Loteria de Navidad. Rozlosowano 2,4 miliarda euro w największej loterii świata

Ponad 2,4 miliarda euro - tyle pieniędzy rozlosowano w Madrycie wśród uczestników uznawanej za największą na świecie Loterii Bożonarodzeniowej (Loteria de Navidad). Główną nagrodę, która wynosi 4 miliony euro za cały kupon, zdobyli m.in. pracownicy szybkiej kolei AVE z madryckiego Dworca Atocha i mieszkańcy Gran Canarii - wyspy, która od połowy września mierzy się z aktywnym wulkanem.

Losowania Loterii Bożonarodzeniowej odbywają się od 1812 roku. Nie przerwano ich nawet podczas wojny domowej ani późniejszej dyktatury generała Franco. Zasady loterii są proste. Już w lipcu wypuszczane są na rynek 172 serie numerów. Każdy numer jest drukowany na 180 kuponach. Ponieważ jeden kupon kosztuje 200 euro, Hiszpanie zwykle kupują za 20 euro tzw. “decimo" - jedną dziesiątą. Oznacza to, że każdą z premiowanych serii może wygrać 1800 osób. Często wygrywa więcej, bo rodziny czy sąsiedzi składają się na “decimo" a potem dzielą pieniędzmi. Zdarza się też, że szczęśliwy numer nie został w całości sprzedany i pieniądze wracają do Państwowych Loterii i Zakładów (Loterias y Apuestas de Estado).

Reklama

Pierwszą nagrodą - tzw. El Gordo co znaczy gruby - są 4 miliony euro. Czyli, tyle można wygrać za każdy ze 180 kuponów ze zwycięskim numerem (w sumie 720 milionów euro). Drugą - 1,25 mln euro, trzecią pół miliona a czwartą 200 tysięcy euro. Mniejszych nagród jest ponad dwa tysiące. Przed losowaniem, do jednego bębna trafiają wszystkie, możliwe numery serii a do drugiego - kule z nagrodami. Losowanie trwa, dopóki nie zostaną wylosowane wszystkie nagrody pieniężne.   

Każdy los ma swój numer składający się z pięciu cyfr. Zwykle, kilka miesięcy przed losowaniem po Hiszpanii rozchodzą się wieści, które numery trzeba kupować i dlaczego. W tym roku miały one związek z pandemią. "Gruby" miał paść na numer 14320 - bo 14 marca 2020 roku rząd ogłosił stan alarmowy. Inni zapewniali, że trzeba kupić 09521 - datę zakończenia stanu alarmowego. Szczęście miał przynieść też data pierwszego szczepienia w Hiszpanii, wybuchu wulkanu na Gran Canarii czy Filomeny - burzy śnieżnej, która na początku roku nawiedziła Półwysep Iberyjski. 

Tak się jednak nie stało. Szampana odkorkowują dzisiaj ci, którzy kupili “decimo" z numerem 86148. Jak już podały hiszpańskie media, najwyższa nagroda padła m.in. w Madrycie, na Dworcu Atocha, gdzie przed siedemnastoma laty doszło do najkrwawszego zamachu terrorystycznego w Europie. Szczęście dopisało też mieszkańcom niszczonej przez wulkan Gran Canarii a także dwóm niedużym miasteczkom - Santonii na północy i Ayamonte na południu Hiszpanii. - To bardzo sprawiedliwe rozdanie nagród - podsumował wygraną komentator hiszpańskiej telewizji. Część drugiej nagrody - ponad 177 miliony euro - rozdzieli między siebie 350 graczy i pracowników klubu piłki ręcznej Atletico de Basauri, w Kraju Basków. Trzecia nagroda - 50 tysięcy euro za “decimo" - padła m.in. w Walencji i Barcelonie. 

Do 2018 roku Loteria Bożonarodzeniowa nie była obciążona podatkami. Teraz są z nich wykluczone nagrody do 40 tysięcy euro. Od reszty kwoty trzeba zapłacić fiskusowi 20 proc. Czyli ci, którzy wygrali dzisiaj 400 tysięcy euro będą musieli oddać urzędowi skarbowemu 72 tysiące i zostaną z 328 tysiącami euro. 

Ewa Wysocka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Boże Narodzenie | loteria | Hiszpania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »