro. Zaraz potem waluta jednak odrobiła straty, wracając do pułapu 3,871.

Ograniczanie deficytu pod znakiem zapytania

"Zmiany w finansach publicznych zapowiadane przez ugrupowania budujące koalicję rządową mogą sprawić, że deficyt sektora finansów publicznych w latach 2007-2008 okaże się wyższy od zakładanego w programie konwergencji" - głosi opublikowany wczoraj raport NBP o inflacji. Ekonomiści nie oczekują jednak katastrofy. - Nie widzę ryzyka, że nagle wydatki socjalne mocno wzrosną i będziemy mieć ogromny deficyt budżetowy. Obawiam się jednak, że dobry okres dla gospodarki nie zostanie wykorzystany do zmniejszenia deficytu - mówi Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK. Podobnego zdania jest Marcin Mrowiec, ekonomista BPH. - Koalicjanci dużo mogą jednak zrobić w kwestii usuwania barier, które utrudniają życie przedsiębiorstwom i blokują jeszcze szybszy wzrost gospodarki - dodaje.

Konrad Krasuski

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »