Posłowie zostają na Wiejskiej

Podczas wczorajszego głosowania nad samorozwiązaniem Sejmu opozycja nie zdołała zgromadzić wymaganych dla przyjęcia uchwały 307 głosów. Najwięcej zwolenników uzyskał projekt Platformy Obywatelskiej - za głosowało 255 posłów w obecności 438 parlamentarzystów.

Gorąca debata nad złożonymi przez kluby Ligi Polskich Rodzin, Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej projektami uchwał o samorozwiązaniu się Sejmu rozpoczęła się wczoraj o godzinie 9. Głosowanie zaplanowane początkowo na godz. 13. odbyło się dopiero o godz. 16.15.

Do podjęcia uchwały o samorozwiązaniu potrzebne było 307 głosów. Przeciwko jej podjęciu głosowały klub SLD oraz koła UP i Stronnictwo Gospodarcze. Wyłamał się marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz (SLD), który zapowiedział, że będzie głosował za samorozwiązaniem Sejmu.

Reklama

Jak głosowali posłowie:

? przy głosowaniu nad projektem LPR przy obecności 437 posłów: za przyjęciem projektu głosowało 253 posłów, za odrzuceniem - 172, wstrzymało się 12,
? przy głosowaniu nad projektem PIS-u przy obecności 438 posłów: za przyjęciem projektu głosowało 253 posłów, za odrzuceniem 172, wstrzymało się 13,
? przy głosowaniu nad projektem PO-u przy obecności 438 posłów: za przyjęciem projektu głosowało 255 posłów, za odrzuceniem 172, wstrzymało się 11.

Za samorozwiązaniem głosowali oczywiście projektodawcy uchwał. Argumentów było wiele. Zdaniem Jana Rokity (PO) kontynuacja kadencji tego Sejmu oznacza kontynuację kryzysu, wybory to przerwanie tego kryzysu. Roman Giertych (LPR), uzasadniając projekt stwierdził, że afera goni aferę, a bezrobocie jest dramatycznie wysokie. Zdaniem lidera LPR przez 16 lat od zmian ustrojowych w Polsce ukradziono lub zniweczono 40 mld dolarów majątku narodowego. Brak rozliczenia służb specjalnych, nomenklatury gospodarczej i mediów po 1989 roku doprowadziły do powrotu dawnej władzy. Kartka wyborcza jest bronią ostateczną. Mam nadzieję, że w tej sali nie zasiądą już nigdy potomkowie PZPR - podkreślał mocno Giertych. Według Jarosłwa Kaczyńskiego, wniosek o skrócenie kadencji Sejmu jest oczywisty.

Oczywisty był także dla innych ugrupowań, które go popierały. Antoni Macierewicz reprezentujący prawicowe koła poselskiej RKN, ROP i Dom Ojczysty, podkreślał, że czas SLD i środowiska komunistycznego w Polsce już minął. Jego zdaniem wraz z SLD obecna jest w Sejmie mentalność Urbana i pisma "NIE". Trzeba z tym skończyć. Lider RKN zaapelował do partii prawicowych o utworzenie jednej wspólnej listy polskiej katolickiej prawicy w wyborach parlamentarnych.

Szef SdPl Marek Borowski oświadczył, że Socjaldemokracja Polska zagłosuje za skróceniem kadencji, przede wszystkim dlatego, by umożliwić wybory na wiosnę i tym samym umożliwić kolejnym rządom przygotowanie własnego budżetu.

Także Samoobrona poparła projekty uchwał, choć Andrzej Lepper podkreślał, że wizja liberalnych rządów Platformy Obywatelskiej nie napawa go optymizmem.

Wśród zwolenników samorozwiązania powtarzały się argumenty, że Sejm jest skompromitowany, że został upokorzony przez premiera Belkę - tworzącego partię opozycyjną w stosunku do kierowanego przez siebie rządu. Chaos w stanowieniu prawa, brak kontroli Sejmu nad rządem i utrata możliwości kierowania Sejmem to powody, dla których PSL poparło wniosek o samorozwiązanie. Waldemar Pawlak podkreślił, że PSL opowiedział się za skróceniem kadencji Sejmu, aby uzdrowić sytuację w kraju. Jego zdaniem Sejm nie kontrolował skutecznie rządu. "Nasze rozczarowanie wywołuje tolerowanie przez Sejm liberalnych, niespójnych, aspołecznych poczynań rządu" - zaznaczył i dodał, że Sejm toleruje procesy, które doprowadziły do tego, że biedni stają się jeszcze biedniejsi, a bogaci coraz bogatsi.

Przeciwko samorozwiązaniu była Unia Pracy. Marian Janicki podkreślił, że w dojrzałych demokracjach wartością jest kadencyjność. Przypominał wywiady z J.M. Rokitą z 2000 i 2001 r., w których obecny lider PO krytykował skracanie kadencji i zajmował stanowisko, że nie ma konstytucyjnych przesłanek do takich incydentów.

Janicki "wyciągał" dobre strony obecnego Sejmu, który uchwalił budżet, wyłonił skuteczny rząd. Zwrócił także uwagę na pilną konieczność uchwalenia nowych ustaw, m.in. o podwyższeniu najniższego wynagrodzenia, o konieczności zakończenia prac komisji śledczych. Jeśli dojdzie do samorozwiązania, szanse na szybkie załatwienie problemów oddalą się. Dodał, iż rozumie, że wszyscy posłowie, którzy żądają skrócenia kadencji, nie zamierzają ponownie startować. "Nie chce mi się wierzyć, że mogą być tak nieuczciwi wobec wyborców: chcemy nie być w Sejmie, a zarazem startujemy i najlepiej na pierwszych pozycjach list wyborczych" - dodał.

Agnieszka Wyszomirska

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: głosowania | uchwały | SLD | platformy | Sejm RP | LPR | posłowie | NAD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »