Namiot za 2,8 mln zł

2,8 mln zł kosztował namiot kupiony na szczyt Rady Europy w Warszawie. Pod płóciennym dachem i za szklanymi ścianami przez dwa dni obradowali oficjele. VIP-y wyjechały, namiot pozostał i nie wiadomo, co z nim zrobić.

Polski budżet zieje wielką dziurą i takie wydatki nie są niczym innym, jak zwykłą rozrzutnością. Taniej byłoby wynająć namiot na dwa dni - dzierżawa na pewno nie kosztowałaby prawie 3 mln złotych.

A jeśli nie wynajem, to może warto było poszukać w Warszawie jakiegoś innego miejsca na zorganizowanie tak dużej imprezy. Prawdą jest, że stolica nie ma centrum konferencyjnego z prawdziwego zdarzenia, ale spotkanie mogło się odbyć np. w pałacu prezydenckim. Posłuchaj relacji Beaty Lubeckiej:

Dlaczego więc kupiono namiot? Może dlatego, że bardzo podobał się urzędnikom. Na kilka dni przed rozpoczęciem szczytu urzędnicy MSZ zachwalali nowy nabytek. - To piękny obiekt, przykryty najnowszym systemem rozpinanych membran ze szklanymi ścianami. Jest podłączony do międzynarodowej sieci komputerowej i możemy ją w dowolnym miejscu w ciągu trzech dni rozłożyć na życzenie - mówił Jerzy Pomianowski z resortu dyplomacji.

Reklama

Sęk w tym, że na razie nie ma takich życzeń i nie bardzo wiadomo, jak ten "piękny obiekt" wykorzystać. - Jest tak piękny, tak reprezentacyjny i tak funkcjonalny, że w tej chwili zbieramy pomysły, co z nim dalej. Myślę, że pan ambasador Pomianowski, który go ustawił jest pierwszą osobą, która powinna podjąć taką decyzję, a przynajmniej zaproponować, co z nim zrobić - powiedział Aleksander Chećko, rzecznik MSZ.

Swoje propozycje mają już urzędnicy resortu dyplomacji: "Można z niego zrobić lodowisko lub rozpiąć nad Wisłą i w środku urządzić pijalnię piwa" - pokpiwają.

Na razie przez kilka tygodni będzie stał na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie. Będzie chyba tylko inspiracją dla młodych artystów plastyków, bo - jak powiedział reporterce RMF Jerzy Pomianowski - artyści po szczycie bardzo go chcieli obejrzeć. Kilka pomysłów na wykorzystanie namiotu ma także nasz reporter Tomasz Skory:

Jedną z dziedzin, która najbardziej potrzebuje funduszy, jest służba zdrowia. Aby uświadomić sobie skalę wydatku, wystarczy przeliczyć, że za 2,8 miliona złotych u ośmiu tysięcy kobiet możliwe byłoby przeprowadzenie badań pod kątem występowania raka szyjki macicy i ewentualne leczenie. Pieniądze wydane na zakup namiotu bez problemu mogłyby zostać wydane także na inne potrzeby medyczne, a tych nie brakuje. Przekonała się o tym reporterka RMF:

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: namiot | Nie wiadomo | Warszawa | VIP-y
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »