Łza się w oku kręci. 20 lat po PGR-ach

Dziś mija 20 rocznica przyjęcia przez Sejm ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, która zdecydowała o likwidacji Państwowych Gospodarstw Rolnych i powołaniu do życia Agencji Właśności Rolnej Skarbu Państwa. Zdaniem dyrektora Instytututu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej profesora Andrzeja Kowalskiego rozwiązanie PGR-ów było uzasadnione tym, że mimo otrzymywanych dotacji przynosiły one straty.

Do PGR, trafiało do nich z budżetu 80 proc. środków przeznaczonych na całe rolnictwo, chociaż gospodarowały na powierzchni zaledwie 25 proc. użytków rolnych.

Urealnienie stopy procentowej na początku lat dziewięćdzisiątych sprawiło, że nie były w stanie obsługiwać zadłużenia. Na początku roku 1991 działało ponad 1500 PGR-ów, które gospodarowały na powierzchni około 4 mln hektarów .W latach 1986-1990 wytwarzały one około 31proc. produkcji towarowej całego rolnictwa.

Większość PGR-ów zlikwidowano w roku 1991 , a ostatnie z nich 31 grudnia 1993 roku. Jak wyjaśnia profesor Andrzej Kowalski jedną z przyczyn nieefektywnego gospodarowania było odgórne zarządzanie PGR-ami, co nie pozwalało na podejmowanie racjonalnych decyzji przez ich dyrektorów.

Reklama

Dyrektywy nadchodziły z ministerstwa rolnictwa, komitetów wojewodzkich, a nawet z Komitetu Centralnego PZPR. W latach 1989-2000 pracę w państwowym sektorze rolnictwa utraciło około 346 tysięcy osób. Wraz z rodzinami stanowili oni olbrzymią rzeszę ludzi, którym likwidacja Państwowych Gospodarstw Rolnych przyniosła drastyczne pogorszenie warunków życia. Konsekwencje tego odczuwają do dziś między innymi mieszkańcy Łagowa koło Krosna Odrzańskiego w województwie lubuskim. Kiedy istniały PGR-y, było tam więcej możliwości zatrudnienia.

Choć zdaniem niektórych, z upadku sektora państwowego można się cieszyć, gdyż zapłata za ciężką pracę była bardzo niska.

Tam gdzie były PGR-y, sytuacja społeczno -gospodarcza wymaga działań naprawczych - ocenia szef Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościwoej profesor Andrzej Kowalski.

Obszary te są łatwo rozpoznawalne na mapie gospodarczej Polski po wysokiej stopie bezrobocia. Jak podkreśla profesor Andrzej Kowalski, na terenach popegeerowskich doszło do powstania fatalnego zjawiska dziedziczenia ról społecznych, polegającego na przyjmowaniu biernych postaw życiowych przez kolejne pokolenia członków rodzin byłych pracowników Państwowych Gospodarstw Rolnych, którzy przed dwudziestoma laty stali się bezrobotni.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Polska Rzeczpospolita Ludowa | Andrzej Kowalski | PGR | one
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »