Płynność kluczowa dla firm, nie obniżka stóp
- Pierwszą i kluczową reakcją rządu i Narodowego Banku Polskiego powinno być zagwarantowanie płynności firmom, zwłaszcza tym małym i średnim, co w dalszej perspektywie pomoże także ich pracownikom. Obniżka stóp procentowych w tym momencie nie pomoże od razu firmom, może zwiększyć problemy sektora finansowego i doprowadzić do osłabienia złotego - oceniają ekonomiści.
- W tym momencie najważniejsze jest wzmocnienie tzw. pierwszej linii, czyli firm. Wszystko po to by one nie straciły płynności, masowo nie bankrutowały i nie zwalniały pracowników. W ten sposób zabezpieczymy tyły, czyli gospodarstwa domowe i sektor bankowy - mówi w rozmowie z Interią Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.
- Konieczne będą różne programy z gwarancjami dla firm, takie jak np. funding for lending np. znacznie poniżej stopy referencyjnej, zwłaszcza dla sektora MŚP, bo tam nie ma zapasów gotówki - podkreśla Bujak.
Według ekonomistów powinno to się odbyć z odraczaniem przez rząd należności z tytułu składek czy podatków z zabezpieczeniem w postaci programu łagodzenia ilościowego (QE) banku centralnego.
- To jest ten moment, kiedy konieczna będzie niekonwencjonalna polityka banku centralnego - podkreśla jeden z ekonomistów.
Wskazuje, że konieczne może być wręcz kupowanie przez bank centralny obligacji skarbowych lub innych aktywów, by finansowo wesprzeć banki, firmy i gospodarkę.
- Na świecie ćwiczone były już takie warianty, trzeba z nich skorzystać. Można powiedzieć, że dzięki kryzysowi finansowemu sprzed ponad 10 lat wiemy jak działać. Ale najpierw trzeba zabezpieczyć firmy - podkreśla Bujak.
- Obniżka stóp to nie jest właściwy krok na początek. On uderzyłby w banki, zwłaszcza w banki spółdzielcze czy SKOK, a i sytuacja całego sektora bankowego jest gorsza niż 10 lat temu - dodaje.
W podobnym tonie wypowiadają się inni ekonomiści: Mikołaj Raczyński, zarządzający funduszami w Noble Funds TFI (opowiada się także za obniżką stóp) czy Wojciech Stępień z BNP Paribas. Tak napisali na Twitterze:
Bujak zwraca uwagę, że sama obniżka stóp "stworzyłaby ryzyko osłabienia złotego, po czym dla ratowania kursu konieczna byłaby wręcz podwyżka stóp". - Poza tym pamiętajmy, że w Polsce mamy do czynienia z dużym zadłużeniem gospodarstw domowych w walutach obcych - dodaje Bujak.
- Głównym celem rządzących powinno być teraz zabezpieczenie wiarygodności kraju z w miarę niską rentownością polskich obligacji oraz zabezpieczenie złotego. Stąd konieczne jest skoordynowanie działań między rządem i NBP, bo rząd wydając dużo na zabezpieczenie firm może potrzebować wsparcia banku centralnego - dodaje główny ekonomista PKO BP.
W swoim raporcie PKO BP wskazuje na możliwe działania NBP. Według analityków banku przykładu dostarcza Europejski Bank Centralny, który złagodził wymogi kapitałowe i umożliwił bankom wykorzystanie buforów kapitałowych i płynnościowych. Jednocześnie EBC wprowadził program preferencyjnie oprocentowanych pożyczek TLTRO nakierowanych na kredytowanie sektora MŚP. Alternatywą mógłby być program funding for growth podobny do tego wprowadzonego na Węgrzech w 2013.
PKO BP ocenia, że główne działania powinny być jednak skoncentrowane poza bankiem centralnym i mogą obejmować:
- zawieszenie przestrzegania wymogów umownych (tzw. kowenantów);
- uelastycznienie dokonywania odpisów;
- zawieszenie MSSF9 lub uwolnienie rezerw z tytułu odpisów;
- wakacje kredytowe dla kredytobiorców przy redukcji negatywnego wpływu ograniczonych przychodów banków;
- obniżenie wymogów kapitałowych, w tym uwolnienie bufora systemowego, zwolnienie z buforów OSII, ograniczenie negatywnych konsekwencji niewypełniania bufora zabezpieczającego, na przykład pod warunkiem wykorzystania środków na kredytowanie MŚP;
- obniżenie wag ryzyka aktywów poprzez gwarancje rządowe (lub BGK) dla kredytów;
- oddalenie w czasie wprowadzenia i okresów przejściowych dla wymogu MREL;
- zawieszenie poboru podatku od dochodów kapitałowych (co wsparłoby deponentów i posiadaczy obligacji);
- obniżenie podatku bankowego lub zmiana jego definicji przy uwzględnieniu poziomu aktywów na koniec 2019.
Paweł Czuryło, PAP