Polskie winnice awansowały

Decyzja Unii Europejskiej o zaliczeniu Polski do grona krajów winiarskich, czyli mogących produkować i sprzedawać wino wytworzone z własnych winnic, umożliwi wprowadzenie do międzynarodowego obrotu wina z winogron z krajowych plantacji.

Dzięki temu mamy szanse trafić do tej samej grupy co takie kraje jak Francja, Włochy czy Hiszpania, a nasze produkty mogą wkrótce pojawić się na półkach zagranicznych sklepów.

Zgodnie z unijnym prawem, winem jest napój wyprodukowany wyłącznie z winogron - bez dodatku wody, cukru i alkoholu. Dotąd Palacy mogli wytwarzać wino z winogron wyłącznie na własny użytek. Od nowego roku Polska może sprzedawać je również za granicą, pod warunkiem wyprodukowania ich ze szczepów winnych, których uprawę dopuszczają przepisy unijne.

Wniosek o objęcie Polski strefą A uprawy winorośli został złożony już w kwietniu 2004 roku na mocy załącznika do Traktatu Akcesyjnego. Strefa A obejmuje kraje Europy Północnej o warunkach mało sprzyjających uprawie tej rośliny.

Reklama

Polska nie będzie produkować dużo, ponieważ tylko w niektórych regionach jest odpowiedni klimat i gleba. Według resortu rolnictwa, w Polsce jest ok. 2 tys. plantacji winorośli zajmujących obszar ponad 150 ha. Plantacje znajdują się głównie na obszarze byłego województwa zielonogórskiego, a także dzisiejszego dolnośląskiego, lubelskiego i podkarpackiego.

3 mln butelek rocznie!

Polska uzyskała prawo do uprawy 39 odmian winogron białych, 32 czerwonych i 5 różowych. Do 2010 roku możemy z nich wytwarzać ok. 3 mln butelek rocznie. To niewiele w porównaniu z wytwarzającą 60 mln hl - Francją. Szef Lubuskiego Stowarzyszenia Winiarzy, Stanisław Ostrowski twierdzi, że winiarską potęgą nigdy nie będziemy, ale produkcja wina może stać się podstawą utrzymania wielu rodzin. Sprzedaż wina w naszym kraju kształtuje się obecnie na poziomie 244 mln litrów, czyli blisko 9 razy mniej niż Niemcy i ponad 12 razy mniej niż Włochy, które rocznie sprzedają prawie 3 mld litrów tego trunku.

To się opłaci

Z jednego hektara można wytworzyć 10 tysięcy butelek wina. Przy cenie 15-20 zł za butelkę z hektara można zarobić 150-200 tys zł, czyli 30 razy więcej niż sprzedając ziemniaki. Niestety na profity z biznesu winiarskiego musimy poczekać 4-6 lat, a ziemniaki dają zyski już po roku.

W Polsce przeważają niewielkie, 10-20-arowe, plantacje. Jednak kilku plantatorów może połączyć siły, tworząc grupę produkcyjną. Dzięki temu będą mogli uzyskać dotacje z UE w wysokości nawet połowy poniesionych kosztów. Tak działa większość małych producentów na zachodzie Europy. Uprawiane winogrona oddają oni do spółdzielni, która zajmuje się ich przetwórstwem. Część wyprodukowanych butelek trafia bezpośrednio na rynek, pozostałe wracają do gospodarstw, gdzie pod etykietą właściciela mogą być rozprowadzane po cenach niższych niż w sklepach. I podobnie może być w Polsce. Lokalne wino może także stanowić atrakcję turystyczną w połączeniu z krajobrazem zielonogórskim czy podkarpackim, a winnice mogą powstawać w gospodarstwach agroturystycznych tworząc wspaniałe uzupełnienie oferowanych tam usług.

Szansa na śliwowicę

Decyzja Komisji Europejskiej to kolejny krok w kierunku wprowadzania na rynek lokalnych wyrobów. Być może uda się kiedyś zalegalizować produkcję wytwarzanej obecnie bez zezwolenia głównie w okolicy Łącka - śliwowicy. Śliwowica to napój alkoholowy, produkowany ze specjalnie dobranych śliw węgierek o smaku delikatnego likieru i zawartości alkoholu ponad 70%. Może być spożywana w postaci czystej lub jako dodatek do herbaty w stosunku 1:4.

Łącka śliwowica to jeden z bardziej znanych za granicą polskich alkoholi. Wielokrotnie nagradzana, m.in. za najlepszą atrakcję turystyczną regionu. Niestety jej producenci muszą się ukrywać ze swoim zajęciem.

A co ze słynny jabolem?

Polskie, tanie wina owocowe produkowane są przez wiele różnych wytwórni w całej Polsce, różnią się znacznie pod względem składu i smaku, jedynym w zasadzie wyróżnikiem jaboli jest właściwie ich niska cena. Słowo "jabol" niemal nigdy nie pojawia się na etykietce, na której zazwyczaj jest napisane "wino owocowe aromatyzowane słodkie/półsłodkie" lub "nalewka" z odpowiednim przymiotnikiem. Czasem jabol nie jest winem lecz spirytusem z sokiem owocowym, stąd występowanie nazwy "nalewka". W większości przypadków produkty nazywane "nalewką" są produktami fermentacyjnymi przypominającymi raczej wino. Istnieją wina, które w połowie lat dziewięćdziesiątych były powszechnie uważane za jabole, a w roku 2005 uznawane były za wina wysokiej jakości i sprzedawane po znacznie wyższych cenach.

Dzięki zmianom w unijnych przepisach polskie wino przestanie kojarzyć się przede wszystkim z "patykiem", "prostym winem", "siarą", jednym słowem - z kwaśnym bełtem. A zakładanie winnic stanie się doskonałym pomysłem na biznes.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: winnica | awansowała | wino | winnice | awansował | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »