Polska odpowiedź na rosyjskie zakusy

Nasz operator rurociągów już wie, jak bronić się przed ewentualnym odcięciem dostaw ropy z Rosji. Czasu ma jednak coraz mniej. Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) Przyjaźń, ma już gotową strategię rozwoju, która pozwoli na zabezpieczenie kraju przed rosyjskimi niespodziankami paliwowymi.

Rosja coraz częściej stosuje wobec przeciwników politycznych metodę nacisku ekonomicznego. Klasycznym tego przykładem są nagłe "awarie" magistrali naftowych lub gazowych, którymi strategiczne surowce trafiają do niepokornych sąsiadów. Sen z powiek polskim kierowcom spędza ostatnio widmo odcięcia polskich rafinerii od dostaw ropy rurociągiem Przyjaźń. A że rosyjskie groźby nie są bezpodstawne, świadczy kilkudniowe "wyschnięcie" rury na początku tego roku wskutek konfliktu rosyjsko-białoruskiego.

Obawy te potęgują zapowiedzi szybkiej budowy konkurencyjnych z Przyjaźnią tras przesyłu ropy (np. do rosyjskiego naftoportu w Primorsku). Polska przygotowała więc linię obrony. Głównym jej autorem jest państwowe Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) Przyjaźń. Zarząd ma już gotową strategię rozwoju, która pozwoli na zabezpieczenie kraju przed rosyjskimi niespodziankami paliwowymi.

Reklama

Sposób na Primorsk

W przyszłym tygodniu dokument ma zostać przyjęty przez zarząd PERN. W połowie maja będzie oceniany przez resort gospodarki, który odpowiada za polską politykę paliwową.

- PERN musi wiedzieć, co zrobić w sytuacji, gdy Rosjanie rozbudują Bałtycki System Rurociągowy oraz powiększą zdolności przeładunkowe terminalu morskiego w Primorsku. Może to wiązać się z ograniczeniem lub w ogóle rezygnacją z tłoczenia ropy rurociągiem Przyjaźń - mówi Przemysław Wipler, przewodniczący rady PERN i dyrektor Departamentu ds. Dywersyfikacji Dostaw Nośników Energii w Ministerstwie Gospodarki.

Według niego, wymagało to będzie m.in. określenia nakładów inwestycyjnych na rozbudowę infrastruktury magazynowej na północy kraju. Firma musi być bowiem gotowa do odbioru ropy naftowej z morza. W sytuacji ograniczenia dostaw rurociągiem surowiec będzie musiał być sprowadzany do kraju tankowcami i przeładowywany w naszym paliwowym oknie na świat, czyli terminalu Naftoportu w Porcie Gdańskim.

- Nowe magazyny powstaną na terenie przejmowanego przez nas Siarkopolu Gdańsk. Koszt ich budowy szacowany jest na blisko 400 mln zł ? zapowiada Marcin Jastrzębski, dyrektor ds. strategii PERN.

Jak nie stracić

Ewentualna zmiana kierunku zaopatrywania Polski w ropę naftową oznaczałaby dla PERN prawdziwą rewolucję w przychodach. Choć spółka zarabia niemal wyłącznie na przesyle rosyjskiej ropy, odcięcie jej dostaw nie powinno doprowadzić do bankructwa. Przedstawiciele PERN zwracają bowiem uwagę, że spółka straciłaby tylko część dochodów - tych, które pochodzą z tranzytu ropy do Niemiec i z dostaw dla Lotosu. PERN powetowałoby sobie utratę dochodów, zarabiając na przeładunkach ropy w Naftoporcie (ma jego pakiet kontrolny) oraz na dostawach ropy z morza rurociągiem pomorskim do Orlenu. Rurociąg ten mógłby też służyć np. do zorganizowania dostaw ropy do niemieckich rafinerii leżących na końcu rurociągu Przyjaźń.

Droga rura

Jest jeszcze jedna szansa smakowitych zarobków dla PERN, choć na razie palcem na wodzie pisana. Rozpisany w strategii scenariusz dużo miejsca poświęca planom budowy rurociągu Odessa-Brody, co też miałoby zmniejszyć uzależnienie od rosyjskiej ropy.

- Jeszcze w tym roku musimy podjąć decyzję, czy i z kim to robić. Jeśli będzie pozytywna, budowa musi ruszyć za dwa lata, by w latach 2010-11 rurociąg był gotowy - twierdzi dyrektor Jastrzębski.

Według biznesplanu tworzonego przez Brukselę, koszt budowy polskiego odcinka wyniesie 500 mln EUR. Marcin Jastrzębski nie chce ujawnić, jaki udział będzie miało PERN.

- Wszystko zależy od tego, w jakim stopniu zdecyduje się sfinansować przedsięwzięcie Komisja Europejska - zaznacza dyrektor PERN.

Adamowo zamiast Płocka

Co ciekawe, zamiast omawianego do tej pory przedłużenia rurociągu z ukraińskich Brodów bezpośrednio do Płocka planowane jest doprowadzenie go do - Adamowa przy granicy z Białorusią.

- Włączymy go w ten sposób do budowanej obecnie przez nas trzeciej nitki rurociągu Przyjaźń. Tak będzie taniej - mówi Marcin Jastrzębski.

Sprawa przedłużenia do Polski rurociągu z Odessy stanęła jednak pod znakiem zapytania. Podczas marcowej wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Kazachstanie Nursułtan Nazarbajew, prezydent tego kraju, zapowiedział, że byłby zainteresowany projektem, pod warunkiem że weszłaby doń Moskwa. A nie o to przecież chodzi.

Paweł Janas

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »