Moralność płatnicza
Sytuacja w Polsce pod względem moralności płatniczej od lat jest tragiczna. I z roku na rok, niestety, coraz gorsza. Na koniec 2012 r. w Polsce zaledwie 23 proc. faktur płaconych było w terminie. W porównaniu z sytuacją z 2008 r., uznawanego za początek światowego kryzysu, nastąpił blisko 25-proc. spadek w terminowości płacenia zobowiązań.
Blisko 60 proc. faktur regulowanych jest po przekroczeniu terminu do 30 dni. Warto podkreślić, że w Polsce blisko 12,5 proc. zobowiązań płaconych jest po trzech miesiącach, w tym 10,1 proc. po upływie czterech miesięcy. Za tak fatalne dane w ogromnej mierze odpowiadają firmy mikro i małe. To właśnie one najdłużej zwlekają z zapłatą. To najgorszy wynik w Europie. Najgorzej płacą firmy duże, które zaledwie 16 proc. faktur regulują w terminie. Natomiast najdłużej z regulowaniem swoich zobowiązań zwlekają mikro przedsiębiorstwa.
Bolączką polskich przedsiębiorców jest nie tylko niepłacenie w terminie, lecz także długi czas przetrzymywania faktur. Najgorszymi płatnikami są firmy z sektora rolniczego i produkcji żywności, gdzie zaledwie 21,4 płatności dokonywanych jest na czas, produkcji artykułów przemysłowych - 20,1 proc. i firmy transportowe - 19,7 proc.
Dane uwidoczniają także patologię z wstrzymaniem płatności, sięgającą ponad 120 dni. Pod tym względem najgorzej wypadają polskie przedsiębiorstwa z sektora górnictwa - 23 proc. faktur płaconych jest w terminie, branża transportowa - 18 proc. i branża budowlana 15 proc. Nigdzie na świecie zjawisko to nie jest tak mocno widoczne jak w Polsce. Problem ten narasta od lat.
Przyczyn upatruje się w pogarszającej się koniunkturze i znacznie mniejszej od oczekiwań liczbie zleceń ze strony sektora publicznego, co zmusza firmy, szczególnie te budowlane, do konkurowania ceną w postępowaniach przetargowych. Część firm przyjmowała warunki przetargowe, mimo że były one trudne do spełnienia i teraz mają problemy z płynnością i kłopoty z zatorami. Uwidocznił się efekt domina: jedna firma poprzez niepłacone zobowiązania ciągnie w dół swoich kontrahentów.
Poza tym wydaje się, że przedsiębiorcy w ten sposób finansują swoją bieżącą działalność, traktując opóźnione płatności jako darmowy sposób na kredytowanie działalności. Siłą rzeczy wiele z nich ma problemy z rentownością. Część firm nie płaci faktur świadomie. W taki sposób finansują swoją bieżącą działalność. Dostają nieoprocentowaną pożyczkę. Co więcej, na tworzeniu zatorów płatniczych mogą nawet zarabiać. Pieniądze, którymi powinny opłacić rachunki, umieszczają na oprocentowanych kontach.
Daremnie szukać firmy, która oficjalnie przyznaje się do celowego opóźniania płatności. Jednak zjawisko to jest dość powszechnie spotykane. Wydaje się, że firmy, szczególnie te znajdujące się w bardzo trudnej sytuacji na rynku, ratują się przeterminowywaniem swoich zobowiązań względem kontrahentów, twardo negocjując z podwykonawcami oraz dostawcami materiałów. To wpływa bowiem w bezpośredni sposób na obniżenie kosztów realizacji kontraktu. A w obliczu mniejszej liczby przetargów, rywalizacja cenowa o nowe zlecenia będzie bardzo ostra, ze szkodą dla wszystkich stron w procesie inwestycyjnym.
Należy zaznaczyć, że dodatkową przyczyną narastającego kłopotu zatorów płatniczych jest narzucenie w przetargach przez podmioty samorządu terytorialnego firmom budowlanym warunków płatności polegających na rozliczeniu lwiej części prac dopiero po wykonaniu całości inwestycji, w miejsce dotychczasowych rozliczeń etapowych.
W efekcie generalny wykonawca zmuszony jest do finansowania projektu w czasie jego realizacji. Taki sposób rozliczeniowy, szczególnie w przypadkach długotrwałych i kosztownych budów, w bezpośredni sposób wpływa na kondycję finansową firm realizujących projekt. Nie bez znaczenia jest również to, że ogromna część firm budowlanych angażuje się w nierentowne dla nich projekty.
Biorąc pod uwagę fakt, że sektor budowlany charakteryzuje się dość niskimi marżami i długim terminem płatności przekraczającym nawet i trzy miesiące, przedsiębiorstwa zmuszone są do samodzielnego finansowania prac kwotami, które nierzadko przekraczają ich możliwości finansowe.
Dane nie napawają optymizmem. Szczególnie w kontekście informacji dotyczących Starego Kontynentu. Kredyt kupiecki jest nieodzownym elementem dzisiejszego handlu. Wiele firm jednak nadużywa zaufania swoich kontrahentów, narażając ich na ryzyko utraty płynności finansowej. Zatory płatnicze są bardzo niebezpieczne, szczególnie w kontekście kłopotów, z którymi boryka się coraz większa liczba państw. O bankructwo otarły się Grecja i Cypr, niewiele lepiej na tym polu radzą sobie Hiszpania i Portugalia. Niepokojące sygnały płyną też z Włoch i Francji.
Tomasz Starzyk
Autor jest ekonomistą, specjalistą ds. analizy danych ekonomicznych i ekspertem D&B Polska, współpracuje także z wywiadownią gospodarczą D&B Poland, HBI Polska i Soliditet Polska
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze